Przed świętami tętnią kuchnie.
Skacze garnek, ciasto puchnie,
Wonne smażą się pieczenie
Wszak wnet Boże Narodzenie.
Dookoła czuć fest swąd!
Jak to zwykle w przeddzień świąt.
Michę warzą też, już w poście,
Politycy, no i goście:
Byczy pieką schab, bez kitu,
Co jeździli do Madrytu.
We trzech pichcą, w małym kole ?
Nie chcą ich przy wspólnym stole.
Pieką, lecz z nietęgą miną.
Byk odbija się? benzyną.
Premier Kopacz groch w gar łuska ?
Na grochówkę, dar dla Tuska.
Niech ze smakiem opierdzieli,
No bo zmarniał w tej Brukseli.
Cóż, że to nie postne danie,
Za to zdrowe, polskie, tanie.
W zamian ci co w Unii siedzą,
Nad potrawą się nie biedzą.
Zamiast smażyć kury, krowy,
Norm szykują zestaw nowy.
Z nowym rokiem wniosą w darze,
Co piec, no i w jakim garze.
Biskup z księdzem zaś w niedzielę,
Skonsumować chcieli cielę.
Młode, głupie, na śniadanie,
Gdzieś hen, tam, w Dominikanie.
A wszak czyn ten ? bezeceństwo!
Znać ich nie chce duchowieństwo.
PSL przytargał grzyby
I ze stawów wiejskich ryby.
Wodnych stworzeń pełne worki,
A to sieje, a to orki.
W partii "rolnej" wszak zjeść wolą,
To co jest związane z rolą.
PiS mieć żarcie chciał treściwe,
Lecz co kupią, to fałszywe.
? Jakieś kwaśne, Boże drogi,
Oj, nie wyjdą nam pierogi.
Stąd PiS zrobił, bo zły farsz,
Trzynastego grudnia marsz.
Ćwikłę robią na lewicy,
Trą buraki do miednicy.
Maź wokoło tryska krwista,
Ćwikła będzie zaje?ista!
Wór do tego chrzanu cały?
Powyłażą wszystkim gały.
Oprócz tego, w kuluarach,
Jeszcze inni tkwią przy garach.
Pieką ciasta, wędzą świnie,
Ślinka z ust aż człeku płynie.
Kto żyw dzisiaj zapiernicza,
Jak w programie Makłowicza.
Finał tekstu "familijny",
Lecz, broń Boże, wigilijny.
Niech jak gwiazdka zalśni jasno:
Każdy pichci strawę własną!
Ten z wnętrzności, ten ze skóry,
Brak wciąż jednej receptury.
|