tygodnik opoczyński
Baza firm
 
Kultura

 Odrodzony zespół

 
Marta Lewandowska młoda, zdolna i pełna pomysłów instruktorka tańca prowadzi obecnie dorosłą grupę Zespołu Pieśni i Tańca „Tramblanka”. Reaktywowana grupa ma ambitne plany i chce zdobywać szczyty.

Uczyła się od najlepszych od swojego taty Jacka, który prowadził zespół w latach 1992–2008 i dziadka Władysława, który także prowadził zespół od 1968 do 1992 roku. Jak nam powiedziała pani Marta miniony jubileusz 50–lecia zespołu Tramblanka to 40 lat ciężkiej pracy jej dziadka, taty i jej.
Sama tańczyła w opoczyńskim zespole przez 14 lat. Przygodę z tańcem rozpoczęła jako dziecko w łódzkim Zespole Tańca Ludowego „Harnam”, ale to właśnie w naszym rodzimym zespole odnalazła prawdziwe powołanie do tańca. W późniejszym czasie tańczyła również w innych zespołach, min. w Reprezentacyjnym Zespole Pieśni i Tańca Włókniarzy „Poltex”, Akademickim Zespole Pieśni i Tańca „Kujon”, gościnnie w polonijnym Zespole Pieśni i Tańca „Polonez” z Budapesztu.
Pani Marta jest chyba jedną z niewielu osób, które odważnie mówią, że zawsze wiedziałam, co chcę w życiu robić. Jak sama wspomina, kiedy tata mnie przywiózł pierwszy raz na próbę zespołu, to ja sobie cichutko siadłam i przypatrywałam się wszystkiemu, co się działo dookoła. Już wtedy zobaczyłam jaka wyjątkowa atmosfera panuje w zespole i już wtedy wiedziałam, że chcę tańczyć w Opocznie. Wówczas mój tata powiedział, że albo się przebieram i tańczę teraz, albo już nie weźmie mnie nigdy na próbę. Nie miałam wyjścia. Spodobała mi się bardzo przyjazna atmosfera – dodaje.
Dziś prowadzenie „Tramblanki” to realizacja jej marzenia. Prowadziła kilka lat temu dziecięcą grupę, również przez jakiś czas śpiew. Teraz, kiedy jest kolejna szansa na reaktywację zespołu, chciałaby w nim pracować tak długo jak jej poprzednicy. – Nawiązałam tutaj znajomości i przyjaźnie, które przetrwały do dziś – mówi.
29–letnia Marta Lewandowska ukończyła w 2001 roku kurs kwalifikacyjny na instruktora tańca ludowego organizowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Z wykształcenia jest nauczycielem sztuki, uczyła w szkołach plastyki, muzyki i wiedzy o kulturze. Od 17 roku życia prowadzi dziecięce i młodzieżowe zespoły ludowe, uczy tańca na warsztatach m.in. dla zespołów polonijnych, zasiadała w jury na wielu festiwalach. Prowadziła również chóry gospel. Obecnie, po urodzeniu syna wraca do pracy zawodowej.
Działalność „Tramblanki” została z różnych przyczyn zawieszona na trzy lata. Kilkakrotnie próbowano reaktywować grupę na nowo, udało się to dopiero w październiku ubiegłego roku. Od marca tego roku zespół znów ma instruktora. Jak podkreśla pani Marta, dużą zasługę w odrodzeniu zespołu mieli sami tancerze, którzy dzięki swoim znajomością i sympatiom z innymi członkami pomogli reaktywować zespół. Wielkie poparcie dla grupy okazała także dyrektorka MDK, Monika Matusiewicz. Przez cały czas działała grupa dziecięca, którą od dwóch lat prowadzi Krystyna Nartowska.
Obecnie zespół tworzy 13 par. Część z nich to byli tancerze, którzy przerwali wcześniejszą przygodę z tańcem, bo np. zakładali rodzinę, wyjechali na studia, przeprowadzili się do innego miasta. Teraz, kiedy się już ustatkowali chcą na nowo realizować swoją taneczną pasję. Kilka osób do zespołu przyprowadziło swoich mężów lub żony.
Bardzo ważne, jest to, jak podkreśla pani Marta, że w zespole może tańczyć każdy chętny. Zgodnie z tradycją zespołu nie ma specjalnego terminu naboru, ani przesłuchań. Jedynym wymogiem, jaki muszą spełnić nowi członkowie to przede wszystkim chęci. A poczucie rytmu? Owszem są osoby, które mają mniejsze poczucie rytmu, ale ciężką pracą są w stanie coś zrobić. Zgłaszają się osoby, które nigdy nie miały styczności z tańcami ludowymi i dopiero u nas uczą się wszystkiego od podstaw. W nauce innych pomagają mi także bardziej doświadczeni członkowie zespołu – dodaje instruktorka. Już teraz przywędrowało kilka chętnych osób.
Próby zespołu są otwarte dla każdego można przyjść i popatrzeć. Na razie spotykają się dwa razy w tygodniu po 2 godziny. – To jest taki minimalny czas na to, żeby utrzymać poziom. Zadowalające jest to, że tancerze przychodzą na próby chętnie i systematycznie. Zwłaszcza, że do grupy dołączyło też wiele nowych osób. To jest ważne tym bardziej, że chcemy wprowadzać nowe rzeczy, nowe układy taneczne. Nie chcemy robić żadnej przerwy letniej, a to dlatego, żeby tancerze nie stracili zapału. Tylko dzięki ciężkiej pracy możliwe jest zdobywanie nagród i podwyższanie umiejętności zespołu. Chcemy organizować wyjazdy i propagować folklor opoczyński. Jeżeli chcemy dużo wyjazdów to musimy dobrze tańczyć, dużo pracować, a co się z tym wiąże przychodzić regularnie na próby. To ma być wspólna praca całego zespołu, a nie praca indywidualna, bo różnica poziomów jest. Niektóre osoby tańczą od 30 lat, a niektóre dopiero niedawno przyszły – mówi pani Lewandowska.
