Bądź trzeźwy za kierownicą

Zbliża się okres świąteczno–noworoczny, a wraz z nim okazje do rodzinnych spotkań przy wspólnym stole, na którym niejednokrotnie pojawia się również alkohol. Okres świąt to również czas wielu podróży. Pamiętajmy jednak, aby nie wsiadać za kierownicę po spożyciu alkoholu.
Podczas wzmożonych kontroli drogowych planowanych na najbliższy okres policjanci zwrócą szczególną uwagę właśnie na trzeźwość użytkowników dróg – nie tylko kierujących, ale również pieszych, którzy znajdując się pod wpływem alkoholu także powodują zagrożenie w ruchu drogowym. Pamiętajmy jednak, że uszkodzenie samochodu, utrata prawa jazdy czy inne przewidziane prawem kary za prowadzenie w stanie nietrzeźwości nie są wcale najpoważniejszą konsekwencja tego czynu. Wsiadając po pijanemu za kierownicę bierzemy na siebie odpowiedzialność za ludzkie życie – nie tylko swoje i jadących z nami bliskich, ale również innych użytkowników dróg. Dlatego policja apeluje, aby pod żadnym pozorem nie decydować się na prowadzenie auta po alkoholu. Tym bardziej, że warunki na drogach są bardzo trudne, a wypity nawet w najmniejszej ilości alkoholu może zadecydować o czyimś życiu.
Przypominamy, że przepisy zabraniają kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości (gdy zawartość alkoholu we krwi przekracza 0,50 promila), jak również w stanie po użyciu alkoholu (gdy zawartość alkoholu w organizmie wynosi od 0,20 do 0,50 promila). Nietrzeźwi kierujący muszą się liczyć z konsekwencjami takiego czynu – prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości jest zagrożone karą ograniczenia lub pozbawienia wolności. Sąd może również orzec zakaz prowadzenia pojazdów – na czas określony lub na zawsze. Prowadzenie w stanie nietrzeźwości wiąże się też z utratą prawa jazdy. Największe konsekwencje dotyczą oczywiście spowodowania wypadku drogowego w stanie nietrzeźwości. Bez względu na wysokość orzeczonej kary wyrzuty sumienia na pewno nie pozwolą zapomnieć o zdarzeniu, w którym pijany kierowca powoduje śmierć niewinnych ludzi. Dlatego warto odłożyć na bok kluczyki samochodu, jeśli decydujemy się choćby na jeden toast.