Odniesienie sukcesu dzięki własnemu wysiłkowi, pracy czy talentowi posiada niezwykły smak. Wielu ludzi marzy o takim doświadczeniu. Prócz wszystkich zalet sukces ma też jednak swoją cenę
Powodzenie, zamożność, kariera są ważnymi celami życiowym wielu ludzi. W którym momencie jednak ktoś zaczyna nazwać siebie człowiekiem sukcesu? Kiedy wiadomo, że wyjątkowo się komuś powiodło? Na to pytanie można odpowiedzieć dopiero gdy dokona się porównań między ludźmi. Jakimi samochodami jeżdżą inni? Jak mieszkają, ile zarabiają, ile języków znają, czy mają dzieci, w jakich zakątkach świata byli, co osiągnęli? Dzięki takiemu porównaniu można dowiedzieć się, czy sukces jest własnym udziałem.
Gruba ryba
Ponieważ jednak gdzieś na świecie zawsze znajdzie się większa ryba i zawsze znajdzie się też mniejsza ryba, to wynik porównania się bardzo zależy, z kim się porównujemy.
Najczęściej ludzie wybierają do porównań innych podobnych, np. tych, z którymi byli w szkołach, którzy mają podobny wiek, pochodzą z tej samej klasy społecznej, mają podobną historię życia, wykształcenie, rodzinę itp.
Dopiero na tle ludzi żyjących w podobnych warunkach i okolicznościach można rzetelnie oszacować, czy własne osiągnięcia są w jakiś sposób wyjątkowe.
Niebezpieczeństwo
Niestety tutaj właśnie czyha pułapka, ponieważ owi "inni podobni", z którymi człowiek się porównuje, to zazwyczaj znajomi i przyjaciele! Właśnie z tego powodu nasz sukces może być trudny do strawienia dla znajomych, a przyjaciel, który się wybił może stać się przykrym towarzyszem. Sukces sprawia bowiem, że znajomi i przyjaciele mogą zacząć czuć się od gorsi. Nadal się przecież porównują, ale teraz wypadają na swoją niekorzyść, co obniża samoocenę.
Lekarstwo na sukces
Jak ludzie radzą sobie z sukcesem znajomych? Psychologowie odkryli kilka typowych strategii.
Możemy poszukać ukrytych kosztów sukcesu. Powiodło mu się w interesach? Ale jego rodzina za to płaci! Wybudował nowy dom? I co z tego, skoro jest chory itp. Paradoksalnie znalezienie wad sukcesu może sprawić, że znajomość przetrwa.
Sukcesy przyjaciół mogą też mobilizować do realizowania własnych ambicji. Widząc, że innym podobnym się dobrze powodzi, ludzie czują przypływ motywacji i nadziei, że im się też uda. Wtedy chce im się więcej robić, czują, że ich "akumulatory się ładują". To zdrowa reakcja. Na przykład spotkanie po latach ludzi ze swojej klasy może zaowocować poczuciem, że należy więcej robić aby osiągać swoje.
Niestety często wybierany jest inny sposób poradzenia sobie z sukcesem przyjaciela: ochłodzenie stosunków, rozrzedzenie spotkań i zerwanie przyjaźni. Jeśli przyjaciołom powodzi się bowiem coraz to lepiej, a jednocześnie nie można wiele zrobić aby swoje życie znacząco poprawić, to samoocena bardzo cierpi. Zerwanie stosunków przywraca dobre mniemanie na swój temat i przynosi ulgę jak wyjęcie ciernia z buta.
Eksperymenty przeprowadzane przez psychologów pokazały nawet, że wielu normalnych, zdrowych na umyśle ludzi potrafi podstawić nogę własnemu przyjacielowi po to, aby jego sukcesy nie były zbyt wielkie. "Coś chwyciło i pociągnęło mnie w dół" ? jak śpiewało Lady Punk.
To szczególnie niski odruch, który jednak ma na celu zachowanie przyjaźni!! Jeśli bowiem sukcesy przyjaciela są wyjątkowe, trudno jest znieść je bez zazdrości i poczucia niższości.
Odkrycie, że znajomym jest nie w smak nasze powodzenie, a nawet, że stają się wtedy złośliwi lub nieprzyjaźni, może być szczególnie gorzkim doświadczeniem. Zwykle więc przyjaźń się rozpada i znajomi poszukują nowych innych podobnych.
dr Marcin Florkowski, psycholog
|