Istnieje zjawisko psychologiczne, które jest do tego stopnia silne, że może zmienić całe nasze życie. Moglibyśmy nim kierować, ale najczęściej nie zdajemy sobie sprawy z jego istnienia
Terapeuta, który pracuje z nieśmiałymi nastolatkami, często słyszy coś takiego: Nikt w klasie mnie nie lubi. Nie zauważają mnie, traktują mnie jak powietrze. Połowa nawet nie wie jak mam na imię. Kiedy stoję na korytarzu nikt do mnie nie podejdzie, nie zapyta mnie o cokolwiek. Jestem tragicznie samotny, nigdy nikt nie zaprosił mnie na urodziny czy na spanie u siebie w domu? Ludzie z jakiegoś powodu się ode mnie odwrócili?.
Taka wypowiedź pojawia się jednak dopiero na którejś z kolei sesji terapeutycznej, bowiem na początku nieśmiałe osoby w ogóle niewiele mówią. Siedzą na brzegu krzesła, jakby za chwilę miały wybiec z gabinetu, odpowiadają monosylabami, spuściwszy głowę i patrzą na swoje paznokcie lub nerwowo skubią pasek od torby, trzymanej na kolanach.
Perspektywa psychologa
Nieśmiała osoba jest przekonana, że: Nikt mnie nie polubi, nie potrafię rozmawiać z ludźmi, nie wiem o czym mówić, jąkam się i mam pustkę w głowie, a ludzie się przy mnie męczą i najchętniej uciekliby jak najdalej. Jakże tu czuć się swobodnie, żywiąc takie przekonania? Dlatego nastolatek kuli się przed światem, wycofuje i trzyma na uboczu.
Jednak z perspektywy psychologa sytuacja wygląda zgoła inaczej: Gdy ludzie patrzą na ciebie i widzą jak się kulisz, szukasz miejsca do schowania i męczysz się podczas rozmowy, jąkając się, przeciągając ciszę, nie patrząc na rozmówcę, to naprawdę chcą cię zostawić w spokoju. Wygląda bowiem, że to jedyne, o czym marzysz.
Swoim nieśmiałym zachowaniem człowiek wysyła całą falę sygnałów, które inni odczytują jako komunikat: Boję się was, dajcie mi spokój, zostawcie mnie i nie zaczepiajcie?.
Ostatecznie w życiu nieśmiałej osoby spełnia się jej najczarniejszy sen ? nikt się nią nie interesuje, ludzie omijają ją z daleka albo po prostu ignorują.
Ten mechanizm psycholodzy nazywają samospełniającym się proroctwem ? Oczekiwania jakie formułujemy wobec rzeczywistości tak wpływają na nasze działania, jakbyśmy nieświadomie dążyli do potwierdzenia się tych oczekiwań, nawet jeśli są one złe i niekorzystne dla nas. Na przykład rodzic przekonany, że jego dziecko jest ciapą, będzie je chronić, będzie ciągle mu przypominać, aby było ostrożne, nie pozwoli mu wchodzić na drabinę itp. Ostatecznie dziecko naprawdę staje się bardziej niezdarne i przelęknione, niż gdyby rodzic myślał: Zaradne dziecko, na pewno da sobie radę, nie muszę go nadmiernie chronić? ? takie przekonania powodują bowiem, że pozwala się dziecku na ryzyko, samodzielne decyzje itp. A to oczywiście zwiększa zaradność.
Recepta na nieśmiałość
Jak pomaga się nieśmiałym osobom? Zamiast zwiększać wiarę w siebie, podwyższać samoocenę, przekonywać do brania inicjatywy (Zaryzykuj, bądź odważny?), zmniejszać lęk czy leczyć kompleksy, lepiej jest uczyć umiejętności społecznych. Z nastolatkiem trenuje się prowadzenie rozmowy tak, aby była interesująca, zadawanie pytań, które polepszają interakcję, komunikowanie, że się innych ludzi lubi i akceptuje itp.
Takie umiejętności szybciej poprawiają kondycję nieśmiałych ludzi. Jeśli się je bowiem wytrenuje, to człowiek przekonuje się, że rozmowa przebiega sprawnie, inni okazują coraz więcej sympatii, zapamiętują mnie itp. A wtedy nieśmiałość, lęk i kompleksy znikają same?
|