Zrobił styczeń pierwszy krok.
W nowy popchnął Polskę rok.
Strzelił szampan, ognie sztuczne,
Powitanie było huczne.
Dzwon z kościelnej zabrzmiał wieży.
Czerstwy odszedł, jest rok świeży.
Ledwo przyszedł i już wszędzie
Rozważania ? co to będzie?
Jaki dla nas ten rok nowy:
Elegancki czy morowy.
(Mór dziś znaczy, wyżej fraza:
Kicha, klęska, tfu, zaraza).
Część w nowości ma nadzieję.
Część na opak ? parcie w breję.
W otchłań ciemną, w gęste błoto,
Władza autem, lud piechotą.
Tłok dziś wkoło, aż drzwi trzeszczą,
Od tych co nam przyszłość wieszczą.
W prasie, radiu, telewizji,
Różnorakich kupa wizji.
Jasnowidztwo niosą niusy,
Co rzekł czarny kot lub fusy.
Stąd ja nago, w jednym bucie,
przyszłość Wam przedstawię w skrócie:
W lutym będzie lód na rzeczce.
W marcu premier w nowej kiecce.
W kwietniu, bez słów dwóch, Wielkanoc.
W maju futro wkładaj na noc!
W czerwcu posłów, hen, wypady.
W lipcu małżeńskie zdrady.
W sierpniu za to powrót huczny,
Stąd też wrzesień jakiś? sztuczny.
W październiku grzyby w borze,
A i w listopadzie może.
No a w grudniu, więc niedługo,
Premier kupi kieckę drugą.
Ot, prognoza wielkiej wagi.
Miałem ją caluśki nagi,
Ale w bucie ? lewa noga.
Wizja lekka, żadna trwoga.
Nie tak jak wróżbitów hordy!
Tylko wojny, gwałty, mordy.
Świat i Polskę piękną naszą,
Z nowym rokiem od lat straszą,
Widzą przyszłość jakoś dziwnie.
Myśleć trzeba pozytywnie!
Być nie może w roku źle,
W którym kiecki nowe dwie.
|