tygodnik opoczyński
Baza firm
 
Opoczno

 Niepokonany dowódca

 
Mija właśnie dziesiąta rocznica śmierci jednego z najodważniejszych, najbardziej walecznych i niepokonanego w ponad 200 walkach dowódcy partyzanckiego ppłka Adolfa Pilcha „Góry”, „Doliny”. 26 stycznia „Dolina” skończyłby 96 lat





Losy wojny dwukrotnie kierowały tego legendarnego dowódcę na ziemię opoczyńską. Jako cichociemny został zrzucony właśnie tu. Podczas skoku, w okolicach Bratkowa, jeden z towarzyszy broń ppor. Bolesław Odrowąż-Szukiewicz ps. „Bystrzec” niestety zginął. Nie otworzył mu się spadochron. Jego mogiła znajduje się na cmentarzu cholerycznym w Opocznie.
Adolf Pilch urodził się jako potomek szkockiego imigranta wyznania ewangelicko-augsburskiego. Ukończył gimnazjum w Cieszynie i Państwową Wyższą Szkołę Budowy Maszyn i Elektrotechniki w Warszawie, po czym powołano go do Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty przy 26 DP w Skierniewicach. W 1939 r. zmobilizowany, przedostał się na Węgry, następnie przez Rumunię dotarł do Jugosławii. Kolejny etap to rejs statkiem „Patria” do Francji, gdzie został wcielony do 3 Dywizji Piechoty. Brał udział w walkach w czasie niemieckiej agresji na Francję i ewakuacji oddziałów polskich do Wielkiej Brytanii. Tam przeszedł szkolenie dywersyjne cichociemnych. Przerzucono go do Polski w nocy z 16 na 17 lutego 1943 r. właśnie na ziemię opoczyńską. Przedostał się do Warszawy, gdzie otrzymał przydział do Kedywu Okręgu AK „Czapla” w Białymstoku, a następnie do Okręgu AK „Nów” w Nowogródku. Tam działał pod pseudonimem „Góra”.
Będąc oficerem Zgrupowania Stołpce Okręgu Nowogródek AK m.in. 19 czerwca 1943 r. opanował garnizon niemiecki w Iwieńcu i dzięki zdobycznej broni zakwaterował się w Puszczy Nalibockiej. Oddział początkowo odnosił sukcesy bojowe. W wyniku jednak okrążenia i pacyfikacji przez duże siły niemieckie, białoruskie, ukraińskie, litewskie, łotewskie, chorwackie zgrupowanie uległo rozproszeniu. „Góra” wprawdzie szybko odtworzył oddział, ale natrafił na nowego, nie mniej groźnego wroga. Zgrupowanie Stołpeckie sąsiadowało z oddziałem radzieckim w rejonie Iwieńca. Dowódcy obu jednostek byli w stałym kontakcie. 1 grudnia 1943 r. grupa pięciu oficerów Zgrupowania Stołpeckiego została zaproszona przez Sowietów na naradę wojenną. Już po drodze zostali pochwyceni i zamordowani przez sowieckich partyzantów. Na wszystkie zaś oddziały polskie urządzono obławy i rozbrajano je. Te, które się broniły, wymordowano. „Góra”, który się uratował, ponieważ nie poszedł na spotkanie wietrząc podstęp, utworzył z garstki piechoty i szwadronu kawalerii, które się jakoś uchowały, oddział pod jego dowództwem. W momencie, gdy Sowieci zaczęli się zbliżać do Iwieńca i kierować na Puszczę Nalibocką, por. „Góra” postanowił skorzystać z zamieszania i wśród wycofujących się Niemców skierować partyzantów na Zachód. Zgrupowanie wyruszyło 29 czerwca 1944 r. z rejonów Iwieńca i Stołpec. Z 40 ludzi rozrosło się do ponad 800, z czego połowę stanowiła kawaleria. Szeregi rosły szybko, gdyż młodzi chłopcy musieli ratować siebie i rodziny przed śmiercią z rąk sowieckich sojuszników. Również znacznej części rozbrojonych partyzantów udało się uciec do polskich oddziałów. Komenda Okręgu pomagała, przysyłając oficerów i podchorążych. Tak więc ogromne tabory, wojsko, rodziny żołnierskie, zaczęły posuwać się w kolumnie. Pokonywały pola i lasy, przeprawiały się przez rzeki: Niemen, Szczorę, Narew, Bug i Wisłę. Przemarsz zgrupowania odbywał się w sposób przemyślany: przez kilka godzin od świtu, a potem maskowanie się w lesie do godz. 18.00 i znów marsz do późna.
24 lipca dotarli do Nowego Dworu. Przemaszerowali przez most jako ruchomy cel. Ryzyko było duże, ale w chaosie i zamieszaniu, w związku z dużym ruchem uciekających formacji pomocniczych armii niemieckiej (Kozacy, RONA itd.) udało się. Z wielu relacji wynika, że Niemcy widząc tak ogromną armię (około tysiąc osób) bali się atakować „Doliniaków”.
