tygodnik opoczyński
Baza firm
 
Opoczno

 Worek bez dna

 
We wszystkich gminach władze samorządowe dopłacają do utrzymania szkół prowadzonych przez siebie, chociaż w założeniu na wszystko powinna wystarczać subwencja oświatowa przyznawana przez rząd na każdego ucznia. Ale nie wystarcza. Co więcej, dla gmin szkoły podstawowe i gimnazja są coraz większym obciążeniem


Wysokość subwencji ustalana przez państwo jest inna dla każdego typu szkoły, a w przypadku szkół podstawowych jest również zróżnicowana na wiejskie i szkoły miejskie. Przyznawana jest na rok budżetowy według stanu uczniów na 1 września i powinna wystarczyć na wszystko: pensje dla nauczycieli i pracowników administracyjnych, opłaty komunalne (tj. ogrzewanie, wodę, śmieci, świtało), wszystkie remonty, teoretycznie również na dowóz dzieci do szkół. Celowo piszę teoretycznie, gdyż od momentu przekazania szkół samorządom wiadomo było, że będą musiały do oświaty dopłacać. I dopłacają, co roku coraz więcej. W niektórych gminach dopłaty sięgają już 50% kosztów funkcjonowania oświaty. A może być jeszcze gorzej. Nic więc dziwnego, że coraz częściej władze gmin mówią o konieczności racjonalizacji wydatków. Postanowiliśmy się przyjrzeć sytuacji gminnej i powiatowej oświaty.
Z informacji jakie otrzymaliśmy od starosty Jana Wieruszewskiego wynika, że w powiatowej oświacie nie jest źle. Powiat, jak na razie, do subwencji nie dopłaca, ale już np. wszelkiego rodzaju inwestycje w oświatę robione są ze środków własnych, co jednak stanowi pewne obciążenie dla budżetu. Największym obciążeniem dla powiatu w przeliczeniu na jednego ucznia jest Zespół Szkół Specjalnych im. Jana Brzechwy i nie ma się czemu dziwić. W tej szkole występuje ustawowe ograniczenie liczby uczniów w klasach, często nauka realizowana jest w trybie indywidualnym.
W poszczególnych gminach powiatu opoczyńskiego sytuacja jest bardzo zróżnicowana, ale dopłacają wszystkie. W rekordowych przypadkach wysokość dopłaty realizowanej przez gminy sięga 50% środków otrzymywanych z budżetu państwa.


Drzewica po operacji

Ostatnio reorganizacja sieci szkół miała miejsce w Drzewicy. Od 1 września 2011 roku dwie szkoły podstawowe, w Jelni i w Krzczonowie, zostały zamienione w placówki filialne SP w Brzustowcu, pozostawiono w nich klasy 1?3 oraz oddziały przedszkolne, a dzieci z klas 4?6 są częściowo dowożone do Brzustowca, częściowo rodzice przenieśli dzieci do Drzewicy i Bielowic. Reorganizacja przyniosła zamierzony skutek. Wysokości subwencji oświatowej na 2011 rok wynosi 8.540.363 zł a dopłata gminy szacowana jest w wysokości 2.670.000 zł (rok wcześniej było to 8.196.263 zł i 3.007.600 zł dopłaty). Będzie więc niższa o 337.600 zł od tej z 2010 roku. Prawdopodobnie w 2012 roku zmaleje o kolejne 170 tys. złotych. Gmina przez dwa lata zaoszczędzi ponad pół miliona złotych i teraz burmistrz może napisać, że nie planuje dalszych zmian.


Błogostan w Sławnie

Żadnych zmian, jak na razie, nie planują władze gminy w Sławnie, chociaż i tu dopłacają do oświaty. W 2010 roku 1.076.060 zł (17% subwencji), w roku bieżącym dopłata ze środków własnych ma sięgnąć około 25% subwencji (1.684.035 zł), a w 2012 roku dopłata z budżetu gminy wyniesie 20,71%. Jak na razie władze samorządowe nie planują zmian w sieci, mimo że mają jedne z najdroższych szkół. W Kozeninie wydatek na jednego ucznia sięga 13.053 zł rocznie a w Celestynowie 12.697 zł. Zdaniem wójta Wojciechowskiego aby sytuacja uległa zmianie konieczna jest nowelizacja w przepisach. Jak do te pory gmina np. płaci za roczny urlop zdrowotny nauczyciela, który w tym czasie pracy nie świadczy i ktoś musi ją za niego zrobić. Oczywiście nie za darmo, co jest kolejnym obciążeniem. Gminy ponoszą koszty związane z wypłatami dodatków wiejskich, mieszkaniowych oraz odpisów na fundusz socjalny. Tylko na ten cel przypadło w bieżącym roku 2691,50 zł na jednego zatrudnionego w oświacie, a w 2012 kwota wyniesie 2879,80 na jednego.


