tygodnik opoczyński
Baza firm
 
Opoczno

 65–lecie „Żeroma”

 
Wspomnienia są kartą historii i stanowią skarbnicę przeszłości głęboko zakorzenionej w sercach i pamięci ludzkiej…



Nieistniejący już gmach przy ul. Szewskiej 1


Kolejne wspomnienia, dotyczące historii Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Żeromskiego, porządkuje upływ czasu. Czasem dodaje blasku, czasem zaciera, jednak dźwięk szkolnego dzwonka przywołuje je ponownie.
Ze szczególnym ciepłem wspominamy dyrektora Czesława Waśkiewicza, o którego zasługach napisaliśmy w pierwszym odcinku naszych wspomnień. Życie przemija, a pamięć zostaje i wspominamy go nadal, bo był człowiekiem życzliwym. Pustki po nim nie wypełni nikt. Na szczęście pozostają wspomnienia, zdjęcia, do których można sięgnąć, cofnąć się na moment w czasie. Kim był? – Wielkim Przechodniem, który pozostawia w duszy spotkanego człowieka niezatarty ślad. Człowiekiem, którego szanowano i podziwiano. Pociągało go ogromne wyzwanie organizacyjne, czyli prowadzenie największego liceum w Opocznie. Chciał zbudować coś, co przysłuży się lokalnej społeczności, co pozostawi trwały wkład w rozwój tego miasta i okolicy. Ta szkoła miała być w jego zamyśle najlepsza – i taka była i czyni wszystko, by taką pozostać. Można przypuszczać, że wyobrażał sobie, iż doczekamy się absolwentów, którzy będą mieć wpływ na losy Polski. Tak, daleko mierzył. Czy mógł przypuszczać, że tak się właśnie stanie? Nie bał się wielkich projektów. Swoimi pomysłami wyprzedzał innych tak dalece, że mógł być wielokrotnie nierozumiany. I chyba czasami był zupełnie sam ze swoimi wizjami i z problemami natury organizacyjnej.
W jednej ze swoich wypowiedzi z 1957 roku dyrektor Waśkiewicz stwierdził:
Zdając sobie sprawę, że w obecnych warunkach na dalszą metę Liceum nie będzie mogło pracować (mimo że wszystkie budynki są należycie wyremontowane), zaczęliśmy marzyć o budowie nowego gmachu szkolnego, posiadającego najnowocześniejsze urządzenia. W tym celu Dyrekcja Liceum, wspólnie z Komitetem Rodzicielskim, zwołała na dzień 25 kwietnia 1954 r. zebranie mieszkańców Opoczna i powiatu opoczyńskiego, na którym zdecydowano wystąpić z petycją do Ministerstwa Oświaty w sprawie wstawienia do planu inwestycyjnego na rok 1955 budowy nowego gmachu szkolnego dla Liceum Ogólnokształcącego w Opocznie. Prośba została podpisana przez 152 obywateli (…) i wysłana do Ministerstwa Oświaty. Od tej chwili rozpoczął się dość kłopotliwy, wymagający wielkiego wysiłku i wytrwałości, okres, w którym poczyniono starania o jak najszybsze włączenie budowy nowej szkoły do planu inwestycyjnego. Po dwu latach wytężonej pracy zdołaliśmy cel swój osiągnąć i w dniu 12 kwietnia 1956 r., po dokonaniu wszelkich przygotowań wstępnych, Wojewódzkie Zjednoczenie Budownictwa Wiejskiego – Zarząd Budowlany w Opocznie – przystąpiło do wykonania wykopów pod dwupiętrowy gmach nowej szkoły. Dziś już murarze stawiają mury pierwszego piętra. Niezadługo wyciągną dalszą kondygnację, a spodziewamy się, że jesienią br. cały budynek otrzyma pokrycie (dach). Po wykończeniu budynku, co prawdopodobnie nastąpi w przyszłym roku, będziemy mogli inaczej urządzić życie szkoły. Wpłynie to dodatnio na podniesienie wyników nauczania i wychowania w naszym liceum, dając tym samym lepszy „narybek” wyższym uczelniom. („Młody Nurt Opoczna” 4–5 maja 1957 r.)
Jeżeli można użyć słowa „kochać”, to dyrektor Waśkiewicz kochał szkołę i ten jego zapał do pracy z młodzieżą udzielał się innym nauczycielom. Bo najlepszą metodą wychowawczą jest własny przykład, a dyrektor imponował wszystkim kulturą osobistą, dyscypliną wewnętrzną i pasją zawodową. Sam obowiązkowy, cenił obowiązkowość u innych i korzystał z każdej okazji, żeby wyrazić uznanie dla swoich podwładnych. Za jego kadencji w dniach 4–5 maja 1957 roku odbył się I zjazd absolwentów upamiętniony wydaniem dwudniówki absolwentów pt. „Młody Nurt Opoczna”.
