tygodnik opoczyński
Baza firm
 
Warto wiedzieć

Ułani Tchórznickiego i ich udział w kampanii węgierskiej 1848–1849

Po stłumieniu Wiosny Ludów w Galicji, napływały na tereny Węgier liczne grupy ochotników polskich garnących się do powstania węgierskiego (1848–1849). Tworzono z nich polskie oddziały wojskowe, z których generał Józef Wysocki uformował tzw. Legion Polski na Węgrzech. Jednym z najbardziej znanych polskich oficerów i legionistów biorących udział w węgierskim zrywie narodowowyzwoleńczym był Władysław Tchórznicki – dowódca 2 Pułku Ułanów Legionu Polskiego na Węgrzech.
Władysław Mniszek Tchórznicki, urodził się około 1794 roku w Galicji, w rodzinie Walentego Tchórznickiego i Rozalii z Rudnickich w Samborze lub Sanoku. Dokładne miejsce jego urodzenia jest niestety nieznane. Jedno ze źródeł historycznych odnotowuje, że pochodził ze wzbogaconej rodziny mieszczańskiej z Sanoka. O karierze wojskowej Tchórznickiego wiadomo z napisanego przez niego na emigracji w Paryżu życiorysu. Wynika z niego, że w 1809 roku wstąpił do szwadronu „guidów”, Konnej Chorągwi Przewodnich, czyli żołnierzy osobistej eskorty księcia Józefa Poniatowskiego. Po rozwiązaniu „guidów” otrzymał przydział do 12 Pułku Ułanów Księstwa Warszawskiego sformowanego na Podolu w lecie 1809 roku. Równocześnie awansował na podporucznika. Przez pewien okres pełnił rolę instruktora jazdy w 12 pułku ułanów i w innych pułkach kawalerii Księstwa Warszawskiego. W szeregach wspomnianego pułku wziął udział w kampanii napoleońskiej 1812 roku. Walczył pod Romanowem, Smoleńskiem, Borodino, Czerykowem, Tarutinem i nad Berezyną. Rok później (1813) dostał się do niewoli austriackiej pod morawskim Znojmem. Przypuszczalnie był wtedy kapitanem kawalerii Księstwa Warszawskiego. Brak jest jednak potwierdzenia tego faktu w postaci właściwego odnotowania w rozkazach dziennych. W 1815 roku nie stawił się do przeprowadzonej przez Rosjan weryfikacji, za co został skreślony z listy oficerów Królestwa Polskiego.
Do powstania listopadowego w Polsce (1830) przyłączył się dość późno. Krótko przed jego stłumieniem walczył pod Chwałkowicami w szeregach 2 pułku ułanów II Korpusu gen. Girolamo Ramorino (1792–1849), włoskiego i polskiego generała dywizji. Od kwietnia do listopada 1848, tj. na początku powstania węgierskiego, był dowódcą Gwardii Narodowej w Samborze. W końcu listopada 1848 roku, Tchórznicki już w randze podpułkownika, przybył do węgierskiego Pesztu. Towarzyszyła mu grupa polskich ochotników zwerbowanych przez jego adiutanta, hr. Jana Aleksandra Fredrę (1829–1891). Podczas pobytu w Peszcie, utrzymywał kontakty z generałem Józefem Wybickim, który tworzył Legion Polski na Węgrzech oraz z kwaterą generała Józefa Bema.
Był organizatorem i dowódcą 2 Pułku Ułanów Legionu Polskiego na Węgrzech. Wraz z podległym sobie oddziałem wziął bezpośredni lub pośredni udział w kilkunastu bitwach i potyczkach kampanii węgierskiej. Walczył aż do upadku powstania. Później emigrował do Paryża. Za walki napoleońskie odznaczony został Legią Honorową nadaną w październiku 1812 roku. Podczas walk na Węgrzech otrzymał węgierski krzyż wojenny.
Tchórznicki zabiegał u dowództwa węgierskiego o sformowanie, już poza istniejącą umową o Legionie Polskim, oddziału ułanów polskich. Węgrzy ostatecznie przystali na jego propozycję i zezwolili mu na sformowanie pułku jazdy w liczbie 8 szwadronów. Nie udało się jednak sformować więcej niż jednego szwadronu kawalerii w sile niespełna stu ochotników.
Żołnierze szwadronu nie posiadali należytego umundurowania. W dodatku byli bardzo słabo uzbrojeni a to jak wspomina gen. J. Wysocki: …w pierwszą lepszą broń. 2 Szwadron Tchórznickiego otrzymał rozkaz stawienia się w punkcie organizacyjno–szkoleniowym w Preszowie. Chociaż nie posiadał koni i …jako piechota wyszedł na linię bojową. Zgodnie z rozkazem, młodzież polska opuściła 3 grudnia 1848 roku Peszt i przez Miszkolc udała się do miejsca koncentracji. Do Preszowa jednak nie zdołała dotrzeć z powodu austriackiej ofensywy korpusu feldmarszałka Franza vo Schlicka. W obliczu powstałej sytuacji, Tchórznicki oddał się ze szwadronem pod rozkazy pułkownika Sandora Pulszky z prośbą o wysłanie do walki.