Białaczów, Mniszków, Paradyż
bez zamiarów rewolucyjnych

W gminie Białaczów w 2010 roku dopłata wyniosła 560.037 zł, tj. niecałe 13% przyznanej subwencji oświatowej. W bieżącym roku ? 640.953 złote czyli 14% a w 2012 roku szacuje się, że gmina będzie musiała dopłacić do prowadzenia szkół ponad 728 tys. złotych, tj. około 15,4% przyznanej dotacji. Zdaniem władz samorządowych, największe obciążenie dla funduszy gminnych stanowi brak możliwości elastycznej polityki kadrowej w stosunku do pracowników oświaty. Zresztą wszystkie gminy zwracają uwagę na przestarzałe i nie przystające do rzeczywistości przepisy Karty Nauczyciela. Podkreślają, że za nowymi zadaniami i obciążeniami budżetu gminy płynącymi z Warszawy absolutnie nie idą nowe środki, a 18?godzinne pensum należy do najniższych w Europie.
W Paradyżu dopłacają najmniej. W 2010 roku dopłata wyniosła 383.605 zł, tj. 8,2%a przyznanej subwencji, w roku bieżącym 487.153 zł, czyli 9,94% i jak wynika z założeń w 2012 roku sięgnie 590.701 z co daje 11,63%. Otrzymywana subwencja oświatowa nie jest dzielona konkretnie na poszczególne placówki oświatowe, lecz w całości przekazywana na bieżące funkcjonowanie szkół.
Ostatnią gminą, która w najbliższym czasie nie planuje żadnych zmian w istniejącej sieci szkół, jest Mniszków. Jak wszystkie pozostałe sporo dopłaca do prowadzonych przez siebie szkół: w 2010 roku było to 807.420 złotych (24,5% subwencji), w bieżącym dopłata wyniesie 1.080.298 zł (32,5%) i w roku przyszłym dopłata do subwencji wyniesie 1,2 mln złotych, czyli około 38%. Niemało i pewnie bez trudu władze samorządowe znalazłyby inne wykorzystanie dla tych pieniędzy. Tymczasem w najbliższym czasie gmina nie planuje żadnych zmian w sieci szkół, co więcej samodzielnie będzie prowadziła punkt przedszkolny w Mniszkowie, na który dotychczas otrzymywała środki unijne. I podobnie jak w pozostałych gminach, władze uważają, że wyjściem z sytuacji, oprócz oczywiście urealnienia wysokości subwencji na jednego ucznia, byłyby zmiany w Karcie Nauczyciela, zmiany w zasadach przyznawania indywidualnego toku nauczania, wprowadzenie możliwości bardziej elastycznej polityki kadrowej. Nie bez znaczenia jest również odwrócenie trendów demograficznych.


