Sztab naukowców głowy łamie:
Co w nas siedzi, że człek kłamie?
Obok prawdy snuć się raczy,
Notorycznie wciąż mataczy.
Już niemowlę kłamstwo nęci!
Choć nie gada, to brzdąc kręci.
Biedak, krezus, każda warstwa,
Ponad życie kocha łgarstwa.
Prawda bowiem w oczy kłuje!
Fałsz zaś wręcz nobilituje.
Szlag wprost trafia, dusi dur,
Bez codziennych steków bzdur.
Szerzy kłamstwo się na świecie.
Ojcu, matce ściemnia dziecię.
Rodzic też, nie będąc dłużny,
Dziecku kłamie, w sposób różny.
Tak się szerzy fałszu strefa.
Kłamstwem karmi się więc:
szefa,
Urzędnika, ten petenta,
Komornika, inkasenta.
Zabłąkanych na ulicy,
Elektorat politycy,
Wymiar prawa głównie w sądzie,
Sołtys chłopów, szycha w rządzie.
Na bazarach łżą przekupki,
Mądry kłamie, kłamią czubki,
W fałszu wiry coś tak wpędza,
Że kłamiemy nawet księdza.
Drań łże drani, świętych święty,
Człowiek kłamie jak najęty.
Coś dziwnego w człeku drzemie,
Że się daje ponieść ściemie.
Tkwi gdzieś w duszy, od zarania,
Dar szczególny, do kłamania.
Ponoć byli już przewrotni
Praojcowie, patrz pierwotni.
Choćby z lekka łgać się musi,
Szczera prawda w gardle dusi,
Stąd ból nagły czasem w krtani!
Bez kłamstewka świat do bani.
Niech z naturą nikt nie igra!
Zakłamanie z prawdą wygra.
Morał z bajki więc, na kres:
Jeśli bliźni łże jak pies,
Ktoś wykrętów ciągle szuka,
Gdy polityk cię oszuka,
Z przyjacielem żona zdradza,
W żywe oczy kłamie władza,
Niech pamięta okłamany ?
Świat na kłamstwie zbudowany.
|