Partyzanci ze zgrupowania dołączyli do partyzantów z Puszczy Kampinoskiej, którzy powitali ich entuzjastycznie. Ten długi marsz wśród wrogów, niemal bez strat, naprawdę graniczył z cudem.
W czasie powstania warszawskiego żołnierze Zgrupowania Stołpecko-Nalibockiego stanowili trzon Grupy Kampinos. Dzięki doświadczeniu zdobytemu po rocznych walkach partyzanckich, wysokiemu morale dowódcy i żołnierzy, jak również odwadze bojowej i sile uzbrojenia, już 30 i 31 lipca zadali Niemcom dotkliwe ciosy. Pod dowództwem „Góry”, który zmienił wówczas pseudonim na „Dolina”, zgrupowanie 3 sierpnia zlikwidowało silne jednostki niemieckie, dzięki czemu puszcza została dokładnie oczyszczona z nieprzyjaciela i już 10 sierpnia można było przyjąć pierwsze zrzuty z samolotów alianckich. W powstaniu warszawskim „Dolina” brał udział ze swym oddziałem w starciach na północnych przedmieściach stolicy. W czasie ataku na lotnisko bielańskie były duże straty.
29 września IX 1944 r. Grupa Kampinos, okrążona pod Jaktorowem, została całkowicie rozbita. Hitlerowcy opracowali plan jej likwidacji siłami ok. 5 tys. żołnierzy z udziałem broni pancernej dywizji Gośringa. Pociągami pancernymi od strony Grodziska Mazowieckiego i od Żyrardowa przecięli drogę partyzantom, zamykając pierścień okrążenia Grupy Kampinos. Mimo to Polacy bili się aż do wieczora i zestrzelili nawet jeden samolot. Po klęsce jaktorowskiej por. „Dolina” przedarł się ze swoim oddziałem, zabierając ze sobą rozbitków z okrążenia niemieckiego i dołączył do 25. Pułku Piechoty Ziemi Piotrkowsko-Opoczyńskiej AK.
Po raz kolejny losy wojny związały go z naszym regionem. Tutaj stoczył jeszcze 16 potyczek. Ostatnią wigilię w okupowanym kraju miał spędzić we dworze Bąkowskich w Kraśnicy, jednak w ostatniej chwili uroczystą kolację przeniesiono do szkoły w Libiszowie.
Po rozwiązaniu pułku stanął na czele konnego oddziału, walcząc do stycznia 1945 r. (m.in. 17 stycznia wziął do niewoli w Modrzewiu niedaleko Opoczna ponad 40 niemieckich żołnierzy, których zamknięto w stodole).
Por. „Góra”-„Dolina” od 3 czerwca 1943 r. do 17 stycznia 1945 r. stoczył 235 bitew i potyczek, w znakomitej większości zwycięskich. Jest to niebywały wysiłek. Był w nieustannej walce, a jednocześnie troszczył się o wyżywienie, zaopatrzenie, uzbrojenie około tysiąca partyzantów.
Po wojnie musiał uciekać z kraju, ponieważ totalitarny reżim poszukiwał go jako wroga ludu. Gdyby zaś dopadł legendarnego partyzanta, z pewnością zamordowałby go w lochach UB. Adolf Pilch osiedlił się w Anglii; wraz z żoną Ewą pracowali zarobkowo. Wychowywali dwie córki oraz syna.
Zmarł w Londynie 26 stycznia 2000 r. w wieku 86 lat. Został odznaczony Krzyżem Virtuti Militari i poczwórnym Krzyżem Walecznych, Krzyżem AK oraz King’s Medal for Courage. Napisał wspomnienia, wydane w Londynie w 1954 roku „Drogi cichociemnych” oraz „Partyzanci trzech puszcz”, opublikowane w Warszawie w 1992 roku, nagrodzone Nagrodą im. M. Łojka. Wspaniałą inicjatywę w najbliższym czasie ma podjąć gen. brygady Stanisław Karliński „Burza”, który będzie występował o pośmiertny awans generalski dla ppłka Pilcha. Jestem przekonany i wierzę głęboko, że takie wyróżnienie „Dolinie” się należy od nas potomnych, jak i wieczna pamięć.
Na opoczyńskim cmentarzu znajduje się mogiła ekshumowanych 2 strzelców oraz ułana z oddziału „Doliny”. Warto zapalić znicz na bezimiennych grobach w Opocznie, żołnierzy „Doliniaków”, w rocznicę śmierci ich dowódcy.


Tomasz Łuczkowski   

Artykuł ukazał się w wydaniu nr 4 (654) z dnia 29 Stycznia 2010r.
 
Kontakt z TOP
Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Biuro ogłoszeń
oglotop@pajpress.pl

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Dział reklamy
tel: 44 754 41 51

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Redakcja
tel: 44 754 21 21
top@pajpress.pl
Artykuły
Informator
Warto wiedzieć
Twój TOP
TIT - rejestracja konta Bądź na bieżąco.
Zarejestruj konto »