Życie w wolnym związku, a dziedziczenieWolny związek, konkubinat lub życia na ?kocią łapę?, to instytucja znana także u nas od dawna, a w niektórych krajach zachodnich, usankcjonowana prawnie aktami konstytucji tych krajów.
Jak sama nazwa wskazuje, to forma i decyzja życia dwojga ludzi poza obowiązującym systemem prawnym, którym nie odpowiada małżeństwo i tradycyjna rodzina jaką znamy. Na fali płynącego z Zachodu modernizmu społecznego, również niektóre środowiska w naszym kraju domagają się zrównania wolnych związków z instytucją małżeństwa w zakresie swoich praw i obowiązków i zagwarantowania im tego w konstytucji.
Pomijając aspekty ideologiczne, socjologiczne, demograficzne, a także podatkowe takiego modelu życia dwojga ludzi i być może przyszłych uregulowań prawnych w naszym kraju w tym względzie, warto jednak wiedzieć, jak na bazie obecnie obowiązujących u nas przepisów majątkowych wygląda sytuacja takich osób w przedmiocie dziedziczenia.
Osoba żyjąca w wolnym związku, często posiadająca dzieci z życiowym partnerem, który nie jest jej współmałżonkiem, w naszych warunkach niewiele może. Nie może np. dziedziczyć po tym partnerze, nawet jeżeli przez całe życie dorabiali się majątku razem, nie ma prawa po nim do świadczeń socjalnych, nie ma też prawa do adopcji.
W małżeństwie, w przypadku śmierci jednego z małżonków, drugi otrzymuje po nim majątek lub jego część na zasadzie dziedziczenia ustawowego. Ale osoby żyjące w wolnych związkach, bez względu na to, od ilu lat są razem, nie dziedziczą po sobie z mocy ustawy, nie ma ich w żadnym kręgu dziedziczenia, czyli kolejności bliskich zmarłego na drodze do otrzymania spadku. Po prostu z punktu widzenia prawa spadkowego, partner lub partnerka, żyjący w wolnym związku, są dla siebie osobami obcymi.
Nie znaczy to wcale, że osoby żyjące w wolnych związkach nie mogą swobodnie dysponować swoim majątkiem, czyli tym co zgromadziły za życia. Mogą, ale jedynym sposobem na przekazanie majątku po śmierci partnerce lub partnerowi jest sporządzenie ważnego testamentu. Tym rozporządzeniem możemy wydać dyspozycję i zapisać majątek osobie bliskiej i ustanowić ją np. jedynym spadkobiercą.
A co na to inni bliscy zmarłego, np. dzieci, wnuki, rodzice lub rodzeństwo, którzy też będą chcieli skorzystać ze spadku? Nie zostaną z pustymi rękami. Osoby bliskie, gdy spadkodawca pominął ich w testamencie, mogą wystąpić do sądu o tzw. zachowek. Jego wysokość to dwie trzecie wartości udziału spadkowego, który przypadłby w dziedziczeniu ustawowym, gdyby testamentu nie było. A dla osoby małoletniej lub niezdolnej do pracy, to połowa wartości udziału. Wypłaty zachowku możemy żądać w ciągu trzech lat od śmierci spadkodawcy, a w niektórych szczególnych przypadkach, mamy na to szansę, mimo że termin został przekroczony.
Ale uwaga! Spadkodawca może w pewnych przypadkach pozbawić ustawowych spadkobierców zachowku, czyli ich wydziedziczyć. Dzieje się to wtedy, gdy popełnili względem spadkodawcy przestępstwo lub wykazali wobec niego rażącą niewdzięczność, a spadodawca im tego nie wybaczył.
Przyczyna wydziedziczenia musi wynikać z treści testamentu. |