tygodnik opoczyński
Baza firm
 
Poświętne

 Rycerze Floriana u Grobu Pańskiego

 
W całej krasie i okazałości trwa w bazylice studziańskiej tradycja „straży rzymskiej” przy mogile zdjętego z krzyża Jezusa Chrystusa. Tak byo i w tym roku



Fragment drogi krzyżowej od lat organizowanej w całym Poświętnem


Wielkanocną, a właściwie wielkopiątkową tradycją była zawsze nocna warta u Grobu Pańskiego. Do dawnych zwyczajów nawiązywali odziani w paradne mundury strażacy z OSP, z toporkami i drewnianymi halabardami. Możliwe, że stają tak w tym kościele od początku istnienia drużyny pożarniczej, która z całą pewnością poczuwała się od swoich początków do mistycznego obowiązku wielkanocnego strażowania. Od lat trwali z wiernymi u grobu, czuwając także nad swoim wizerunkiem. To powszechna tradycja, podobnie jak palba w wielkanocną niedzielę po porannej mszy. W Studziannie–Poświętnem do tradycji należało przybieranie stacji Męki Pańskiej w zakątkach miejscowości w orszaki naturalnych postaci z Triduum Paschalnego i z opłotków wiejskich. Wieczorem czy nocą, w reflektorach samochodowych jawił się niezwykły spektakl.
Podróżni, przejeżdżający w dni poprzedzające Wielkanoc przez Studziannę–Poświętne, drogą biegnącą obok wzgórza na którym wznosi się bazylika, natrafiali w różnych miejscach osady na niezwykłe widoki. To na zboczu pagórka, to pod rozłożystymi drzewami, spotykali nagle grupy postaci naturalnej wielkości. Centralną był zawsze Chrystus z krzyżem, w różnych momentach ostatniej drogi na Golgotę. Kalwaria studziańska jest odmienna. Oto wśród postaci z początku naszej ery, zjawiają się nagle takie, które przybrano w stroje z opoczyńskiego – barwne, pasiaste wełniaki, zapaski, kwieciste chusty. To taka bardziej swojska, bliższa sercu kalwaria. Podróżni przystawali, oglądali, czasem fotografowali, jakby znaleźli się nagle wśród wiernych, współwyznawców w Hiszpanii czy Italii. W czasie Wielkiego Tygodnia można tu napotkać procesję podążających drogą krzyżową. Opłotkami, uliczkami, ścieżkami biegnącymi przez Studziannę.
Misterium odbywa się wokół bazyliki, kościoła w Studziannie, posiadającego bogatą historię. Rozwinęła się ona na kanwie słynącego cudami obrazu Matki Bożej Świętorodzinnej, znajdującego się do dziś w głównym ołtarzu świątyni. Powstał najprawdopodobniej około 1630 roku. Ani autor, ani pracownia nie są znane. Przypuszcza się, że malowidło było dziełem mistrza Stanisława z Piotrkowa. Obraz był w posiadaniu rodu Zbąskich i znajdował się w kaplicy dworskiej. Ogłoszono go cudownym w roku 1671, w dwa lata później przeniesiono do specjalnie wybudowanego, na otoczonej także legendą Dziewiczej Górze, kościoła. Wówczas też opiekę nad sanktuarium objęli księża filipini, sprawujący ją do dziś. Dla potrzeb rozwijającego się kultu w 1748 roku wybudowano nową, znacznie większą świątynię, obecną bazylikę. Obraz przeniesiono do niej w 1776 roku. Rozbudowywane w następnych stuleciach sanktuarium studziańskie uchodzi dzisiaj za jeden z piękniejszych kompleksów kościelnych w diecezji sandomierskiej. Obraz natomiast jest najprawdopodobniej jedynym w Europie, jeśli nie na świecie, przedstawiającym Świętą Rodzinę przy stole, w trakcie posiłku, czyli w codziennej, prozaicznej wręcz sytuacji.
W Polsce, a zwłaszcza na Podkarpaciu, od wielkopiątkowego wieczoru aż do rezurekcji, przy urządzonym w świątyniach grobie stoi zbrojna warta. Najczęściej są to członkowie Ochotniczych Straży Pożarnych w odświętnych mundurach. Wartownicy trzymają w ręku drewniane halabardy, dzidy, drewniane lub prawdziwe szable.
