Każdy ma prawo dostępu do rzekiPamiętam z czasów mojego dzieciństwa jak można było bez żadnych ograniczeń przejść kilometrami wzdłuż rzeki Drzewiczki, w górę czy w dół jej biegu.
Przeganiano tamtędy bydło do wodopoju, swobodny dostęp mieli wędkarze, grzybiarze, rolnicy idący do swoich działek na sianokosy, czy przyjezdni z miasta.
Ścieżka nad brzegiem rzeki pozwalała bez problemu przejść z jej nurtem, bez obawy, że trzeba będzie skakać przez ustawione płoty lub wysokie parkany.
Będąc ostatnio u rodziny na wsi, ze zdumieniem zobaczyłem, jak niektórzy właściciele, których grunty przylegają bezpośrednio do linii brzegowej rzeki, postawili ogrodzenia sięgające w głąb wody. Miejscami zasadzono również cierniste krzewy, uniemożliwiające swobodne i bezpieczne przejście wzdłuż rzeki. Czy takie zachowania właścicieli działek są zgodne z przepisami? ? pyta nasz czytelnik. Napiszcie coś o tym, bo niedługo małe rzeki i cieki wodne, przecież dobra ogólnonarodowe, staną się prywatnymi, z których korzystać będą mogli tylko wybrani.
Trzeba wyraźnie powiedzieć, że takie zachowania właścicieli gruntów przylegających bezpośrednio do linii brzegowej rzek, jezior czy też naturalnych cieków wodnych, objętych powszechnym korzystaniem, są niezgodne nie tylko z miejscowymi zwyczajami, utrwalonymi od lat w powszechnej świadomości społeczeństwa, ale także z obowiązującymi przepisami prawa. I to nie tylko w sytuacji, gdy dostęp do wody jest zapewniony przez drogę gminną.
Zgodnie z art. 28 ust. 2 ustawy Prawo wodne (DzU z 2001 r. nr 115, poz. 1229), własciciel nieruchomości przyległej do wód powierzchniowych objętych powszechnym korzystaniem, jest zobowiązany zapewnić dostęp do wody w sposób umozliwiający z niej korzystanie. Natomiast jaka część nieruchomości umożliwia dostęp do wody, określa wójt gminy, burmistrz czy prezydent miasta w drodze decyzji. Postępowanie w tej sprawie może być wszczęte z urzędu przez te organy lub na wniosek obywatela.
Jak stanowi art. 27 powołanej wyżej ustawy, zakaz grodzenia nieruchomości przyległych do powierzchniowych wód publicznych, obowiązuje w odległości co najmniej 1,5 m od linii brzegowej. Nie można też stawiać żadnych zakazów czy tablic ostrzegawczych o braku przejścia ? takie praktyki są nielegalne i mogą narazić właścicieli przyległych do wód nieruchomości na sankcje karne wynikające z ustawy.
Z pewnością w daleko posuniętej komercji znaleźli by się i u nas tacy, którzy chcieliby mieć chrapkę stać się posiadaczami kawałka rzeki czy jeziora oraz naturalnych oczek wodnych, stanowiących zlewiska wód powierzchniowych. Ale póki co do tego jeszcze nie doszło i trzeba mieć nadzieję, że tak nie stanie się też w przyszłości. |