tygodnik opoczyński
Baza firm
 
Aktualności

 Cudowne ręce

 
Być może rzeczywiście jesteśmy narodem kombinatorów, krętaczy i naciągaczy… Taką można bowiem wyciągnąć opinię na podstawie coraz częstszych kontroli dokonywanych przez ZUS. Przez ostatnich kilka minionych miesięcy kontrolerzy sprawdzali czy rzeczywiście jesteśmy chorzy, czy - może mamy tylko taki kaprys, by sobie poleżeć w łóżeczku lub np. odmalować mieszkanie a nawet (o, zgrozo!) wyjechać na saksy. A w realizacji tych niecnych zamiarów ma nam pomóc zaprzyjaźniony lekarz.

Z całą pewnością sporo osób, choć raz w swej zawodowej karierze, brało takie trochę naciągane zwolnienie. Ale trochę, to nie oznacza, że tak całkowicie. Może przecież się zdarzyć, że przez weekend czujemy się tak fatalnie, że w poniedziałek pełźniemy z trudem do lekarza, który z czystym sumieniem wypisuje nam recepty i upragniony (przez nas) druczek zwolnienia na pięć kolejnych dni. A tu nagle w środę - jak nożem odciął: budzimy się rześcy i zdrowi. I co? Ryzykować powrót do pracy, gdy może nam nawrócić się choróbsko czy też lepiej, dla pewności, zostać w domciu, doleczyć się? A przecież i tak w księgowości nam już potrącili za trzy dni, to mogą potrącić już i za pięć, bo potem kadrowej wyjdą ułamki i będzie się na nas dąsać, że dorzuciliśmy jej roboty...
Ale o takie „drobiazgi”, jak pięciodniowe zwolnienie, starają się tylko szaraczki, nie mający znajomości. Długie zwolnienia, tzw. dyplomatyczne (lub strategiczne) z reguły biorą szychy, którym akurat z jakiś powodów lepiej jest zniknąć czasowo z VIP-owskiego świecznika, no i ci, którzy z jednego ciepłego stołka przenoszą się na inny. To musi potrwać, zanim kolesie znajdą coś odpowiednio wysoko płatnego, ale bez przesady męczącego. Więc ktoś taki po prostu musi iść na zwolnienie na dwa, trzy miesiące. I ten ktoś ma odpowiednie znajomości w środowisku, by nie mieć problemów z uzyskaniem druczka zwolnienia.
Tak, niestety, wyglądała (i wciąż wygląda) nasza szara rzeczywistość. Tymczasem - z powodu kryzysu - rząd zaczął szukać oszczędności i zmusił urzędników z ZUS, by zaczęli sprawdzać chorych czy leżą w łóżku, czy wylegują się pod palmami. I co się okazało? Że co ósma osoba przebywająca na zwolnieniu, była zdolna do pracy. ZUS odzyskał dzięki temu kilka milionów złotych.
Pod lupę wzięto przede wszystkim wydawane zwolnienia i orzeczenia o czasowej niezdolności do pracy i potrzebie rehabilitacji. Sprawdzono 101 tys. orzeczeń. ZUS wstrzymał zasiłki w 12 tys. przypadków.
Lekarze orzecznicy weryfikując prawidłowość wykorzystania zwolnień, skontrolowali prawie 42 tys. ubezpieczonych, z czego tysiąc osób pozbawiono prawa do zasiłku i cofnięto je na kwotę 1,5 mln zł.
Kontrolerzy orzecznicy mają też prawo do obniżenia o 25% zasiłek chorobowy, jeśli nie zwolnienie nie było dostarczone w 7-dniowym terminie. Tylko z tego tytułu ZUS zaoszczędził kolejne 2,2 mln zł.
W informacjach na temat tych osiągnięć nigdzie jednak nie znalazłam wzmianki, czy kontrolerzy byli z innych, niż rodzime jednostki ZUS. Podejrzewam jednak, że byli to miejscowi pracownicy, więc chyba nie ma szans, by przez ich sito przesiewane były grube ryby, te od zwolnień strategicznych. Nie wiem też, czy i jak odpowiadali lekarze, którzy wystawili lipne zwolnienia.


Artykuł ukazał się w wydaniu nr 50 (649) z dnia 18 Grudnia 2009r.
 
Kontakt z TOP
Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Biuro ogłoszeń
oglotop@pajpress.pl

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Dział reklamy
tel: 44 754 41 51

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Redakcja
tel: 44 754 21 21
top@pajpress.pl
Artykuły
Informator
Warto wiedzieć
Twój TOP
TIT - rejestracja konta Bądź na bieżąco.
Zarejestruj konto »