tygodnik opoczyński
Baza firm
 
Ciekawostki

 Ostatnie dni insurekcji kościuszkowskiej na ziemi opoczyńskiej

 
Ciekawostka z historii

Po bitwie pod Maciejowicami, w której ciężko ranny Tadeusz Kościuszko został wzięty do niewoli rosyjskiej, obowiązki Najwyższego Naczelnika Siły Zbrojnej Narodowej przejął generał Tomasz Wawrzecki. 8 listopada, w związku z kapitulacją Warszawy gen. Wawrzecki zgromadził resztki wojsk powstańczych pod Łazienkami, skąd wyprowadził kilkutysięczną kolumnę wojska uzbrojoną w 113 armat do podwarszawskiego Tarczyna, gdzie dołączyły do niej resztki dywizji generała Romualda Gedroycia.
Po jednodniowym postoju w Tarczynie powstańcy przesunęli się do obozu generała Jana Henryka Dąbrowskiego w Gostymii, którego dywizja przedstawiała najwyższą wartość bojową. Najgorsza sytuacja panowała natomiast wśród oddziałów gen. Gedroycia oraz w artylerii, posiadającej przeważnie zaprzęgi wołowe, cierpiącej na niedostatek amunicji i słabą obsługę. 10 listopada 1794 r. pod rozkazami Naczelnego Wodza służyło jednak jeszcze prawie 10 tysięcy ludzi.
W związku z pojawieniem się w pobliżu postoju oddziałów kozackich, gen. Wawrzecki podjął decyzję o kontynuowaniu marszu wojska na południe. Na zwiad pod Drzewicę i Radoszyce wysłany został major Bielamowski, w celu rozpoznania i obserwacji ruchów nieprzyjaciela. W podobnym celu brygadier Fabian Gordon z brygadą Madalińskiego, oddziałem w sile 200 strzelców, dwoma kompaniami 13 regimentu i czterema trzyfuntowymi armatami wysłany został do Opoczna i Białaczowa.
Główna kolumna nastepnego dnia rano skierowana zosała do Drzewicy. W celu zachowania należytego bezpieczeństwa i porządku marszu ustalono, że na czele maszerowała dywizja gen. Dąbrowskiego, za nią artyleria, później dywizja gen. Giedroycia i na końcu tabory. Niestety podczas marszu doszło do zamieszania i zamętu. Bałagan w szeregach powstańczych najbardziej widoczny był przy przeprawie przez Pilicę. Po przejściu rzeki próbowano co prawda ponownie zaprowadzić porządek, ale bez efektu. I tak tylko wielkopolska dywizja Dąbrowskiego dotarła pod koniec dnia na miejsce postoju w Drzewicy. Pozostałe oddziały łącznie z artylerią i dywizją Giedroycia pojawiły się w Drzewicy dopiero dzień później.
12 listopada 1794 r. do przebywającego w Odrzywole Naczelnego Wodza insurekcji dotarł wysłannik generała Suworowa z listem zawierającym rosyjskie warunki kapitulacji armii powstańczej.
Do 14 listopada 1794 r. znaczne już przerzedzone masowymi dezercjami wojsko powstańcze o wczesnym świcie wyruszyło w dalszą drogę, ale bez części artylerii ponieważ ostatnie konie z zaprzęgów ukradli opuszczający wojsko dezerterzy. Zakopano więc część dział i zniszczono wozy amunicyjne, aby zapobiec ich dostaniu się w ręce nieprzyjaciela. Jeszcze tego samego dnia, 14 listopada 1794 r. kolumna powstańcza przybyła około pod Opoczno. Tutaj zdecydowano się na odpoczynek. W tym celu piechota rozbiła obóz pod miastem, a jazda zakwaterowała po okolicznych włościach. Około południa w kwaterze dowódcy pojawił się kurier z Warszawy z wiadomością przesłaną przez burmistrza Ignacego Wyssogotę Zakrzewskiego, napisaną 10 listopada. Po przyjeździe kuriera w obozie pogrążonym w pesymistycznych nastrojach nastąpiły otwarte i masowe dezercje żołnierzy, którą zapoczątkował major Mojaczewski z dywizji Dąbrowskiego. Wspominany dowódca wezwał żołnierzy z podległego sobie regimentu do pozostawienia broni i rozejścia się. W ślad za nimi poszli żołnierze innych pułków piechoty i artylerii porzucając na miejscu broń i działa. Wobec takiego stanu rzeczy dowództwo armii zarządziło szybki wymarsz z Opoczna do Końskich. Wzięło w nim udział tylko około 4.000 tysięcy żołnierzy jazdy. Podczas marszu do kolumny dołączyła jeszcze kawaleria generałów Józefa Lipskiego i Józefa Stokowskiego, w sile 1000 ludzi.
Kolejną noc, z 14 na 15 listopada resztki armii powstańczej spędziły w Końskich i okolicy. Rano 15 listopada uformowana została kolumna marszowa w kierunku Radoszyc. W marszu wzięły udział już tylko oddziały Madalińskiego, Dąbrowskiego, gen. Pawła Skórzewskiego oraz Piotra Jaźwińskiego, który dołączył z częścią swojej brygady. Wieczorem, wyczerpane ciągłym marszem i cofaniem się przed ścigającym ją bezustannie nieprzyjacielem, resztki armii polskiej przybyły do Radoszyc. Naczelny Wódz postanowił czekać tam na odpowiedź króla na swój list napisany wcześniej i odesłany z postoju w Drzewicy. Ponieważ jednak groziło niebezpieczeństwo ze strony znajdującej się pobliżu rosyjskiej grupy pościgowej gen. Denisowa, wystawiona została jazda w pogotowiu pod wsią Grodzisk. Jednocześnie wysłano na Łopuszno jazdę w sile 600 ludzi pod dowództwem majora Stanisława Bielamowskiego, aby odrzucić Prusaków spod Małogoszczy, do której planowano udać się nazajutrz z Radoszyc.
