tygodnik opoczyński
Baza firm
 
Aktualności

 Najgorsi w Europie?

 

Niestety, od lat ciągnie się za nami, Polakami, miano brudasów. Zresztą całkiem zasłużenie – aby o tym się przekonać, wystarczy wejść do pierwszego, lepszego lasu lub spojrzeć do przydrożnych rowów. Wszędzie walają się śmieci, bo nadal wolimy je wyrzucić byle gdzie, niż płacić firmie. Ciągle nie potrafimy przyswoić sobie wiedzy, że postępując w ten sposób, szkodzimy sami sobie oraz przyszłym pokoleniom. Wołanie o poprawę w tej kwestii jest jak grochem o ścianę – wciąż wolimy wrzucić domowe, często bardzo toksyczne śmieci, do pieca niż oddać je w specjalistycznym punkcie.
Niestety, daleko nam jeszcze do Europy, a przynajmniej do panujących w niej standardów. I wcale nie musimy szukać przykładów, z tak zwanych krajów zachodnich Weźmy przykład bliski, z obszaru tzw. demoludów. Nasi południowi sąsiedzi, Czesi świetnie sobie radzą ze sprzątaniem, ich lasy wyglądają, jakby były grabione – czyściutko, w rowach nic nie zalega, a i przed domami jest tak, jakby ktoś świeżo odkurzał. I nie wynika to z jakiś przepisów, nakazów czy zakazów, tylko z ich własnego rozsądku i wzajemnego szacunku.
Najwyraźniej Polacy mają inne poczucie estetyki. Mają też zakorzenione (ciągle) negatywne poglądy na temat czyjejś pracy – po prostu jej nie szanujemy. I dziwimy się, że inni nie szanują naszej. Łatwo o tym się przekonać w każdym mieście czy polskiej wsi. Samorządy starają się, by nasze małe ojczyzny były coraz ładniejsze i bardziej czyste, by mieszkańcom nie lał się deszcz za kołnierz, gdy czekają na przystanku na autobus. Stawiana jest estetyczna wiata. I co? I jest jak zwykle w krótkim czasie jest niszczona, pomazana, połamana.
Aby zmienić ten stan rzeczy, potrzeba będzie jeszcze paru pokoleń. Niestety, nasza edukacja ekologiczna jest jeszcze w powijakach. Co prawda coraz częściej w przedszkolach i szkołach mówi się o konieczności ekologicznych działań, coraz częściej też dzieci i młodzież zwracają uwagę swym rodzicom i dziadkom, gdy ci wyrzucają lub palą śmieci. Ale potem patrzą na dorosłych i zaczynają robić to, co oni. Na całym świecie nie tylko mówi się o konieczności ograniczeń w wytwarzaniu śmieci i odpadków. Raz dostrzeżona potrzeba pociągnęła za sobą działanie i przepisy prawne, które to regulują. 12 grudnia br. kraje Unii muszą wprowadzić pierwszy etap ramowej dyrektywy odpadowej. Tymczasem w naszym kraju wciąż trwają prace nad nową ustawą o odpadach, więc na pewno nie zdążymy na czas. Złego obrazu naszego kraju nie zmieni nawet fakt, że nieco poprawiła się sytuacja w zagospodarowywaniu zużytych plastików. W trakcie konferencji IdentiPlast w Londynie Polska wskazywana była jako antyprzykład, jeśli chodzi o kwestie przetwarzania odpadów – na wysypiska (te legalne i te nielegalne) nie trafia zaledwie 7 proc. odpadów.
Unijne przepisy, zwane popularnie „Pięcioma krokami do Europy bez śmieci”, określają hierarchię postępowań w gospodarce odpadami: * ograniczenie ilości odpadów (można przy tym uwzględnić zmniejszanie ich masy i ilości czy np. stosowanie lepszych technologii) * wykorzystywanie ponowne – np. stosowanie opakowań wielokrotnego użytku * recykling – np. przetwarzanie odpadów plastikowych czy metalowych na opakowania lub inne przydatne wyroby, także przerób na paliwa płynne * odzysk – najczęściej odzysk energii, także produkcja paliwa alternatywnego * składowanie na wysypiskach.
Przewidywane są też kolejne kroki. Do 2015 r. musimy stworzyć system zbiórki selektywnej odpadów z papieru, tektury, metali, tworzyw sztucznych i szkła. W Polsce wciąż go nie ma. W 2020 r. do ponownego wykorzystania i recyklingu trafiać powinno minimum 50 proc. materiałów odpadowych z gospodarstw domowych. Czy to będzie w ogóle możliwe w naszym kraju? Kraju dzikich wysypisk?
Bardzo powoli rusza program odbioru elektrośmieci. Są już specjalistyczne punkty przyjęć zużytego sprzętu. Starą lodówkę czy pralkę możemy też oddać w sklepie, w którym kupujemy nowy sprzęt. Coraz popularniejsze są też świetlówki energooszczędne – a one też zaliczają się do elektrośmieci. Czy kupując nową świetlówkę ktoś z naszych Czytelników choćby przez chwilę pomyślał o tym, by oddać w sklepie starą? Ile jeszcze potrzeba będzie czasu, by do świadomości dotarło, że zamiast wyrzucać do kosza zużyte baterie wrzucić je do specjalnego pojemnika? A przecież wiele substancji zawartych w urządzeniach elektronicznych jest dla nas wszystkich bardzo niebezpiecznych. W rozmaitych przedmiotach, ba – nawet w telefonach komórkowych – znaleźć można rtęć, ołów, związki bromu, chrom, kadm, nikiel, freon czy azbest. Wszystkie te substancje są dla ludzkich organizmów bardzo szkodliwe. Mogą prowadzić do wielu chorób, uszkadzać układ oddechowy, nerwowy, nerki, wątrobę, prowadzić do zaburzeń słuchu, ruchu, deformacji kości i zmian nowotworowych. Może więc warto zrobić coś dla siebie i swoich bliskich? Najlepiej nie śmiecić gdzie popadnie i nie palić w piecach każdym zbędnym nam przedmiotem? Może wtedy nie musielibyśmy się wstydzić przed Europą i resztą świata…


Artykuł ukazał się w wydaniu nr 47 (698) z dnia 26 Listopada 2010r.
 
Kontakt z TOP
Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Biuro ogłoszeń
oglotop@pajpress.pl

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Dział reklamy
tel: 44 754 41 51

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Redakcja
tel: 44 754 21 21
top@pajpress.pl
Artykuły
Informator
Warto wiedzieć
Twój TOP
TIT - rejestracja konta Bądź na bieżąco.
Zarejestruj konto »