Jak krasić?Polacy z dawien dawna byli zawistni i niestali, bawili się z panami swymi jak z malowanymi jajkami (pictis ovis) - pisał na początku XIII wieku w Kronice Polskiej dziejopis Wincenty Kadłubek.
Słowa te nabierają dziś dodatkowego znaczenia, kiedy to politycy różnych odcieni - nie bacząc na wielkopostne rekolekcje i medytacje - już w przededniu świąt wielkanocnych przystąpili do przedwyborczej kampanii prezydenckiej. Jedni stają w szranki prawyborów, inni szukają „kwitów” na potencjalnych rywali, jeszcze inni zastanawiają się nad zmianą barw partyjnych. Życie polityczne na lewicy i na prawicy mieni się coraz to nowymi kolorami. Tak jak szykowane teraz na święta jaja wielkanocne, z przepięknie wyglądającą skorupką i jednakową zawartością wewnątrz. Skoro więc o krasie kraszanek decyduje ich efekt kolorystyczny i zdobniczy, warto na wyborcze potrzeby przypomnieć tradycyjne receptury kraszenia jaj na różne kolory; niektóre znane już w czasach Wincentego Kadłubka.
Doskonałość koloru uzyskiwano poprzez zanurzenie jajka w barwniku. A były to barwniki wyłącznie naturalne, dostarczane przez przyrodę.
Żółte kraszanki różnych odmian kolorystycznych prababcie nasze otrzymywały z liści brzozy i olchy, kory szakłaka i młodej jabłoni, z drewna morwy, z suszonych kwiatów jaskrów polnych, majówki błotnej, trzciny i rumianku, łusek zwykłej cebuli oraz igieł modrzewiowych.
Na czerwono w różnych odcieniach barwiła marzanna, kora kruszyny i dębu, olchowe szyszki, owoce czarnego bzu i suszone jagody. Używano również odwaru robaków zwanych czerwcami.
Pomarańczowy kolor uzyskiwano z marchwi i dyni oraz z połączenia we właściwych proporcjach dwóch poprzednich barw z dowolnego roztworu.
Brązowe zabarwienia dostarczały łupiny i korzenie orzecha oraz igliwie jodły. Bardzo ciemny kolor brązowy dawała kora dębu i olchy. Brunatny kolor uzyskiwano również mocząc ugotowane jaja w wodzie stojącej w wydrążeniu pnia dębu. Przez połączenie brązowego z żółtym uzyskiwano piękne odmiany złota.
Niebieski barwnik przyroda wydzielała z owoców tarniny, a ten łączony z barwnikami czerwonymi zapewniał ładne odmiany fioletu. Piękne kraszanki fioletowe uzyskać można bezpośrednio z udziałem barwnika z płatków ciemnej malwy.
Zielenie o różnym natężeniu dostarczały kostki osiki z ałunem, liście jemioły, wywar z młodego żyta, niektóre trawy oraz liście ziół, w tym głównie pokrzywa, a także liście barwinka. Czernie - kora olchy, szyszki olchowe i młode liście klonu czarnego. Fiolet - liście kwiatu ciemnej malwy.
Z tych barwników twórczynie kraszanek praktycznie uzyskiwały każdy odcień i wszystkie kolory pochodne. Wywary z darów natury przygotowywane były bardzo starannie, a surowce zbierano przez cały rok. Mieszanie barwników lub wielokrotne zanurzenie w tym samym kolorze zapewniało uzyskanie kolorów pośrednich o różnej intensywności. Decydował także czas barwienia, temperatura roztworu i gęstość produktu. Elegancji dodawał zewnętrzny połysk kraszanki, dlatego powlekano ją cienką warstwą oliwy.
Poza barwionymi na jednolity kolor kraszankami inspiracją dla specjalistów od wyborczego białego i czarnego PR-u (PR - public relations, popularnie zwane „pijarem” - publiczne relacje, kontakty z otoczeniem, kreowanie wizerunku) mogą być również inne sposoby zdobienia jaj wielkanocnych:
Pisanki - barwienie i wosk (czasem na kilka kolorów po kolei).
Oklejanki - naklejanie trzciny lub/i kolorowej włóczki, oklejanie kolorowymi wycinkami.
Naklejanki - naklejanie wycinanki z papieru.
Drapanki - wydrapywanie wzorów na zabarwionych kraszankach.
Pojedynki przedwyborcze z wykorzystaniem jako oręża jaj wielkanocnych można toczyć już teraz, również poza mediami. Na wschodzie Polski do czasów współczesnych urządza się drużynowe wyścigi w turlaniu jajek po pochyłościach oraz walki jajek. Te ostatnie polegają na uderzaniu jajka o jajko i sprawdzeniu, kto jest właścicielem jajka o twardszej skorupce. Zygmunt Gloger w Encyklopedii staropolskiej, nawiązując do cytowanego na wstępie Wincentego Kadłubka, przypomina starą wielkanocną zabawę: nietylko zwyczaj malowania jaj wielkanocnych był już w wieku XIII powszechny w Polsce, ale i zabawa z niemi, zwana dziś „na wybitki”, „w bitki”, w której dwaj przeciwnicy uderzają swoje pisanki jedna o drugą, a który stłucze jajko przeciwnika, wygrywa takowe. Kadłubek, porównywając niestałość Polaków dla panujących książąt do zabawy z malowanemi jajkami, nie mógł dobitniej wyrazić swojej myśli.
Nic dodać, nic ująć… |