tygodnik opoczyński
Baza firm
 
Aktualności

  Zawody, profesje romskie (cz. 4)

 
W sierpniu w Opocznie odbędzie się trzydniowa impreza pod hasłem ?Barwne cekiny?, zorganizowana przez Ośrodek Szkoleniowy A.T., mająca na celu przybliżenie kultury romskiej. Bęzie co posłuchać i na co popatrzeć. A my, jak na razie prezentujemy niewielką, ale ciekawą broszurę przygotowaną przez Karola Parno?Garlińskiego ?Zawody, profesje romskie?, wydaną przez Związek Romów Polskich



Od zawsze jedną z narodowych profesji była tresura dzikich zwierząt



Poszukiwacze złota i kamieni szlachetnych
Żyli w Karpatach Romowie z rodu Rudarii, spokrewnieni z rumuńskimi Kełdaleszami. To właśnie oni zajmowali się poszukiwaniem złota w strumykach górskich. Jak głosi opowieść, coś tam znajdowali. Nie dane nam było poznać wzbogaconych znaleziskami poszukiwaczy. Ale na cygańskich poplątanych drogach spotykaliśmy potomków tych bardziej pechowych, bo poza pięknymi legendami i opowieściami o dziadkach, pradziadkach, którzy podobno znajdywali bryły złota ?wielkie jak pięść?, nie mieli widocznych oznak bogactwa.
Pozwolimy sobie na pewną niekonsekwencję i posłużymy się cudzą relacją, sięgając do artykułu Michała Szuby (?Okolice? nr 3/83 [4] z 1983 roku). Opisuje on relacje niemieckiego pracownika Kolonialnej Niemieckiej Kolei Żelaznej Augusta Schultza. Bohaterem tej opowieści, a właściwie relacji świadka, jest Stewo Afrikano, pochodzący z Turcji, z Adampola.
Ten urodzony około 1880 roku Roni postanowił nie tylko poszukiwać złota i diamentów, ale ?przy okazji? założyć państwo romskie. Podczas wędrówki przez Afrykę ożenił się z córką białego osadnika i miał z nią dwóch synów. Podróżując wzdłuż rzeki Oranjc dotarł do Namibii, było to około 1902 roku. W Afryce Południowej proklamowano właśnie powstanie Republiki Kopaczy. Stewo wraz z towarzyszącymi mu Romami i pożenionymi z Romniami osadnikami, założyli osadę i nazwali ją Romengro. Miał to być zaczątek państwa romskiego. Wybrał sobie jednak bardzo złą historycznie porę. Tamte tereny były polem walk o złoto, diamenty i ziemię. Po wielu tragicznych przejściach i próbach osiedlenia w innym miejscu, zostali napadnięci i ograbieni ze złota oraz drogich kamieni. Państwo Romengro nie powstało, a sam Stewo Afrikano z garstką swoich ludzi dotarł do Europy i zajął się handlem drogimi kamieniami, uzyskując przydomek Diamentowy Jim. Zmarł w 1940 w Stanach Zjednoczonych.
Nie spełnił swoich marzeń, ale jako poszukiwacz złota i diamentów doszedł do fortuny. Wielu Romów emigruje do Australii. Niektórzy uzyskują odpowiednie uprawnienia i zajmują się poszukiwaniem minerałów, nie tylko drogich opali.

Recykling
Nie jest to, co prawda, tak romantyczny i otoczony legendami zawód, jak poszukiwanie skarbów, ale wielu Romów zajęło się i to z powodzeniem tą działalnością.
Prawie w całej Europie zorganizowane firmy romskie zajmują się zbiórką złomu i selekcją metali. Jest to nowa specjalność, która wymaga jednak przyswojenia sobie umiejętności posługiwania nowymi narzędziami, znajomości technologii i budowy poszczególnych urządzeń mechanicznych.
W Polsce jeszcze niewielu Romów zajmuje się recyklingiem. Składa się na to wiele przyczyn, między innymi niespójność przepisów z jednej, a brak orientacji na miejscowym rynku z drugiej strony.
Lecz w nieodległym czasie właśnie ta działalność stanie się, tak jak w innych krajach, zajęciem romskim. W Niemczech, we Francji i innych krajach zachodnich, zamiast cynownictwa Romowie zajmują się renowacją zużytych pilników i wierteł. Wczorajsi kowale i kotlarze stają się ekspertami od rozpoznawania stopów metali i ich selekcji.

