Gdyby głosowanie nad ustawami o związkach partnerskich było w pełni miarodajne, to okręg piotrkowski byłby jednym z najbardziej obskuranckich i zaściankowych rejonów w kraju
Prasa pełna jest przykładów dyskryminacji par, które postanowiły nie sankcjonować prawnie swoich związków ani przed urzędnikiem USC, ani przed duchownym dowolnego wyznania. W radio była wypowiedź mężczyzny, który będąc w konkubinacie od 10 lat wspólnie ze swoją partnerką wychowują jej córkę. Kiedy zachorowała i trafiła do szpitala za nic nie mógł się dowiedzieć niczego o jej stanie zdrowia. Praktycznie nie jest opiekunem, bo związek nie jest usankcjonowany prawnie. Pary partnerskie, niezależnie od tego ? hetero czy homoseksualne, chcące zarejestrować na obu partnerów wspólnie kupiony samochód, muszą w tym celu założyć? spółkę cywilną, działającą zgodnie z przepisami prawa handlowego. Jeśli jedno z partnerów umiera, to bez testamentu drugiemu nic się nie należy. Wszystko zabierze rodzina zmarłego. A jeśli nawet testament jest, to trzeba zapłacić podatek od dziedziczenia w wysokości 30% wartości spadku. W przypadku związku usankcjonowanego prawnie dziedziczenie nie jest obciążone podatkiem.
Skierowane do Sejmu projekty zakładały, że związki partnerskie miały być rejestrowane prawnie, choćby u notariusza, i tam też mogłyby być rozwiązywane bez wszystkich ceregieli związanych z rozwodem przed Sądem Rodzinnym. Żaden z projektów nie był gotowy, chodziło o to, by pracowały nad nimi komisje sejmowe i w rezultacie mógłby powstać jeden projekt mający szanse na przyjęcie przez Sejm. Nigdzie, w żadnym z projektów nie było mowy o małżeństwach i adopcji dzieci. Żaden z tych projektów nie godził w podstawowe wartości rodzinne. Fakt, niektóre zapisy mogły być niezgodne z nauką Kościoła, ale czy każdy musi żyć zgodnie z tą nauką?
To, że przeciwko skierowaniu projektów do dalszych prac głosować będą posłowie Prawa i Sprawiedliwości oraz Solidarnej Polski dla nikogo nie było tajemnicą. Czterej posłowie tych prawicowych ugrupować z naszego rejonu: Antoni Macierewicz, Dariusz Seliga, Robert Telus i Marek Witko, głosowali zgodnie za odrzuceniem wszystkich projektów. W podobny sposób głosowała reprezentantka PSL, Krystyna Ozga. W zdumienie wprowadziła mnie posłanka Elżbieta Radziszewska, w końcu w minionej kadencji minister ds. równouprawnienia w rządzie Donalda Tuska, która głosowała podobnie ? za odrzuceniem każdego z tych projektów. Druga posłanka PO, Dorota Rutkowska wstrzymała się od głosu przy projektach Ruchu Palikota i SLD, ale wsparła projekt przygotowany przez PO. Dziwnie zachował się poseł Artur Ostrowski, który po prostu nie wziął udziału w głosowaniu. Jedynie posel Ruchu Palikota, Marek Domaracki glosował za skierowaniem do dalszych prac w komisji wszystkich projektów. |