Nie trzeba nikogo przekonywać do wytężonej pracy. Pani Marta chwali tancerzy. Mówi, że są bardzo sumienni, kiedy mówią, że przyjdą na próby to przychodzą. Kiedyś tego nie było. Kiedyś każdy taktował próby na zasadzie, jak mam czas to przyjdę.
– Próby najpierw zaczynamy od rozgrzewki, a potem część główna, a więc ćwiczymy układy choreograficzne. W zasadzie, grupa powinna ćwiczyć także śpiew, ale tak szczerze mówiąc to od marca nie było na to czasu. Całe trzy miesiące poświęciliśmy na przygotowanie tańca na jubileusz zespołu. Kiedyś mieliśmy instruktora śpiewu, który prowadził takie zajęcia. Teraz nie ma takiego etatu, bo wiadomo kwestia finansowa. Nie ma środków na dwóch instruktorów. Jednak śpiew też jest bardzo ważny, dlatego podczas prób musimy znaleźć na to czas.
Generalnie uczymy się najpierw kroków poszczególnych tańców – polki, chodzonego, kowola czy żyda, a także wielu innych. Oczywiście najwięcej trudności sprawia oberek. Jest to taniec dosyć trudny i wtedy w każdym zespole zaczynają się zwykle schody.
Obecnie zespół ćwiczy właśnie oberka, bo nowi członkowie, mają najwięcej trudności, żeby się tego tańca nauczyć. W tym tańcu najważniejsze jest poczucie rytmu i kroki. Przede wszystkim trzeba dużo ćwiczyć – mówi instruktorka. Z reguły tancerze się bardzo spinają podczas nauki tego tańca, zawsze chcą, żeby im to jak najlepiej wyszło – dodaje.
Zdaniem instruktorki sporym sukcesem jest to, że sporo osób, które dołączyły do zespołu w tym roku już występowało na scenie podczas minionych obchodów jubileuszowych Zespołu Pieśni i Tańca „Tramblanka”. Zwykle trzeba rok przepracować, żeby wystąpić na scenie – dodaje.
Chyba wszyscy wiedzą, że zespół bardzo dużo podróżował. – Były Węgry, Turcja, Holandia, Niemcy, Szwecja, Słowacja – tam było najwięcej wyjazdów. Kiedyś z zespołem można była bardzo dużo podróżować i zwiedzić – mówi pani Marta.
– W tym roku raczej nie wyjedziemy z zespołem nigdzie, no bo wiadomo pieniążki, ale będziemy występować, jak najbardziej. Będziemy tańczyć na Dniach Opoczna, potem tutaj w MDK jest organizowany ogólnopolski festiwal. Wiemy też, że 12 września wystąpimy na dożynkach w Konstantynowie. Także powoli nabieramy tempa. W przyszłym roku planujemy wyjazd za granicę albo jeśli się nie uda to na Międzynarodowy Festiwal w Brusach.
Na program zespołu składają się przede wszystkim tańce regionu opoczyńskiego, łowickiego i rzeszowskiego, ale zespół będzie się starał urozmaicać repertuar „Tramblanki”. Nie tylko po to, żeby członkowie zespołu nie tańczyli w kółko tych samych programów, ale też żeby widzowie obejrzeli coś nowego. Wybór repertuaru zależy jednak także od strojów ludowych, których nasz zespół nie ma zbyt wiele. Stroje dostajemy od Urzędu Miasta. Na 50–lecie otrzymaliśmy stroje opoczyńskie warte ok 32 tys. zł. Nie ukrywamy, że przydałby się nam nowy region.
– Moim największym marzeniem jest to, żeby „Tramblanka” nadal istniała. Ja myślę, że zespół ma taki potencjał i taką tradycję, że jesteśmy w stanie bardzo dużo jeszcze osiągnąć. Nie tylko powielać sukcesy, których przecież zespołowi nie brakowało. Uważam, że „Tramblanka” powinna być znów zespołem reprezentującym Opoczno poza regionem, zespołem który kształtuje młode pokolenie i pokazuje piękno folkloru opoczyńskiego. Jeśli tylko nie braknie zapału członkom zespołu, a władze miasta i domu kultury będą wspierać naszą działalność będzie to jak najbardziej realne. Mam nadzieję, że będę mogła jak najdłużej pracować z tym zespołem, bo to jest coś na czym mi najbardziej zależy.
Tego życzymy pani Marcie.


Artykuł ukazał się w wydaniu nr 26 (677) z dnia 2 Lipca 2010r.
 
Kontakt z TOP
Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Biuro ogłoszeń
oglotop@pajpress.pl

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Dział reklamy
tel: 44 754 41 51

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Redakcja
tel: 44 754 21 21
top@pajpress.pl
Artykuły
Informator
Warto wiedzieć
Twój TOP
TIT - rejestracja konta Bądź na bieżąco.
Zarejestruj konto »