Wakacje w pełni, ale pierwszy dzień roku szkolnego zbliża się wielkimi krokami. Dla dzieciaków jest on oznaką końca laby i zapowiedzią wytężonej nauki, a dla rodziców sporych wydatków
Na przełomie lipca i sierpnia można zauważyć większe kolejki nie tylko w księgarniach, ale wszędzie tam, gdzie można kupić przybory szkolne dla dzieciaków. Coraz częściej rodzice z kompletowaniem szkolnej wyprawki nie czekają do ostatniej chwili. Te i tak nieuniknione zakupy wolą zrobić wcześniej, zwłaszcza kiedy muszą przygotować kilka wyprawek. We wrześniu i tak będą musieli uzupełnić braki.
Eksperci przewidują, że w tym roku rodzice zapłacą za podręczniki dla swoich pociech rekordową sumę około 1 mld zł. Głównym powodem jest często nadużywana przez nauczycieli wymiana książek na nowe, w tym roku bardziej bolesna, że zerowy VAT na książki zastąpiła 5?proc. stawka. Do tego dochodzi jeszcze wysoka inflacja i nowa podstawa programowa. Jedno jest pewne, nie warto wybierać się do księgarni, jeżeli nie mamy dokładnego spisu wymaganych podręczników. W księgarniach można znaleźć kilka różnych zestawów, dlatego jeśli nie mamy pewności trudno będzie zakupiony towar zwrócić. Księgarze nie mają obowiązku przyjęcia towaru z powrotem, czy wymiany go na inny. Jeśli to zrobią to wyłącznie kwestia ich dobrej woli. Z reguły jednak szkoły dają dokładne listy wymaganych książek jeszcze w czerwcu. I chociaż rodzicom trudno zaoszczędzić na zakupie podręczników, to mogą wydać mniej na przybory szkolne. Dla rodziców kupno książek to naprawdę spory wydatek zwłaszcza, jeśli szykują do szkoły więcej niż jedno dziecko. Cena zależy oczywiście od rodzaju szkoły, bo niestety książki drożeją z wiekiem ucznia, ale także od wydawnictwa. Komplet książek dla ucznia zerówki kosztuje ok. 100 zł. Ale rodzice, których pociechy rozpoczną naukę w pierwszej klasie szkoły podstawowej, za książki zapłacą już od 150 do 180 zł. Plus książka i ćwiczenia do nauki języka obcego. Ceny podręczników starszych uczniów podstawówki są oczywiście wyższe, choć nie jednakowe. W klasach IV?VI za komplet trzeba zapłacić około 350 zł. Za podręczniki gimnazjalistów trzeba zapłacić od 350 do nawet 400 zł. Cena zależy od wydawnictwa i ilości ćwiczeń wymaganych przez nauczycieli. Do każdego podręcznika jest także ćwiczenie. W nieco lepszej sytuacji są rodzice uczniów szkół ponadgimnazjalnych. Oni nie mają tylu ćwiczeń i w większości odkupują książki od starszych kolegów. Jeżeli odwiedzają w ogóle księgarnię to pytają tylko o pojedyncze egzemplarze. Trzeba zauważyć, że najdroższe w każdym zestawie są podręczniki do nauki języków obcych.
Każdy rodzic wie, że wyprawka dla ucznia to nie tylko stosowne podręczniki. Nie zapominajmy przecież, że uczniom potrzebne są też inne przybory. W tym elemencie wyprawki zarówno rodzice, jak i dzieci mogą popuścić wodze fantazji. Widełki cenowe tych samych produktów są bardzo zróżnicowane. Inne ceny są w księgarniach, inne w kioskach inne w marketach. Dodatkowo, jeśli dziecko domaga się markowych artykułów, wówczas wyprawka może kosztować nawet kilkaset złotych. Wiedzą to najlepiej rodzice najmłodszych uczniów. Maluchy najbardziej ulegają modzie i chcą mieć wszystkie przybory z najmodniejszej, reklamowanej kolekcji. Artykuły z wizerunkami bohaterów znanych bajek i filmów są o kilka, a czasem nawet kilkadziesiąt złotych droższe od pozostałych. W tym roku w czołówce ulubionych postaci jest Hannah Montana, Hello Kitty, Spiderman i autka z bajki Cars. Każdy uczeń niezależnie od wieku potrzebuje jeszcze zeszyty. Ich ceny są różne, w zależności od miejsca, w którym chcemy je kupić. Największym zainteresowaniem wśród kupujących cieszą się zeszyty grube, szyte, w twardej oprawie. One w jednym z opoczyńskich kiosków punktów kosztują 2,60 zł (w kratkę) i 2,90 zł (w linię). Za zeszyty 16?kartkowe trzeba zapłacić ok. 0,60 zł, 32?kartkowe 0,90 zł, 60?kartkowe ok. 1,40 zł, 80?kartkowe 1,80 zł, zeszyt A4 w twardej oprawie kosztuje 5,10 zł, zeszyt do religii zwykły około 1,60, ale już za zeszyt w twardej oprawie trzeba zapłacić około 5,20 zł. Uczniowie potrzebują jeszcze przyborów do pisania, a to wydatek kilku złotych. A przecież ci najmłodsi muszą jeszcze mieć m.in. blok rysunkowy około 1 zł, kolorowy 2,10 zł, blok techniczny 1,40 zł, kolorowy 2,40, papier kolorowy, nożyczki, farby, kredki ołówkowe 1,90 zł, świecowe, 1,40 zł, bambino 5,69 zł, flamastry od 1,40 do 3,90 zł, kredę białą i kolorową 1,40 zł, dzienniczek ucznia 1,90 zł itp. Starszym przydadzą się atlasy, słowniki, encyklopedie. Do tego piórnik, który można kupić od 13,90 do nawet 35 zł. Potrzebny jest też dobry tornister, za który trzeba zapłacić od około 50 do nawet 100 zł. Większość kupujących wybiera droższe plecaki, które są bardziej wyprofilowane, usztywnione z trzema przegródkami i pojemnikiem na śniadanie. Biorąc pod uwagę fakt, że w młodszych klasach dzieciaki muszą dźwigać naprawdę spore ciężary, plecki są po prostu zdrowsze dla dzieciaków i bardziej wytrzymałe.
Kompletowanie wyprawki szkolnej w dużym stopniu zależy od zasobności portfela rodziców, ale także od upodobań dziecka. Niektórzy rodzice są zdania, że czasami jednak warto wyłożyć więcej pieniędzy na firmowe kredki czy plastelinę niż kupić tańsze produkty, którymi dziecko nie może np. malować, bo rysik się łamie, a plastelina brudzi ręce.
Uczniowie potrzebują jeszcze butów na zmianę, stroju do ćwiczeń, worka na buty. To kolejne około 200 zł. A przecież początek roku szkolnego to także czas, kiedy wielu rodziców decyduje się uzupełnić garderobę dzieci. Tak wyprawiony uczeń jest już gotowy do pierwszego dzwonka. A przecież z początkiem września nie kończą się szkolne zakupy. Każdego roku wyszykowanie dziecka do szkoły kosztuje coraz więcej, w księgarniach nie widać jednak zbytniej oszczędności ze strony rodziców. Wiadomo, czego się nie robi dla swoich pociech. |