tygodnik opoczyński
Baza firm
 
Ciekawostki

 Gre-gre-gregoły, dajcie dzieci do szkoły!

 
Na świętego Grzegorza...

W tradycji ludowej od dnia św. Grzegorza liczyło się przedwiośnie ? zapowiedź odwilży, roztopów i rychłego końca zimy.
Co natomiast wspólnego ma marcowy Grzegorz z początkiem roku szkolnego? Wbrew pozorom, bardzo dużo? Samuel Adalberg, twórca monumentalnej "Księgi przysłów polskich" tak komentował cytowane w tytule zawołanie: Dzień św. Grzegorza był niegdyś terminem oddawania dzieci do szkół. Dzień ten starsi uczniowie i nowicjusze przepędzali na wesołej zabawie i rozrywce, a obchodząc mieszkania nowo przyjętych żaków powtarzali powyższą, przysłowiową zwrotkę. Na zabawy te, gregoriankami zwane, młodzież przybywała odświętnie i z fantazją ubrana, stąd przysłowie: ubrała go jak na jakie gregorianki. Szerzej opisał ten zwyczaj szkolny prof. Ryszard Gansiniec, historyk kultury i filolog klasyczny (1888?1958), w rozprawie opublikowanej pół wieku temu w "Pamiętniku Literackim": Począwszy od XV wieku, pod sam koniec średniowiecza, obchodziły dzieci szkół elementarnych 12 marca osobne swe święto inauguracyjne, tzw. Gregorianki. Odbywało się ono w dniu św. Grzegorza Wielkiego, pierwszego benedyktyna na tronie papieskim, który słusznie słynął jako uczony i orędownik oświaty chrześcijańskiej. Toteż quasi?historia z jego osobą łączy powstanie tego święta.
Według Gansińca gregorianki powstały w Alzacji i początkowo miały charakter kościelny, żacy bowiem występowali w komeżkach i brali udział w nabożeństwie, w którym wybitna rola przypadała jednemu z nich, przystrojonemu w szaty biskupie i zwanego stąd biskupem żakowskim. Do jego obowiązków należało wygłoszenie komicznego kazania oraz urządzenie uczty ze składek zebranych w szkole. Reformacja zachowała ten szkolny zwyczaj, ale zmieniła jego charakter ? święto żaków przeniosło się z kościoła na rynek, stroje kościelne zastąpiono przebraniami maskaradowymi.
W Polsce gregorianki przyjęły się w początkach XVI wieku. Zwano je też gregorkami lub gregółkami. Chłopcy przebrani za księży, biskupów, organistów chodzili od domu do domu, śpiewając piosenkę: Gre?gre?gregoły, dajcie chłopca do szkoły. Przybijcie go do słupa, zróbcie z niego biskupa. Biskup recytował orację zaczynającą się słowami: A ja sobie żaczek, wylazłem na krzaczek, wtórowali mu inni uczestnicy orszaku, całość zaś urywała się nagle iście żakowskimi przeprosinami: Powiedziałbym jeszcze, ale mi się jeść chce. Przymawiali się więc o datki: Dajcież nam miód i obwarzanki, sprawimy sobie gregorianki, dajcie, dajcie, a nie odwlekajcie, a jak nie macie, to się postarajcie.
Dostawali za to pieniądze, jaja, owoce suszone, kołacze, czasem kiełbasę, po czym bawili się i ucztowali razem ze swymi nauczycielami, którym dla żartu zawieszali na szyi girlandy z nanizanych na sznurek obwarzanków.
Zwyczaj ten przetrwał w różnych regionach Polski, m.in. w Krakowskiem i na Rzeszowszczyźnie, jeszcze do końca XIX wieku. Natura nie znosi próżni, więc marcowe święto żaków odrodziło się w końcu minionego stulecia jako świętowany na powitanie wiosny dzień wagarowicza.
(jerg)


jerg   

Artykuł ukazał się w wydaniu nr 10 (921) z dnia 13 Marca 2015r.
W dziale Ciekawostki dostępne są również artykuły:

Pokaż pełny spis treści
 
Kontakt z TOP
Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Biuro ogłoszeń
oglotop@pajpress.pl

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Dział reklamy
tel: 44 754 41 51

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Redakcja
tel: 44 754 21 21
top@pajpress.pl
Artykuły
Informator
Warto wiedzieć
Twój TOP
TIT - rejestracja konta Bądź na bieżąco.
Zarejestruj konto »