Straganiarze z opoczyńskiego bazaru mają nie lada problem. Otóż do pawilonów handlowych, zwanych potocznie budkami, miasto dostarcza prąd, natomiast pod namiotami handlarze muszą się w energię elektryczną wyposażać na własną rękę
? To niesprawiedliwe ? mówi handlarz, który od wielu lat zajmuje się sprzedażą warzyw i owoców na opoczyńskim bazarze. ? Dlaczego my, straganiarze, jesteśmy dyskryminowani? Zbadaliśmy sprawę. Sprzedawcy potwierdzają, że muszą czerpać prąd z własnych akumulatorów. ? Najgorzej jest zimą. Gdy zaczynamy handel rano jest jeszcze całkiem ciemno, a prądu dostarczanego przez akumulator nie starcza na długo ? informują. Jeden żartuje: ? Dobrze, że moja żona używa mocnych perfum, bo inaczej po ciemku na straganie ciągle bym na nią wpadał!
Nie wszystkim jest do śmiechu. Latem sytuacja jest w miarę komfortowa, jest ciepło i dłużej widno, ale gdy przyjdzie zima, nie mają dostępu do światła oraz do ciepła. ? W budkach, z racji tego, że sprzedawcy mają dostęp do prądu, dogrzewają się kaloryferami i farelkami. My takiej możliwości nie mamy. Po prostu marzniemy ? mówią. Ostrzegają, że gdy ta sytuacja nie ulegnie poprawie, niebawem nagłośnią ten problem na sesji Rady Miejskiej.
|