Muzykanci i muzycy
Pozornie żaden zawód nie jest tak masowo wykonywany przez Romów jak? I powstaje problem: muzyka czy muzykanta? Kiedy na muzykanta mówimy muzyk? Albo też odwrotnie?
Przypuszczamy, że nawet fachowcy mieliby z tym trudności, dlatego nie podejmiemy takich rozważań. Tym bardziej, iż samo zjawisko w aspekcie wykonywanego zawodu, a nic na platformie filologicznej.
Muzyka zawsze towarzyszyła Romom i była czasami częściej obecna niż jedzenie. Nie dla wszystkich stanowi ona źródło utrzymania. Większość Romów muzykuje dla własnej przyjemności i we własnym gronie. Ten rodzaj muzyki nie jest zawodem i wręcz poczytano by za obrazę, gdyby grającym dla swoich zaproponowano zapłatę.
Na Węgrzech istnieje bardzo widoczne zróżnicowanie muzyków romskich: w czardach przygrywają małe, kilkuosobowe kapele zatrudnione na stałe. Są też zespoły zawodowych muzyków, dających koncerty w teatrach i salach koncertowych oraz wędrowne kapele.
W Polsce wędrowne kapele tworzą przeważnie Bergitka Roma (Romowie górscy). Lecz zawodowym muzykowaniem trudnią się też Romowie z innych grup. Poza kapelami istnieje kilka zespołów estradowych, z których najdłuższym, bo ponad pięćdziesięcioletnim stażem, może się pochwalić zespół Terno, pod niezmiennym kierownictwem Edwarda Dębickiego.
Są też znani wokaliści tacy jak Randia, Masio albo bracia Burano i Wit Michaj. Mógłbym tę listę ciągnąć dłużej, ale ? aby nikogo nie pominąć ? wymieniłem tylko tych, których sława jest już ugruntowana.
I chociaż muzyka, śpiew i taniec stanowią jakby stały element w życiu Romów, traktowanie tego jako źródła zarobkowania jest marginalne i tylko niewielka część społeczności romskiej utrzymuje się z muzykowania. Młodzi Romowie częściej podejmują studia pedagogiczne o kierunku muzycznym, niż studiowanie w szkołach muzycznych. Nawet najprostsza statystyka obala kolejną myśl, a przecież to taki ładny mit?

Zawody, profesje obyczajowo zakazane
Pomiędzy poszczególnymi plemionami romskimi istnieją odmienności w interpretacji prawa obyczajowego, jeszcze większe, niż zróżnicowanie dialektów.
Gdybym jako wzorzec przyjął inną grupę, prawdopodobnie katalog zawodów zakazanych wyglądałby inaczej.
Dla polskiego Roma niedopuszczalnym jest, aby szanujący się Rom pracował jako rakarz, grabarz albo hycel. Do zawodów zakazanych należą też: lekarz, położna, pielęgniarka i strażnik więzienny. Część tych zakazów powstała w zamierzchłej przeszłości i miała swoje uzasadnienie. Obecnie mają one charakter obyczajowy, ale w dalszym ciągu są respektowane.

Profesje zapomniane, zawody wymarłe
Nie ma już znanych z poczciwości zbieraczy ziół, wędrujących w wozach pachnących wszystkimi zapachami pól i lasów. Razem z nimi odeszły w niepamięć ich długie, nocne bajania, o duchach bagien i czarnych gęstwin lasów.
Zamilkły ich tęskne, przeplatane litewskimi słowami pieśni. Zioła kupujemy w aptekach i zupełnie nie pamiętamy ich romskich nazw, ani przeznaczenia. Nikt już nie zajmuje się pozłotnictwem przy pomocy folii ołowianej i amalgamatu. Niepotrzebny nikomu jest, kiedyś zapracowany, specjalista od renowacji dywanów i gobelinów. Odeszli w zapomnienie ludzie i zawody, które wykonywali. Żal tylko, że tak mało wiemy o ich życiu i pracy.
Młodzi Romowie coraz liczniej zasiadają w salach wykładowych wyższych uczelni.
Zdobywają różne zawody. Są animatorami kultury, nauczycielami, hotelarzami, specjalistami od turystyki i prawnikami, ale to właśnie oni coraz dociekliwiej pytają: jak było dawniej?
A naszym obowiązkiem jest na te pytania odpowiedzieć!


Karol Parno-Garliński   

Artykuł ukazał się w wydaniu nr 30 (733) z dnia 29 Lipca 2011r.
 
Kontakt z TOP
Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Biuro ogłoszeń
oglotop@pajpress.pl

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Dział reklamy
tel: 44 754 41 51

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Redakcja
tel: 44 754 21 21
top@pajpress.pl
Artykuły
Informator
Warto wiedzieć
Twój TOP
TIT - rejestracja konta Bądź na bieżąco.
Zarejestruj konto »