Żeromski pisał „Rozdziobią nas kruki i wrony”. Teraz zapewne dodałby, że na wszechogarniającym wysypisku śmieci
O śmieciach wyrzuconych przez jeden z opoczyńskich zakładów pogrzebowych pialiśmy tydzień temu. Straż Miejska za urządzenie wysypiska w lesie, i to nie na jego obrzeżu a 350 głębiej ukarała ów zakład mandatem. Dziwna logika. Bardziej opłaca się ryzykować utratę dobrego imienia i 500 zł niż wydać 10 zł na jednorazowy odbiór śmieci przez wyspecjalizowaną firmę.
Jak nam powiedziała Mariola Klimek, kierowniczka Zakładu Gospodarki Komunalnej, problem z nielegalnymi wysypiskami śmieci na dzisiaj jest właściwie nie do rozwiązania. Praktycznie każdy właściciel domu jednorodzinnego, administrator w blokach wielorodzinnych, szef instytucji czy właściciele firmy powinni mieć podpisaną umowę z ZUK na odbiór śmieci. Nie ma takiej możliwości, by nie produkować odpadów: ogryzek jabłka, pusta paczka po papierosach, opakowanie po batonie, niepotrzebny papier, przeczytana gazeta – to też są śmieci. O ile sprawa z odbiorem śmieci domowych jest prawie rozwiązana: umowy ma spółdzielnia, ZGM, wspólnoty, o tyle problem narasta z firmami. – Straż Miejska co jakiś czas chodzi po firmach i sprawdza, czy mają podpisane umowy. Od razu nie karze, tylko kieruje do nas w celu podpisania umowy. Ale co z tego, skoro potem taka firma z reguły nie opłaca faktur. Rozwiązujemy więc umowę, wysyłając do komornika o windykację, ten jednak sprawy często nie podejmuje ze względu na niewielką sumę do ściągnięcia. I koło się zamyka. I znowu Straż Miejska i tak w koło nomen omen Macieju – zakończyła.
W poniedziałek byłem w Białaczowie. Już raz swoiste pojęcie porządku przy tamtejszym cmentarzu gościło na naszych łamach. Tym razem ponownie sami mieszkańcy Białaczowa prosili o interwencję. I mieli rację. Przy sporym cmentarzu nie widziałem pojemników na śmieci przy bramach wejściowych. W jednym rogu cmentarza, oczywiście poza jego murami, stoją dwa kontenery. Puściutkie. Ale może to i lepiej, bo są tak skorodowane, że jakakolwiek próba ich ruszenia może skończyć się tragicznie. Za to między nimi – od Wszystkich Świętych nie uprzątnięta góra wypalonych zniczy i innych śmieci, typowych dla cmentarza. Ktoś to prawdopodobnie próbował spalić, bo wszystko jest zwęglone.
Oczywiście winni są mieszkańcy Białaczowa, bo nie wyrzucają do koszy – tyle tylko, że nie mają gdzie wyrzucić. A jeśli już pozbywają się śmieci, wyrzucając je obok kontenerów, to jest chyba jakaś administracja cmentarna, która powinna wziąć się za uporządkowanie terenu.
Przecież nie organizuje pogrzebów i oddaje miejsca na cmentarzu za darmo. |