Zwierzęta na antybiotykach

W czerwcu media ujawniły proceder polegający na faszerowaniu zwierząt hodowlanych antybiotykami. Kupowane na czarnym rynku środki sprowadzane między innymi z Chin w większości nie widnieją w żadnej ewidencji leków. Niektórzy hodowcy podają też zwierzętom preparaty, których stosowanie jest w hodowli zabronione. Wśród nich jest metronidazol, lek o udowodnionym działaniu rakotwórczym oraz niebezpieczna zwłaszcza dla dzieci doksycyklina, powodująca zmiany w układzie kostnym.
Faszerowane antybiotykami zwierzęta osiągają szybszy przyrost masy ciała, a także chronione są przed chorobami. Dla człowieka spożywającego takie mięso, jaja i miód (bo okazuje się, że także pszczelarze "leczą" pszczoły) może to mieć jednak spore konsekwencje. Po pierwsze uodparniamy się na antybiotyki, co spowoduje, że nie będziemy mieli czym się leczyć. Po drugie odbija się to na naszym zdrowiu, wywołując zmiany chorobowe, np. w jelitach.
Nic więc dziwnego, że także mieszkańcy naszego powiatu czują się zaniepokojeni faktem, że i na naszym terenie może dochodzić do faszerowania zwierząt antybiotykami.
? Nie dotarły do nas żadne sygnały na ten temat, sami też nie spotkaliśmy się z takimi przypadkami ? zapewnia powiatowy lekarz weterynarii. ? Co prawda antybiotyki są przez hodowców stosowane, ale odbywa się to w uzasadnionych przypadkach i pod ścisłą kontrolą lekarzy weterynarii. Zawsze określany jest też okres karencji, kiedy zwierząt po kuracji antybiotykowej nie można przeznaczyć do uboju. Badamy próbki przed? i poubojowe, myślę więc, że mogę zapewnić, iż nie ma zagrożeń w tym zakresie dla mieszkańców ze strony hodowców z podległego nam terenu. Nie słyszałem też o nielegalnym obrocie antybiotykami na naszym terenie, ale my nie mamy uprawnień do kontroli w tym zakresie ? dodaje.
Nam nie pozostaje nic innego, jak kupować mięso tylko ze psrawdzonych źródeł, a w ostateczności przerzucić się na owoce i warzywa. Pod warunkiem jednak, że nie będą modyfikowane genetycznie.