Miały być zmiany,
ale ich nie będzie

W Żarnowie nowo wybrany wójt Krzysztof Nawrocki oraz poprzedni przewodniczący Rady Gminy, Wiktor Macierzyński mówili o konieczności zmiany sieci szkół i likwidacji szkoły w Klewie, drugiej co do kosztów w powiecie opoczyńskim. W przeliczeniu na jednego ucznia to aż 14.693 zł, które prawie dokładnie w 50% pochodzą z subwencji i dopłat gminy. 28 czerwca, na wniosek wójta Rada Gminy podjęła uchwałę nr VII/48/2011 w sprawie wyrażenia intencji likwidacji Szkoły Podstawowej w Klewie. Wójt został zobowiązany do przygotowania projektu uchwały w sprawie zamiaru likwidacji szkoły, która powinna być podjęta do końca lutego. Jest to termin ostateczny dla dokonywania zmian w sieci szkół w danym roku. Zresztą, w czasie wywiadu z wójtem Krzysztofem Nawrockim i przewodniczącym Rady Wiktorem Macierzyńskim, przeprowadzonym zaraz po wygranych wyborach samorządowych, była mowa o tej zmianie. Miałby tam powstać ośrodek szkolno?wychowawczy, którego nie ma na terenie powiatu, a na który przewidywana jest dużo większa subwencja, dająca możliwość, niejako przy okazji, poprawić bilans oświaty w gminie. Z odpowiedzi na pytania redakcji, skarbnik gminy Edyta Belica jednoznacznie napisała, że: W nadchodzącym roku nie jest planowana reorganizacja sieci szkół na terenie gminy Żarnów. Planowane jest ? podobnie jak w tym roku, zmniejszenie liczby oddziałów. Kiedy zapytałem o to wójta, ten usiłował najpierw przekonać, że nie było mowy o likwidacji placówki w Klewie, a tylko zmiana statusu szkoły na placówkę o klasach 1?3, a w pozyskanych pomieszczeniach miałby powstać ośrodek socjalno?dydaktyczny. O tym, że kilka dni temu było bardzo burzliwe spotkanie z mieszkańcami Skórkowic i Klewa, którzy dobitnie powiedzieli wójtowi, co myślą o zamiarze pozostawienie w Klewie klasy 1?3, i przeniesienia uczniów klas 4?6 do niewielkich sal w Skórkowicach. I w ten sposób pomysł upadł, ale problem pozostał. Wójt szybko przesłał do nas to samo pismo, ale już z własnym podpisem i dopisaną uwagą, że w najbliższym czasie podejmie kroki dla uchylenia uchwały z czerwca. W 2010 roku władze gminy dopłaciły do oświaty 1.1867.699 zł, tj. 25,5% przyznanej subwencji. W bieżącym roku ta dopłata wyniesie 1.534.449 zł, czyli blisko 34% subwencji, i według szacunków w roku przyszłym gmina będzie zmuszona dopłacić 2.179.772 zł, czyli 46,% subwencji. Zastanawiający jest taki wrost wydatków oświatowych, najszybszy w powiecie, przy czym spora część tych dopłat to koszty związane z dowozem dzieci do szkół.


Przespane kadencje

Coraz pilniejsze staje się podjęcie decyzji w sprawie zmian sieci szkół w gminie Poświętne. Problem już stawał na porządku dnia kilka lat temu. Była wówczas propozycja władz gminy, by zlikwidować dwie niewielkie szkoły, w Brudzewicach i Dębie Opoczyńskiej, a dzieci dowozić do dużej szkoły w Poświętnem. Drugim rozwiązaniem była wówczas propozycja, by obie te szkoły zostały przejęte przez powołane stowarzyszenia. Na spotkania przyjeżdżali przedstawiciele kuratorium i ZNP. I, co oczywiste, żadna z tych propozycji nie znalazł uznania. Na dowożenie dzieci do Poświętnego absolutnie nie zgadzali się rodzice z Dęby. Podczas spotkań grozili, że dzieci będą dowozić do Kraśnicy lub do Inowłodza. Gdyby do tego doszło, to gmina straciłaby przewidzianą na te dzieciaki subwencję. Natomiast na zmianę organu prowadzącego kategorycznie nie zgadzali się nauczyciele, bo w szkołach prowadzonych przez stowarzyszenia nie obowiązuje Karta nauczyciela i jest wyższe pensum. Sprawa ucichła na kilka lat, władzom zabrakło konsekwencji, aż przyszedł krach. W chwili obecnej gmina straciła zdolność kredytową, a dopłaty rosną lawinowo. W 2010 roku było to 670 tys złotych (27% subwencji). W roku bieżącym dołożyła 920 tys złotych (39% subwencji), a w roku przyszłym zakłada się konieczność dopłaty w wysokości 1.120 tys złotych, czyli ponad 44% subwencji. Dopłacać trzeba do każdej z trzech szkół, ale w przeliczeniu na 1 ucznia najwięcej dokłada się do szkół w Brudzewicach i Dębie. No i władze samorządowe postanowiły to zmienić. Zakłada się obniżenie stopnia organizacyjnego w tych dwóch szkołach z klas I?VI na I?III, uczniowie klas IV?VI byliby dowożeni do ZSS w Poświętnem. Obie szkoły z samodzielnych stałyby się filialnymi ZSS. Zmieniony by został również poziom organizacyjny w gimnazjum, w którym zamiast dwóch oddziałów byłby jeden. Uchwała w sprawie planowanych zmian powinna być podjęta do końca lutego, ale czy w gminie, w której nie można wybrać przewodniczącego Rady Gminy, uda się przeprowadzić tak kontrowersyjną, z punktu widzenia rodziców dzieci chodzących do szkoły, uchwałę.