16 listopada o świcie do przygotowanej do marszu kolumny dotarł generał Gorzeński z oczekiwanym listem od króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Po zapoznaniu się z jego treścią, naczelnik zdecydował się odbyć z dowódcami armii powstańczej naradę mającą na celu uzgodnienie dalszego działania. Podczas jej przebiegu pojawił się pod pozycjami brygady Jaźwińskiego przy drodze do Końskich oddział kozacki podpułkownika Krasnowa z armii Denisowa. Kozacy z marszu zaatakowali Polaków. Niespodziewane pojawienie się i atak Rosjan spowodował zamęt wśród powstańców, którzy nie zdążyli nawet otworzyć ognia z broni palnej i 20 armat, które mieli do dyspozycji. W tej sytuacji gen. Wawrzecki wysłał do Denisowa parlamentariusza z propozycją zawieszenia broni i rozpoczęcia rozmów o kapitulacji na warunkach określonych przez Suworowa. Denisow przystał na to i wstrzymał działania przeciwko powstańcom.
W Radoszycach rozpoczęto przygotowania do poddania się. Naczelnik wydał paszporty oficerom, którzy podjęli decyzję o złożeniu komendy i opuszczeniu armii. Wczesnym ranem 18 listopada resztki armii polskiej wyruszyły na swój ostatni marsz wiodący do odległej około pół mily od Radoszyc wioski Jakimowice. Niewielka, około dwutysięczna kolumna, dotarła do lasu pod wsią. Wycieńczeni, obdarci i pogrążeni klęską insurekcji powstańcy okrążeni zostali przez armię Denisowa. Nie pozostawało im nic innego tylko kapitulować i złożyć broń. Z okrążenia jednak udało się wymknąć oddziałowi gen. Skórzewskiego, który poddał się Prusakom. Do Galicji trafili żołnierze Rymkiewicza z wielkopolskiej dywizji Dąbrowskiego.
16 listopada w radoszyckiej kwaterze generała Warzeckiego pojawił się niespodziewanie sam generał Denisow. Polskim generałom oświadczył, że gen. Suworow pragnie ich osobiście poznać i w tym celu ?zaprasza? do Warszawy. Jeszcze tego samego dnia Naczelny Wódz oraz generałowie: Giedroyć, Giełgud, Dąbrowski i Niesiołowski konwojowani przez rosyjską eskortę wyruszyli z Radoszyc do Warszawy. W okupowanej przez Rosjan stolicy stanęli rano 22 listopada przed Suworowem, który nakazał im pod groźbą wysłania do Petersburga, podpisania oświadczenia, że nigdy więcej nie będą walczyć przeciwko Imperium Rosyjskiemu i jego sprzymierzeńcom. Pod przymusem i za namową naczelnika, generałowie polscy podpisali przedłożony im rewers.
Generał Wawrzecki za odmowę spełnienia rozkazu zaborcy, podobnie jak Tadeusz Kościuszko wywieziony został do Petersburga i uwięziony na okres dwóch lat.
Tak zakończył się zryw narodowy Polaków przed trzecim, ostatecznym rozbiorem ojczyzny, którego końcowy akt odegrał się na ziemi opoczyńskiej.
Warto nieco więcej napisać o Stanisławie Bielamowskim, oficerze wojsk Rzeczpospolitej, namiestniku i dowódcy szwadronu I brygady kawalerii narodowej (wielkopolskiej). W 1794 roku odmówił wykonania rozkazu i z dowodzonym przez siebie oddziałem nie wziął udziału w wystąpieniu brygady przeciwko insurekcji kościuszkowskiej. Zamiast tego przyłączył się ze szwadronem do powstania, zgłosił się pod komendę gen. J.H. Dąbrowskiego i wszedł w skład pułku mazurów. Za zasługi wojenne w wyprawie Dąbrowskiego do Wielkopolski awansował na porucznika a później na majora. Po upadku insurekcji odszedł ze służby wojskowej, ale pozostał w kraju. W wojsku polskim pojawił się ponownie podczas kampanii 1809 roku jako dowódca oddziału kawalerii departamentu poznańskiego. Po wojnie w obronie Księstwa Warszawskiego został dowódcą szwadronu 9 pułku ułanów utworzonego z oddziałów kawalerii departamentu poznańskiego i bydgoskiego.




Tomasz Wawrzecki




Tomasz Wawrzecki na znaczku pocztowym Białorusi z 1995 r.


Waldemar Ireneusz Oszczęda   

Artykuł ukazał się w wydaniu nr 51 (806) z dnia 21 Grudnia 2012r.
 
Kontakt z TOP
Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Biuro ogłoszeń
oglotop@pajpress.pl

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Dział reklamy
tel: 44 754 41 51

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Redakcja
tel: 44 754 21 21
top@pajpress.pl
Artykuły
Informator
Warto wiedzieć
Twój TOP
TIT - rejestracja konta Bądź na bieżąco.
Zarejestruj konto »