Istnieją ludzie, którzy nie boją się umierania. Jednak nie istnieją ludzie, którzy nigdy nie doświadczyli lęku przed śmiercią
Człowiek doświadcza pierwszy raz przerażenia związanego ze swoją śmiercią podczas rodzenia się. Gdy dziecko przeciska się przez łono matki, jest to bardzo bolesne. Potem pierwszy raz w życiu czuje, że nie jest ściskane przez macicę - dziecku wydaje się, że jego ciało rozleci się za chwilę na kawałki. W dodatku pojawia się fala bardzo silnych bodźców: delikatna, aksamitna skóra noworodka przyzwyczajona do idealnych warunków w łonie mamy pierwszy raz czuje szorstkość, zimno, ciepło. Świat staje się nagle bardzo głośny i jaskrawy, pierwszy oddech sprawia, że dziecko dusi się. Wszystko to przekracza możliwość tolerowania stresu przez małą istotę i dziecko doświadcza przerażającego uczucia unicestwiania, ostatecznego kataklizmu. Właśnie to uczucie staje się prototypem przerażenia i lęku przed śmiercią.
Pragnienie nieśmiertelności
Bardzo niewielu ludzi pragnie umrzeć. Znakomita większość z nas pragnęłaby żyć jak najdłużej, a nawet być nieśmiertelnymi. Niestety to co ma początek, ma też swój koniec. Gdyby jednak udało się uwierzyć, że śmierć nie kończy ludzkiej egzystencji, byłoby łatwiej uporać się z przerażeniem ostatecznego zniknięcia. Być może dlatego wierzymy w istnienie zaświatów?
Jak jeszcze można zyskać przekonanie o - przynajmniej namiastce - nieśmiertelności?
Na lęk przed śmiercią lekarstwem może być posiadanie dzieci. W nich żyją przecież nasze geny, dzięki czemu poprzez dzieci przekraczamy własną śmierć. Także dokonanie czegoś ponadczasowego - wynalazku, dzieła sztuki, teorii naukowej, ale także zbrodni - czegoś, co będzie pamiętane przez innych ludzi, może dawać poczucie nieśmiertelności i łagodzić lęk przed śmiercią. Być może dlatego niektórzy ludzie za wszelką cenę pragną zyskać sławę - niezależnie od tego czy będzie ona dobra czy zła - ?gdy jestem sławny, nie cały umieram?. Tak twierdził też Horacy słynnym: ?Exegi monumentum?? - swoimi wierszami wzniosłem pomnik trwalszy niż ze spiżu.
Opanowanie trwogi
Jeden z najciekawszych sposobów, w jaki ludzie mogą ochronić się przed świadomością własnego unicestwienia odkrył amerykański psycholog, Tom Pyszczynski (stworzył tak zwaną teorię opanowania trwogi).
Wg niego człowiek zyskuje namiastkę nieśmiertelności, jeśli ma poczucie przynależności do ludzkiej rasy, gdy myśli o sobie, że jest członkiem większej społeczności, gdy żyje przyzwoicie i ma poczucie przynależności do kultury. Wyznawanie obowiązującego, powszechnego w danym miejscu i czasie światopoglądu sprawia bowiem, że można czuć się elementem kultury, która trwa dłużej niż życie jednostki.
Przekonania Pyszczynskiego zostały potwierdzone przez bardzo wiele eksperymentów. Wzbudzenie lęku przed śmiercią (np. poprzez proszenie ludzi aby opisywali, co stanie się z ich ciałami w trzy miesiące po śmierci) powoduje, że zwiększają akceptację światopoglądu, obowiązującego w ich środowisku oraz są bardziej skłonni do odrzucania alternatywnych światopoglądów. W naszej kulturze oznacza to, że gdy trwoga, to do Boga przy tym bóg jest raczej przekonaniami ojców niż istotą wyższą.
Okazało się także, że sprawienie, aby człowiek czuł się wartościową jednostką społeczną (podwyższenie samooceny) uodpornia go na lęk wywoływany myśleniem o śmierci i innymi zagrożeniami. Ludzie o wysokiej samoocenie mniej boją się - także śmierci.
|