No i wreszcie
gmina Opoczno

Największa, teoretycznie najbogatsza, co nie znaczy, że jej władze mogą szastać pieniędzmi. W gminie prowadzone są trzy szkoły podstawowe i trzy gimnazja miejskie, jedno LO oraz cztery gimnazja i jedenaście szkół wiejskich. I, jak każda gmina w Polsce, Opoczno również jest zmuszone dopłacać do prowadzonych przez siebie szkół. W 2010 roku gmina dopłaciła do oświaty, bagatela, 6.084.226 zł, tj. 26% subwencji. Procentowo może niewiele, ale kwota jest znaczna. I co gorsza w następnych latach narasta: w kończącym się roku samorząd planuje dopłacić 6.567.579 zł, czyli 26,8%. Podobnie będzie pewnie i w roku następnym, ale tych wyliczeń, odpowiadający na nasze pytanie wiceburmistrz Janusz Macierzyński, nie podał.
Sytuacja jest na tyle poważna, że już stawała na sesji Rady Miejskiej, podczas której przedstawiono jedynie wyliczenia, bez propozycji co do sposobów rozwiązania problemu. Burmistrz wówczas apelował do radnych by temat przemyśleli, bo jakieś decyzje trzeba podjąć. A jest o czym myśleć.
W gminie funkcjonują obok siebie szkoły, do których chodzi dziewięcioro uczniów (szkoła w Kruszewcu) i taki moloch jak SP w ZSS nr 1 w którym nauki pobiera grubo ponad pół tysiąca dzieciaków. Najmniejsze gimnazjum, to w Wygnanowie, liczy 60 uczniów, a największe, ponownie w ZSS nr 1 ? prawie czterystu. Dopłacać trzeba praktycznie do wszystkich. I wiejskich, i jakby to dziwnie nie brzmiało, do miejskich. Za 2010 rok jedynie SP w Modrzewiu i ZSS w Ogonowicach zmieściły się w limicie. Do reszty trzeba było dopłacać: od niecałych sześciu tysięcy do szkoły w Wygnanowie do ponad 900 tysięcy do ZSS nr 1. Najdroższą szkołą w powiecie jest placówka w Kruszewcu, ponad 16 tys. zł na jednego ucznia, przy jednostkowej subwencji w wysokości 6454 zł. Aby subwencji oświatowej wystarczyło, trzeba by natychmiast wprowadzić do opoczyńskich szkól 727 dzieciaków, nie zwiększając przy tym, ani zatrudnienia, ani liczby klas.


Przyczyn tak złej sytuacji jest kilka

Po pierwsze, to co podnosili praktycznie wszyscy wójtowie, zbyt mała subwencja na jednego ucznia. Od lat nie zmienił się system jej naliczania, ale w międzyczasie znacznie zmieniły się wymagania wobec samorządów. Muszą zabezpieczyć nie tylko środki na remonty, dowóz do szkół, płace nauczycielskie i administracji wraz z pochodnymi, a te rosną szybciej niż w innych gałęziach gospodarki. Ponadto istnienie Karty nauczyciela znakomicie uniemożliwia organom prowadzącym dokonywanie nawet najniezbędniejszych zmian.
Po drugie nakładanie obowiązków bez rozeznania co do możliwości ich wypełnienia. Np. do klas zerowych nie ma subwencji, podobnie jak do grup sześciolatków skierowanych od września o szkół. Dla nich też jak na razie nie ma subwencji. Ta pojawi się dopiero od stycznia 2013 roku.
Po trzecie problemem jest narastająca ilość orzeczonych indywidualnych toków nauczania. Jeden nauczyciel pracuje z jednym, a nie z dwudziestoma kilkoma uczniami.
Po czwarte zdecydowanie poluzowana została dyscyplina dyrektorów w sprawie naboru uczniów do klas pierwszych. Są liczne przypadki, że szczególnie wówczas, kiedy do szkoły chce się zapisać uczeń spoza obwodu. Ma prawo, nikt mu tego nie może zabronić, ale zadaniem dyrekcji szkoły jest postawienie warunku: Przyjmiemy, o ile zbierze się pełna klasa, mogąca statystycznie sama się utrzymać.
Po piąte w gminie Opoczno nie prowadzono poważnej debaty na ten temat praktycznie od dziesięciu lat. Ostatnie zmiany w sieci szkół, nie licząc tworzenia zespołów szkół, wprowadzone zostały podczas kadencji 1998?2002. A dziesięć lat przy obecnym tempie zmian, to wieczność.