Ukazując oblicze opoczyńskiego Liceum Ogólnokształcącego, dyrektor Waśkiewicz napisał wówczas: Dziś zajęcia w Liceum Ogólnokształcącym w Opocznie odbywają się w nieco odmiennych warunkach, niż kilka lat temu. Przede wszystkim posiadamy korzystniejsze warunki lokalowe. Zajmujemy obecnie trzy budynki: budynek główny przy ul. Szewskiej, barak drewniany przy ul. 17 Stycznia i budynek przy ul. Sobieskiego. W budynku głównym uzyskaliśmy kilka dodatkowych pomieszczeń, wskutek wyprowadzenia się kilku lokatorów nie związanych niczym ze szkołą. Przejęcie baraku po zlikwidowanej Zasadniczej Szkole Ceramicznej, jak również kilku izb po wspomnianych lokatorach, nie było rzeczą łatwą. Ciągle trzeba było staczać boje z pewnymi osobistościami, zajmującymi poważne stanowiska w różnych instytucjach państwowych i spółdzielczych. Tym bardziej, że do spraw szkolnictwa, jak i w ogóle oświaty na terenie Opoczna i całego powiatu do niedawna niewielką przywiązywano wagę. Pozycję szkoły średniej stopniowo trzeba było wywalczyć, przekonywując wielu obywateli Opoczna o istotnych potrzebach naszego Liceum. W tym celu urządzaliśmy różnego rodzaju występy artystyczne, braliśmy udział w pracach społecznych, zawodach sportowych itp. Powoli rosło zrozumienie społeczeństwa. Zaczęliśmy odczuwać również coraz bardziej właściwy stosunek Prezydiów Powiatowej i Miejskiej Rad Narodowych do naszych spraw, potrzeb i bolączek. W bieżącym roku szkolnym do Liceum opoczyńskiego uczęszcza 386 chłopców i dziewcząt: jest to najwyższy stan liczbowy od początku istnienia szkoły. Wszystkich klas jest 12, czyli każda klasa od VIII do XI ma po 3 równoległe oddziały. Mimo ciężkich warunków lokalowych, zdołaliśmy wszystkie klasy (a także pracownię fizyczną i bibliotekę) pomieścić w budynku głównym na Szewskiej. Pracownię biologiczną i chemiczną oraz prowizoryczne sale gimnastyczne znajdują się w baraku, odległym od budynku głównego zaledwie o 100 m. W danej chwili na nic korzystniejszego nie możemy sobie pozwolić.
Pracował z oddaniem, nie akceptował bylejakości, a co najważniejsze, umiał spokojnie i w odpowiedniej chwili przekonać swoich pracowników, że bylejakość się nie opłaca, bo można stracić połowę swego życia bezpowrotnie. W cytowanym już artykule napisał: Grono nauczycielskie jest dość liczne, bo składa się z 17 osób. Mimo wszystko obsada nauczycielska nie jest wystarczająca, wskutek czego niektórzy nauczyciele obciążeni są nadmierną liczbą godzin lekcyjnych (…). Wśród członków grona nauczycielskiego pracuje do dziś założyciel naszego liceum, Stanisław Kowalski, oraz dwie absolwentki tej szkoły, które ukończyły wyższe studia w Łodzi. (…) Wszyscy czujemy się młodzi, jesteśmy pełni zapału i pracujemy po nowemu. Całe grono to harmonijny zespół, nie lękający się napotykanych przeszkód i wysuwający nowe, konkretne zadania do realizacji. Każdy z nauczycieli, oprócz prowadzonego przedmiotu, ma funkcję dodatkową jako wychowawca klasy albo jest opiekunem kółka zainteresowań, czy też jednej z organizacji szkolnych. Kółek zainteresowań jest w szkole kilka – jedne z nich bardziej, a inne mniej żywotne. Do najlepiej pracujących należy Koło Miłośników Książki, prowadzone przez mgr Marię Jędrzejewską, absolwentkę tutejszej szkoły.
We wspomnieniach dyrektor Waśkiewicz pozostał człowiekiem uczciwym i ludzkim. Wydawałoby się, że to za mało, żeby go wspominać i pamiętać. Jednak to człowieczeństwo wciąż powraca w rozmowach o dyrektorze. Umiał cieszyć się szczęściem innych i smucił się ich smutkiem, a to warunek bycia człowiekiem i takim był dyrektor Waśkiewicz.
