Obłęd

Szykuje się nam nowa fala lekarskich, a może też aptekarskich protestów. Na początku roku lekarze wystawiali recepty z pieczątką Refundacja wg uznania NFZ, bo nie chcieli zajmować się zbędną biurokracją. Aptekarze takie recepty realizowali ? oczywiście za stoprocentową odpłatnością. Kto na tym wszystkim cierpiał? Pacjenci. Zakatarzony Kowalski z zagrypionym Nowakiem mogli tylko pomstować na patową sytuację, w jakiej się znaleźli, ale i tak to jeden z drugim musiał sięgnąć głębiej do kieszeni i zapłacić lub biegać po raz kolejny do lekarza, by ten łaskawie zechciał przepisać receptę.
Co z tej lekcji mogliśmy się nauczyć: że to właśnie my, pacjenci, jesteśmy odpowiedzialni za trudną sytuację w służbie zdrowia. Nie wiadomo po co chorujemy i chcemy się leczyć. A skoro już jesteśmy tacy perfidni, to trzeba nam to życie utrudnić, jak to tylko możliwe. Stąd wielomiesięczne kolejki do specjalistów, którzy nudząc się w swych państwowych gabinetach zapraszają (oczywiście w ramach rozrywki) prywatnych pacjentów. Pacjent z funduszu może sobie poczekać, a nuż mu przejdzie choroba i wizyta będzie zbędna? Jeśli jednak taki ktoś się uprze i dostanie się do lekarza, to można mu zafundować bieg po zdrowie ? wystarczy tylko nieprawidłowo przystawić pieczątkę lub nieczytelnie wypisać receptę. Jeśli wróci z apteki ? znaczy zdrowy?
Oczywiście, te złośliwości to tylko żart. Ale faktem jest, że to właśnie na nas, pacjentach, spoczywa obowiązek skontrolowania czy recepta została prawidłowo wypisana. Od razu, w gabinecie, pacjent powinien sprawdzić, czy lekarz właściwie wypisał receptę i czy znajdują się na niej wszystkie niezbędne informacje, tj. dane przychodni/szpitala (łącznie z REGON?em), lekarza wystawiającego receptę ? pieczątka musi być starannie przybita, czytelna, by można było poznać nazwisko lekarza, numer prawa wykonywania zawodu, a obok podpis zgodny z pieczątką. Oprócz danych przychodni i lekarza koniecznie musimy sprawdzić, czy prawidłowo wpisane są nasze dane: imię, nazwisko pacjenta, jego adres z kodem (bez skrótów), PESEL, identyfikator oddziału wojewódzkiego NFZ i wiek, jeśli pacjent nie ukończył 18 lat. Dodatkowo powinna znaleźć się adnotacja o uprawnieniach chorego (np. o ciąży kobiety). Absolutnie niezbędna jest też data wystawienia recepty.
Gdy już te wszystkie dane sprawdzimy i nie będzie w nich błędu, to przy lekarzu staramy się odczytać treść recepty, tj. nazwę leku, liczbę opakowań, odpłatność. Aptekarz może nam odmówić realizacji recepty, gdy ta będzie wypełniona nieczytelnym pismem. Co prawda, do takich sytuacji dochodzi bardzo rzadko, ale należy się z nią liczyć.
Jeśli lekarz popełni jakiś drobny błąd przy wypełnianiu recepty, aptekarz może (ale nie musi) to skorygować, np. poprawić numer PESEL lub wpisać numer NFZ.
Jeśli już szczęśliwie udało się nam dostać do lekarza, który prawidłowo wypełnił receptę, a aptekarz nie odesłał nas z powrotem do gabinetu, lecz wydał lekarstwa, to się cieszmy. Jeśli jednak nie dopełniliśmy swojego obowiązku i nie sprawdziliśmy recepty przed wyjściem z gabinetu możemy trafić do niego ponownie. Oczywiście, po zarejestrowaniu się i ponownym odczekaniu w kolejce. Receptę poprawić może tylko lekarz, który ją przepisał.