Gorąco w zimie

Zaczyna się dyskusja nad reorganizacją oświaty w gminie, nad jej racjonalizacja i takimi zmianami, by definitywnie zmniejszać wysokość dopłat do oświaty. Burmistrz Jan Wieruszewski twierdzi, że są przygotowane trzy warianty zmian wraz z działaniami pomocniczymi, ale szczegółów nie chciał podać. ? Najpierw radni muszą zapoznać się z przygotowanymi założeniami. Po dyskusji na forum radnych trzeba będzie pójść do ludzi w gminie i przekonać ich do niezbędnych zmian ? mówi w rozmowie z TOP. Jedno jest pewne, że czekają nas decyzje trudne, niepopularne, czasami dramatyczne, ale niezbędne. W najbliższych dniach odbędą się posiedzenia komisji stałych Rady Miejskiej i chociaż wśród tematów przewidzianych porządkiem dnia nie ma sprawy oświaty, to jednak chciłabym zapoznać radnych z wyliczeniami, wnioskami, spostrzeżeniami. Na prace radnych, spotkania z mieszkańcami, czyli rodzicami uczniów i wreszcie podjęcie decyzji mamy czas do końca lutego, kiedy mija ustawowy termin podejmowania decyzji oświatowych.
Nie mamy konkretów, trzeba nieco pospekulować. Na pewno będą propozycje likwidacji kilku szkół. Nie ma innego wyjścia, jakby okrutnie to nie brzmiało. Przy czym likwidacja nie oznacza konieczności odejścia nauczycieli z zawodu. Istnieje przecież możliwość prowadzenia szkół przez powołane stowarzyszenia czy fundacje. Wówczas gmina przekazuje takiej szkole całą należną subwencję, a organ prowadzący może starać się o inne źródła finansowania. Tyle tylko, że w takiej szkole nie obowiązują zapisy Karty nauczyciela i jest wyższe pensum. Trzeba będzie więc wziąć ołówek i policzyć co się będzie bardziej opłacało.
Na pewno trzeba będzie zmienić poziomy organizacyjne niektórych szkół, a co za tym idzie pozostawić w nich klasy 1?3 a klasy 4?6 przenieść do większych placówek. Za tą zmianą poszłoby również uznanie szkół z klasami 1?3 za placówki filialne większych, co po pierwsze pozwoli zaoszczędzić na pensjach, po drugie da szanse takiej organizacji zajęć, by zapewniając odpowiednią ilość godzin dydaktycznych, nie musieć wypłacać wyrównania do średniej w danym stopniu awansu zawodowego.
Na pewno trzeba bardziej zdyscyplinować dyrektorów szkół, by opracowane przez nich schematy organizacyjne na dany rok szkolny zapewniały nie tylko właściwy przebieg zajęć pod względem merytorycznym, ale i dawały niewątpliwy luksus samofinansowania się szkół.
Idzie zima, ale zapowiada się gorący okres.


Mjm   

Artykuł ukazał się w wydaniu nr 45 (748) z dnia 11 Listopada 2011r.
 
Kontakt z TOP
Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Biuro ogłoszeń
oglotop@pajpress.pl

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Dział reklamy
tel: 44 754 41 51

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Redakcja
tel: 44 754 21 21
top@pajpress.pl
Artykuły
Informator
Warto wiedzieć
Twój TOP
TIT - rejestracja konta Bądź na bieżąco.
Zarejestruj konto »