Aż 170 wystawców zaprezentowało się na XVII Międzynarodowych Targach – Regiony turystyczne „Na styku kultur” w łódzkiej hali Expo organizowanych pod honorowym patronatem ministra sportu i turystyki, marszałka woj. łódzkiego i prezydenta Łodzi. Targi, trwające cały ostatni weekend lutego przyciągnęły wielotysięczne tłumy zwiedzających – zarówno młodzieży szkolnej, jak i dorosłych. Organizatorzy przygotowali dla nich mnóstwo niespodzianek, które miały jeszcze bardziej uatrakcyjnić zwiedzanie poszczególnych stoisk. Można było więc zobaczyć rzymskich legionistów, japońskie gejsze, tancerki flamenco, karnawałowe postaci z Wenecji, najprawdziwszych Indian, posłuchać rozmaitych gatunków muzyki, zobaczyć bardzo starannie przygotowane pokazy multimedialne lub spróbować regionalnych przysmaków. Dla mnie największą przyjemnością była wyjątkowa okazja do spróbowania dawno już przeze ze mnie nie jedzonych rogali świętomarcińskich z białym makiem i masą migdałową, które produkowane były na miejscu, w stoisku regionu partnerskiego – Wielkopolski. Tylko w Wielkopolsce i tylko w okolicach 11 listopada można kupić te fenomenalne rogale, zamawiane ze znacznym wyprzedzeniem przez ich wielbicieli na całym świecie. A jeśli ktoś nie przepada za takimi słodkimi bombami kalorycznymi, mógł skosztować pyrek z gzikiem...
Parter hali Expo przeznaczony był na targi „Na styku kultur”, gdzie zgromadziły się stoiska wystawców z całej Polski. Prezentowały się pojedyncze miasta, gminy, powiaty – od Bałtyku do Tatr i od Odry do Bugu. Swe stoiska miały miejscowości o długiej historii, takie jak Gniezno i Kraków, ale były też miejscowości uzdrowiskowe i letniskowe. Do przyjazdu zachęcały także miasta i regiony z Czech, Ukrainy, Węgier, Niemiec i Rosji. Co chwilę można było zapoznać się z ofertami biur i towarzystw turystycznych, przewoźników lotniczych i kolei z przewozów regionalnych. Można było przytulić się do Koziołka Matołka, symbolizującego Pacanów lub przypomnieć sobie dzieciństwo oglądając eksponaty z Muzeum Bajek. Młodsze pokolenie już prawie zapomniało, że Łódź była kiedyś potęgą w produkcji filmów animowanych. A szkoda o tym nie pamiętać.
Na parterze, pośród wielu innych, prezentował się region opoczyński. Tym razem stoisko przygotowały panie z KGW w Kozeninie (gm. Sławno) oraz producent miodu Bartnik Żarnowski. Można było skosztować m.in. pierogów, bomb z mięsem, wędlin i ciast przygotowanych przez gospodynie, jak zwykle barwnie prezentujących się w strojach ludowych. Gości zachęcała do zwiedzania muzyka ludowa, bo przecież to właśnie folklor jest naszym największym, opoczyńskim atutem. I trzeba przyznać, że ta wielobarwność i przyśpiewki przyciągały zwiedzających, którzy nie mogli nachwalić się kulinarnych umiejętności pań z Kozenina i artyzmu wyrobów z wosku, zdobiących stół z próbkami wielu gatunków miodu z Żarnowa. Nie mogło – oczywiście – zabraknąć opoczyńskiego rękodzieła. Były więc rzeźby, wycinanki, wielkanocne pisanki i palmy wykonywane na miejscu przez nasze czołowe twórczynie ludowe.
Pierwsze piętro ogromnej hali Expo organizatorzy przygotowali dla wystawców startujących w Wojewódzkim Etapie Konkursu „Polski producent żywności”, do którego przystąpili producenci żywności z terenu całego woj. łódzkiego, którzy prezentowali swe wyroby w kategoriach: sery i produkty mleczne, mięso i produkty mięsne, warzywa i owoce, piekarnie i cukiernictwo, napoje alkoholowe i bezalkoholowe, oleje i tłuszcze. Konkurs miał na celu wyłonienie maksymalnie ośmiu podmiotów, które reprezentować będą woj. łódzkie na ogólnopolskim konkursie „Polski producent żywności”. Nic więc dziwnego, że wystawcy wręcz prześcigali się, by w najciekawszej formie zaprezentować swe najsmaczniejsze wyroby. I tu, bez wahania powiem, że bardzo spodobało się mnie oraz jurorom z komisji stoisko Zakładów Przetwórstwa Mięsnego „Nowakowski” z Dąbrowy (gm. Sławno). Już z daleka przyciągały oko złote słoneczniki, a wiejski stół radował obfitością oferowanych do degustacji mięs i wędlin. Wokół stoiska trudno było znaleźć wolne miejsce. Zakłady Przetwórstwa Mięsnego „Nowakowski” oraz ich stoisko zyskały bardzo wysokie noty, które pozwoliły na zdobycie nominacji do konkursu ogólnopolskiego w Poznaniu. Wędliny z Dąbrowy smakowały zarówno jurorom, jak i wojewodzie Jolancie Chełmińskiej, byłemu marszałkowi województwa łódzkiego Włodzimierzowi Fisiakowi oraz towarzyszącej im delegacji z władz województwa i miasta. Samorządowcy przez dłuższą chwilę zatrzymali się przy stoisku na degustację i rozmowę z właścicielem zakładów oraz jego pracownikami, której przysłuchiwali się starosta Jan Wieruszewski oraz wójt gm. Sławno Tadeusz Wojciechowski.
A nam, mieszkańcom powiatu, wypada się cieszyć, że firma z opoczyńskiego będzie reprezentować nasze województwo na ogólnopolskim Konkursie „Polski producent żywności”. W protokole z posiedzenia Kapituły Wojewódzkiej XV edycji „Polski producent żywności” czytamy, że każdy z wystawców wystawił do konkursu jeden produkt, który był oceniany pod względem: walorów smakowych, oryginalności produktu, opakowania i jego funkcjonalności, prawidłowości oznakowania artykułu i sposobu prezentacji. Każdy członek Kapituły mógł przyznać produktowi od 0 do 5 pkt za każde kryterium, a łączna suma przyznanych punktów przez wszystkich członków Kapituły stanowiła ocenę końcową tego produktu. Do finałowej ósemki Zakład Przetwórstwa Mięsnego „Nowakowski” trafił za „kiełbasę ze wsi”. Pozostali finaliści to: browar Koreb za piwo miodowe łaskie, Eko–Natura za kwas chlebowy z dodatkiem suszu owocowego, Wiatrowy Sad za sok jabłkowy z Kałęczewa, restauracja „Regionalna” w Szadku za „prosię pieczone gajowego”, PHUP „Alma” za diabetki, Zakłady Przetwórstwa Mięsnego Grot za krokiety hetmańskie i Produkcyjno–Handlowa Spółdzielnia Spożywców za chleb śliwkowy.
Targom i konkursowi towarzyszyły liczne seminaria, szkolenia oraz spotkania branżowe. Z pewnością, gdyby organizatorom udało się zapewnić skuteczną wentylację hali „Expo” (było bardzo duszno!), to spędziłabym tam o wiele więcej czasu. Być może usterkę klimatyzacji udało się usunąć i w sobotę i niedzielę zwiedzający mieli lepszy komfort zwiedzania. Ja wiem jedno – warto było pojechać! |