Szanowna Redakcjo!
Systematycznie czytam Wasz tygodnik, jest dużo ciekawych rzeczy na różne tematy. Bardzo pięknie wypowiada się Pan Czesław Dudziński.
Ja chciałabym napisać ostrzeżenie dla rodziców, którzy swój spadek przekazują jednemu bądź kilku dzieciom. Przeszło 30 lat temu moi rodzice swoje gospodarstwo rolne wraz z budynkami przekazali na moją siostrę. Ponieważ była już mężatką, więc i na jej męża. Nie chcieli go obrazić, albo zrobić mu przykrości. Nic nie wniósł do budynków ani do gospodarstwa. Po pięciu latach zostawił siostrę z małą córeczką. Wiadomo, to było na wsi, rodzice jak i siostra bardzo przeżywali. W gospodarstwie pracowała siostra, płaciła podatki i łatała dziury, jak mogła. Nie płacił żadnych alimentów, w ogóle nie interesował się rodziną i gospodarstwem. Było jej bardzo ciężko. Po 3 latach wzięli rozwód. Po 2 czy 3 latach on się ponownie ożenił i moja siostra ponownie wyszła za mąż. Nasi rodzice umarli, jak i umarł jej pierwszy mąż, zostawił drugą żonę i dziecko. I co się okazuje, połowa gospodarstwa rolnego z budynkami (oczywiście jego połowa) po moich rodzicach należy się jego drugiej żonie i jej dziecka. Nigdy nie myśleliśmy, że ktoś zupełnie obcy może nam to zabrać. Rodzice moi myśleli, że to będzie dla ich wnuczki.
Chciałabym jeszcze podkreślić, że ta osoba jest osobą wykształconą, pracuje na stanowisku kierowniczym w urzędzie, jest osobą mocno wierzącą, co niedziela chodzi do kościoła – i co o tym sądzić!?
Na pewno piszę dość chaotycznie, ale z wielkim żalem, nie wyciągam żadnych brudów rodzinnych.
Proszę pamiętać, że jeśli coś się daje swojemu dziecku, nie wolno uwzględniać tej drugiej osoby.
Wasza czytelniczka
Nazwisko i adres do wiadomości redakcji. |