W ubiegłym tygodniu do redakcji zadzwonił zbulwersowany mieszkaniec osiedla na ul. Wyszyńskiego, informując nas, że nie wiadomo, kto i dlaczego, pomiędzy blokami postawił ogrodzenie. Jak się dowiedzieliśmy zrobili to pracownicy Spółdzielni Mieszkaniowej Własnościowo?Lokatorskiej ?Nasz dom?. Spółdzielnia zamontowała je na prośbę mieszkańców bloków, którzy skarżyli się, że pod ich oknami jest brudno, leżą butelki, papiery, a niektórzy ci bardziej ?znużeni? po prostu załatwiali swoje potrzeby fizjologiczne. Mówili, że obok ich domów unosi się smród uryny. Tuż za blokiem jest plac zabaw, na którym, wiadomo, często przebywają dzieciaki. Trudno się dziwić zwłaszcza rodzicom, że im najbardziej zależało na tym, by ich pociechy nie musiały oglądać porozrzucanych butelek i nie tylko.
Jak zawsze kij ma dwa końce, tak jest i w tej sprawie. Nie wszystkim pomysł ogrodzenia się podoba. Dla mieszkańców sąsiednich bloków, którzy przechodzili przez plac zabaw na skróty nie jest to najlepsze rozwiązanie. Niektórzy twierdzą, że jest to pomysł jednego mieszkańca, który w tym miejscu chce zrobić sobie ?prywatny parking?.
|