tygodnik opoczyński
Baza firm
 
Drzewica

  Łowieckiej tradycji stało się zadość

 
Zgodnie z wieloletnią tradycją, członkowie Koła Łowieckiego "Gerlach" w Drzewicy wzięli udział w dorocznym polowaniu hubertowskim. Podczas uroczystej odprawy przyjęli do swego grona trzech nowych myśliwych. Tym razem obyło się bez pokotu, co nie znaczy, że brakowało zwierza. Wręcz przeciwnie. Zwierz był ? i to gruby


Tegoroczne obchody święta myśliwych zostały zorganizowane w weekend, 23?24 listopada. Jak zawsze, zainaugurowała je sobotnia msza w intencji członków koła oraz ich rodzin, odprawiona w kościele pw. św. Łukasza. Po nabożeństwie ks. kan. Adam Płuciennik, przekazał obrazki z wizerunkiem św. Huberta. Myśliwi odwiedzili też cmentarz parafialny, by uczcić pamięć kolegów, którzy odeszli do krainy wiecznych łowów.

Wysoka frekwencja
Tradycyjne polowanie hubertowskie, rozpoczynające jesienno?zimowy sezon polowań zbiorowych, odbyło się w niedzielę. Frekwencja dopisała. Poranna zbiórka w lesie zgromadziła dwudziestu myśliwych, w tym jedną panią. Gościem hubertusa był Dariusz Owczarski, reprezentujący Koło Łowieckie "Sokół".
Uroczystego otwarcia dokonał prezes KŁ "Gerlach", Andrzej Sołtysiak, który po powitaniu zebranych przeprowadził instruktaż dla myśliwych i naganki. Poinformował, że do odstrzału są dwie łanie i cielak jelenia, dziki, dwie sarny oraz koźlę. Istnieje także możliwość strzelania do kaczek i bażantów, ponadto do lisów, kun czy borsuków.
? Tym razem będziemy polować w wysokim lesie, a w okolicach Dąbrówki. Jest deszczowo, dlatego naganka wyszłaby z tego terenu bardzo zszargana ? zaznaczył. Przypomniał podstawowe zasady bezpieczeństwa. Żeby zminimalizować ryzyko wystąpienia jakiegoś niepożądanego zdarzenia, do zwierzyny płowej myśliwi mogli strzelać tylko po przjściu nagodnki. Na niemal wszystkich stanowiskach, oprócz skrajnych, obowiązywała zasada strzału z lewej strony. Broń należało nosić lufami do dołu lub do góry, ładować po zajęciu stanowiska, a rozładowywać przed jego opuszczeniem.

Potrójne ślubowanie
Podczas odprawy miała miejsce bardzo podniosła uroczystość. Do braci łowieckiej oficjalnie przyjęto Roberta Zarębę, Sławomira Szczepanika i Roberta Bartosa.
Zgodnie z myśliwskim ceremoniałem, adepci łowiectwa wyszli przed szereg. Każdy z nich klęknął na lewym kolanie, trzymając w lewej ręce broń. Za sobą miał opiekuna stażu, który położył rękę na prawym ramieniu podopiecznego. Kiedy wszyscy zebrani zdjęli nakrycia głowy, kandydaci wygłosili rotę ślubowania: "Przystępując do grona polskich myśliwych, uroczyście ślubuję przestrzegać sumiennie praw łowieckich, postępować zgodnie z zasadami etyki myśliwskiej, zachowywać tradycje polskiego łowiectwa, chronić przyrodę ojczystą, dbać o dobre imię Polskiego Związku Łowieckiego i godność polskiego myśliwego". Przysięgę zakończyli słowami: "Na chwałę polskiego łowiectwa". Od mistrza ceremonii, Andrzeja Sołtysiaka, otrzymali oryginalne certyfikaty przyjęcia do koła.
W lesie rozległy się brawa. Wszyscy zakrzyknęli chórem: "darzbór".

Grzyb zamiast zwierza
Trwającym ponad trzy godziny polowaniem dowodzili prezes Sołtysiak oraz łowczy Marek Gąsiorowski. Przeprowadzono cztery pędzenia. Podczas każdego pojawiała się gruba zwierzyna.
Co ciekawe, myśliwi widzieli cztery łosie. Oczywiście nie mogli do nich strzelać, ponieważ największe ssaki kopytne z rodziny jeleniowatych są objęte całoroczną ochroną. Z ukrycia wyszły trzy byki jelenia, do których również nie można było strzelać. Nie brakowało łań jelenia, saren i dzików, przy czym te zwierzęta wychodziły poza strefę nagodnki.
W efekcie polujący wrócili przed Domek Myśliwski bez trofeum. Chociaż prezes koła trafił pokaźnych rozmiarów? koźlarza czerwonego. Medal króla polowania hubertowskiego musi więc poczekać na właściciela co najmniej rok.
Brakiem pokotu nikt się jednak zbytnio nie przejmował. Po uroczystym zakończeniu łowów uczestnicy hubertusa wspólnie ze swoimi rodzinami zostali zaproszeni na tradycyjną, myśliwską ucztę. W spotkaniu wzięli też udział leśniczy Jerzy Panek oraz prezes drzewickiego koła Polskiego Związku Wędkarskiego Józef Liwiński.
Grochówka, bigos i dania z dziczyzny, w tym pieczony dzik, smakowały wyśmienicie. Dzieci piekły kiełbaski przy ognisku, a żony nowo przyjętych myśliwych częstowały smacznymi wypiekami. Leśnej biesiadzie towarzyszyły świetne humory i sympatyczna, rodzinna atmosfera.



Świeżo upieczeni myśliwi otrzymują gratulacje i certyfikaty przyjęcia do braci łowieckiej



Uczestnicy polowania hubertowskiego w Kole Łowieckim "Gerlach"


pe   

Artykuł ukazał się w wydaniu nr 48 (855) z dnia 29 Listopada 2013r.
 
Kontakt z TOP
Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Biuro ogłoszeń
oglotop@pajpress.pl

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Dział reklamy
tel: 44 754 41 51

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Redakcja
tel: 44 754 21 21
top@pajpress.pl
Artykuły
Informator
Warto wiedzieć
Twój TOP
TIT - rejestracja konta Bądź na bieżąco.
Zarejestruj konto »