Szkoła, pod jego kierownictwem, cieszyła się w środowisku dużym uznaniem. On sam został odznaczony m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym Krzyżem Zasługi, Medalem Komisji Edukacji Narodowej. Był świetnym organizatorem życia i pracy, prawdziwym gospodarzem szkoły. Treścią i pasją jego życia było wychowanie i nauczanie młodzieży. Sam siebie określał mianem człowieka pracy. Był świadom, że dobrze wykonana praca ma bez wątpienia większą wartość niż wielka wiedza. Wiedział również, że bez wiedzy niczego nie uda się zrobić dobrze. Tę prawdę przekazywał swoim uczniom. Liczne ich grono stawiło się na „ostatnią lekcję”, by swoją obecnością zaświadczyć, że ideały i wartości wyznawane przez dyrektora uznali za swoje.
Doceniał trud i staranie wiodące do celu. Mówił, że – jeśli się próbuje – można wiele osiągnąć. Budził w swoich uczniach wiarę we własne możliwości. Wielu z nich podjęło to wyzwanie. Wywodząc się niekiedy ze środowisk, w których nauka nie była rzeczą powszechną, potrafili dostrzec w wykształceniu swoją życiową szansę. Było to niemałą jego zasługą. Oto fragment wypowiedzi Czesława Waśkiewicza, dotyczącej szkolnej młodzieży. Być może ktoś odnajdzie w niej siebie z 1957 roku: Młodzież, ogólnie biorąc, uczy się dość dobrze. Są jednak w niektórych klasach uczniowie, którzy ujemnie wpływają na innych, przyczyniając się do obniżenia wyników nauczania. Nie można jednak zapomnieć o takich uczniach jak Maria Jędrzejczak z kl. XIb, Stanisław Gorzewski z kl. XIc, Marian Komorowski z kl. IXa, Anna Drab z kl. IXb, Stanisława Świderska z kl. Xc i inni, którzy od początku wstąpienia do szkoły do dziś uczą się bardzo systematycznie i wytrwale. Dają oni dobry przykład dla innych uczniów, przypominając, że nie można liczyć na przysłowiowe szczęście. Swoimi dobrymi postępami w nauce, właściwym zachowaniem się przynoszą chlubę naszemu Liceum. Sądzę, że dla nich droga na wyższe uczelnie powinna być otwarta.
Dyrektor postrzegany był na ogół jako człowiek poważny, wymagający i zasadniczy. Jednak te cechy nie wyczerpują prawdy o jego osobowości. Był też zwyczajnie skromny, potrafił być dowcipny, ujmujący, ciepły i serdeczny. Takim zapamięta go wielu. I choć życie toczy się dalej i każdy dzień jest nowym oczekiwaniem, umarłych pamięć dotąd trwa, póki pamięcią się im płaci.
Bez względu na to, czym jest pamięć: stanem ducha, zwierciadłem emocji czy umysłu zdolnością – będziemy pamiętać.
Na kilka lat przed śmiercią dyrektor Czesław Waśkiewicz przyszedł zobaczyć swoją szkołę, swój „ślad na drodze”, przez następców uszanowany i wzbogacony. Tak pożegnał siebie, swoja cząstkę wbudowaną w historię szkoły.
Dziedzictwo zmarłych zbiera się powoli, trzeba ich ciągle wspominać, rozważając ich życie, obchodzić rocznice. Wiele razy obracać się wstecz, patrząc czy coś nie zostanie zapomniane. (Antoine de Saint – Exupery)
Ciąg dalszy tej niezwykłej opowieści w kolejnym numerze.
Ponawiamy prośbę wystosowaną w pierwszym artykule poświęconym historii naszego Liceum i prosimy o kontakt wszystkich, którzy znają ciekawe fakty dotyczące przeszłości szkoły. Zachęcamy do podzielenia się nimi za pośrednictwem poczty e–mail (lozeromski@poczta.onet.pl), listownie (Zespół Szkół Ogólnokształcących, ul. S. Żeromskiego 3, 26–300 Opoczno) lub osobiście.
Tekst opracowała mgr A. Karbownik

* * *
Profesor Stefan Fudalej wytknął autorom poprzedniej części kilka błędów. Zamiast Kazimierza Ignatowicza winno być Kazimierza Ihnatowicza. Przy wyliczaniu pierwszych nauczycieli po Tadeuszu Ostrowskim powinna być Maria Sawicka (kurs języka francuskiego na Sorbonie – język francuski i łacina). Imię Stefana Żeromskiego przywrócono szkole nie za czasów prof. Waśkiewicza, ale 1 lutego 1965 roku za kadencji Józefa Nemisa, czwartego dyrektora szkoły.
Za zwrócenie uwagi dziękujemy.


Artykuł ukazał się w wydaniu nr 15 (666) z dnia 16 Kwietnia 2010r.
 
Kontakt z TOP
Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Biuro ogłoszeń
oglotop@pajpress.pl

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Dział reklamy
tel: 44 754 41 51

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Redakcja
tel: 44 754 21 21
top@pajpress.pl
Artykuły
Informator
Warto wiedzieć
Twój TOP
TIT - rejestracja konta Bądź na bieżąco.
Zarejestruj konto »