Co ciekawe i bliskie także Studziannie, jedną z najstarszych relacji o zbrojnej straży przy grobie Jezusa zamieścił najsłynniejszy rzeczycki proboszcz, Jędrzej Kitowicz w swoim „Opisie obyczajów za panowania Augusta III”, pisząc, że w Warszawie, w kościele kollegialnym drabanci królewscy, u panien benedyktynek w kościele Świętej Trójcy artylerystowie koronni od wstawiania do grobu Chrystusa aż do rezurekcji trzymali wartę.
Ciekawe uniformy nosiła straż bożego grobu w Jaśliskach koło Dukli. Liczny oddział ubrany był w narzucone na ramiona czerwone płaszcze z białymi krzyżami. Podobni strażnicy pełnili wartę przy bożym grobie w kilku innych wsiach leżących na terenie dóbr należących niegdyś do biskupów przemyskich. Legenda mówi, że tradycja ta sięga czasów bitwy pod Grunwaldem, kiedy to osadzono tam jeńców krzyżackich.
Ubiory straży Grobu Pańskiego nawiązywały też często do mundurów wojskowych z czasów Księstwa Warszawskiego, insurekcji kościuszkowskiej czy też innych formacji wojskowych. W okolicach Jasła i Brzozowa straż ta, nazywana kosynierami, nosiła strój krakowski i dzierżyła osadzone na sztorc kosy. W Polsce południowo–wschodniej, strażnicy ci nazywani są Turkami. „Turki” stały jeszcze do niedawna przy bożym grobie w okolicach Łańcuta, Przemyśla, w Przeworsku i sąsiednich miejscowościach.
Prawdopodobnie zwyczaj stawiania przy bożym grobie tzw. straży ma swoje źródło w sięgających wczesnego średniowiecza inscenizacjach religijnych. Zawarta w Ewangelii wzmianka o żołnierzach rzymskich, którzy pilnowali grobu Chrystusa i byli świadkami zmartwychwstania została przez literaturę apokryficzną przeniesiona na lokalny grunt. Jeszcze trzydzieści lat temu bywało, że strażnicy od grobu, nad ranem w niedzielę wielkanocną, niczym rzymscy żołnierze, którzy z wieścią o zmartwychwstaniu przybyli o świcie do Piłata, budzili księdza, składając niezwykły raport.
Niektórzy badacze zwyczaj straży przy grobie łączą z rycerskim zakonem bożogrobców. W 1163 r. został on sprowadzony do Miechowa przez uczestnika wyprawy krzyżowej Jana Jaksę Gryfitę. W kościołach zakonnych urządzano okazałe boże groby, a mnisi zaciągali przy nich rycerską wartę w pełnym rynsztunku bojowym. To właśnie miało być źródłem militarnej asysty Grobu Pańskiego.
W Radomyślu nad Sanem i w okolicy panuje przekonanie, że początek tej tradycji dało przybycie akurat w Wielki Piątek, wracających z wiedeńskiej odsieczy żołnierzy króla Jana III Sobieskiego. Ubrani w zdobyczne tureckie stroje i wyposażeni w zdobytą broń w pierwszej chwili, jak mówi tradycja, wywołali panikę wśród miejscowej ludności. Oni to zaciągnęli wartę przy bożym grobie i stąd w Polsce południowo–wschodniej strażników nazywa się Turkami.
Jak dziesiątki, a może i setki lat wcześniej, także w tym roku w studziańskiej bazylice tradycji było zadość. Czuwano przy Grobie Pańskim, odmawiano modlitwy, straż trzymała wartę.


Marek Miziak   

Artykuł ukazał się w wydaniu nr 17 (720) z dnia 29 Kwietnia 2011r.
W dziale Poświętne dostępne są również artykuły:

Pokaż pełny spis treści
 
Kontakt z TOP
Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Biuro ogłoszeń
oglotop@pajpress.pl

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Dział reklamy
tel: 44 754 41 51

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Redakcja
tel: 44 754 21 21
top@pajpress.pl
Artykuły
Informator
Warto wiedzieć
Twój TOP
TIT - rejestracja konta Bądź na bieżąco.
Zarejestruj konto »