Zadarty nos kandydata

Politykom brak pokory,
Gdy zbliżają się wybory.
Jeden z drugim w takiej werwie,
Że o mało się nie przerwie.

Każdy gotów góry nieść
I trzy po trzy przy tym pleść.

Co złe niszczy z mocą walca,
Głupot stek wysysa z palca,
W nierealne cele mierzy,
Aż się włos na głowie jeży.

Nie udźwigniesz, i na plecach!
Co kandydat ci obieca:

Pomoc państwa, od zerówki.
Dobrą pracę, bez łapówki.
Kredyt tani na mieszkanie.
Paniom w ciąży ? rozwiązanie.

Rolnikowi krowy dojne,
Emerytom dni upojne,
Transportowcom ropę w bakach,
Sanatorium dla cherlaka.
W dni upalne zimne dreszcze,
Uzbrojenie wojsku jeszcze!

By do kraju nie wlazł wróg,
Nie daj Bóg, przez jakiś Bug.

Lecz gdy jednak się ośmieli,
To kandydat pierwszy strzeli!

Tak na trzeźwo, nie po secie,
Kto kandydat co dnia plecie.
Opowiada dyrdymały,
Jaki wielki on, wspaniały.

Nie wymięka i nie zmięknie.
Choć o mało co nie pęknie.

Politykom brak pokory,
Gdy zbliżają się wybory.
Plotą, że nie siada mucha.
Tylko kto ich, kurde, słucha?

Polak dzisiaj nie pierdoła!
Takie gadki do? Mongoła.