Według badań oraz plotek,
Nie chodzimy do bibliotek.
Omijamy też księgarnie,
Lud do książek się nie garnie!
Książki w Polsce łapią tył,
Jakby diabeł wśród nich tkwił.
Podliczyli i w dzwon walą,
W kraju się do ksiąg nie palą!
Naszą twórczość literacką
Pająk w sieć swą spowił macką.
Polak czyta, ponoć, aż
Rocznie książki pół na twarz!
Jak dziewica stoi szafa
Pełna tomów Prusa, Staffa.
Miłosz, Herbert i Kadłubek,
Tkwią na półkach, kubek w kubek.
Reje, Boye i Gogole,
Pałaszują z wolna mole.
Straszna ściema, no i wstyd,
Że się sypie "Lalka", "Cyd",
A insekty, niczym mięso,
Żrą je aż się uszy trzęsą.
Po kolei woluminy
Zamieniają się w trociny.
Bibliotekarz kudły chwyta
Zrozpaczony ? lud nie czyta!
Głową wali o klepisko,
Do zawału już mu blisko.
Jak się kraj nie opamięta
Szpital będzie miał klienta.
Szkoda chłopa albo baby,
Bibliotekarz wszak człek słaby,
Jak się w żalu tym rozkręci,
To wnet biedak się przekręci.
Jeszcze chwila, no i cześć.
Czas najwyższy pomoc nieść!
Bez lenistwa więc, mitręgi,
Kto żyw chwyta dziś za księgi!
I czytamy noce całe,
By ich chronić przed zawałem.
W bibliotekach ludu rzeki
Lepsze niż najlepsze leki.
Myśl też taka się kolebie:
Warto czytać i dla siebie!
Treścią zapchać mózgu kąty,
By poszerzać horyzonty.
Nieczytanie ? to afera!
I wstyd straszny, jak cholera.
|