Bitwa podKoszycami
Węgrzy postanowili podjąć pod Koszycami walną bitwę z Austriakami z zamiarem powstrzymania ofensywy F. Schlicka. W tym celu korpus płk. Sandora Pulszkyego (w liczbie 10–12 tysięcy ludzi, w skład którego wchodziły przypuszczalnie trzy bataliony honwedów i artyleria w sile 15 dział) przybył na przedpole miasta. Oddziały powstańcze 11 grudnia 1848 r. zajęły pozycje pod Górą Koszycką stanowiącą główny element węgierskiej obrony, na południe od miejscowości Budimir. Artyleria wysunięta została przed pozycje obronne, aby jej bezpośredni ostrzał załamał natarcie Austriaków i umożliwił decydujący atak piechoty. Płk Pulszky jednak, jako człowiek niedoświadczony w sztuce wojennej, nie zabezpieczył wcale bocznej drogi wiodącej z wioski Tahanovce (węg. Tihany) nad Hornadem, chociaż stąd groziło Węgrom największe niebezpieczeństwo. Poza tym nie zapewnił ochrony artylerii. Rezerwy umieścił w gęstym lesie, daleko w tyle powstańców. W korpusie węgierskim był też niewielki, liczący tylko 84 osób (inne źródła, w tym austriackie, podają 120 ludzi), spieszony oddział ułanów dowodzonych przez W. Tchórznickiego. Młodzi polscy ochotnicy nie byli jeszcze dobrze zorganizowani, wyszkoleni. Uzbrojeni byli jedynie w broń myśliwską. Widząc dogodną pozycję Węgrów, doświadczony wojskowy feldmarszałek F. Schlick, zrezygnował z natarcia czołowego. Postanowił wykonać zamiast niego manewr okrążający z zamiarem odrzucenia przeciwnika. Brygady gen. Deyma i gen. Pergena miały przeprowadzić więc tylko pozorowane natarcie wzdłuż głównej drogi, celem którego było związanie powstańców. W tym samym czasie najsilniejsza austriacka brygada gen. Fiedlera, maszerując wzdłuż prawego brzegu Hornadu, uderzyć miała na Węgrów od strony wsi Tahanovce. Około godz. 11, zgodnie z wcześniej ustalonym planem, Austriacy rozpoczęli krótkie przygotowanie artyleryjskie. Potem nastąpił atak batalionu piechoty „Parma”, który niespodziewanie zakończył się błyskawicznym sukcesem Austriaków. Zaraz po pierwszym ostrzale i natarciu nieprzyjaciela, piechota węgierska wyparta została z pozycji obronnych. Jej żołnierze opuścili pole walki i rzucili się do panicznej ucieczki. Opuszczona i bezbronna artyleria węgierska znalazła się w dużym niebezpieczeństwie i gdyby nie odważne natarcie spieszonego oddziału polskich ułanów Tchórznickiego, wspartego 42 batalionem honwedów mjr. Gedeona, na pewno wpadłaby w ręce nieprzyjaciela. Ale i tak Austriacy odnieśli niespodziewane zwycięstwo pod Koszycami.
Dowodzący oddziałami węgierskimi płk Sandor Pulszky, okazał się na polu bitwy człowiekiem tchórzliwym i nie posiadającym najmniejszej znajomości sztuki wojennej. Wydawał niedorzeczne i błędne rozkazy, które doprowadziły do chaosu i klęski powstańców. Na polu bitwy pozostała tylko osamotniona, dowodzona przez Tchórznickiego, garstka Polaków, którzy nie stracili głowy i nie ulegli panice. Pod naporem przeważających sił nieprzyjaciela, wycofywali się wolno i zdyscyplinowanie. Odważnie i organizowanie osłaniali odwrót Węgrów. Pobici Węgrzy w popłochu i nieładzie szybko ustępowali do Miszkolca. W panicznej ucieczce wraz ze swoim dowódcą w jeden dzień przebyli znaczną przestrzeń dzielącą Koszyce od Miszkolca. Zdemoralizowani klęską gwardziści nie myśleli nawet o zabezpieczeniu odwrotu. Spieszyli się, aby jak najszybciej uniknąć austriackiego pościgu i dostać się w bezpieczne miejsce. Ułani Tchórznickiego pozostali w ariergardzie, gdzie powstrzymywali ścigających powstańców Austriaków. Na drodze między wioskami Tahanovce i Barca szwoleżerowie austriaccy mjr. Concorreggio i kpt. Scudiera dogonili i zaatakowali wycofujących się Polaków. Ci jednak odpowiednio przygotowali się na ich przyjęcie. Przypuścili Austriaków na kilkadziedziesiąt kroków i dopiero wtedy powitali ich celnym ogniem karabinowym z bliska. Kilkunastu szwoleżerów padło na placu boju, w tym dowodzący nimi mjr Concorreggio. Kilku innych wraz z kpt. Scudiera wzięto do niewoli. Było wielu rannych. Zginęło też kilku Polaków. Ich ciała pochowano w pobliżu renesansowego słupa urządzonego na rozstaju dróg pod T¶ahanovcami. Starcie pod Barczą i T¶ahanowcami pokazało bohaterstwo garstki 84 Polaków dowodzonych przez ppłk. Tchórznickiego, ich ofiarność i poświęcenie sprawie węgierskiej. Po nieudanej potyczce z Polakami, Schlick zdecydował o wstrzymaniu pościgu. Zrezygnował też z marszu na Miszkolc z dwoma tylko brygadami (gen. Deyma i gen. Pergena) ponieważ trzecia z nich (gen. Fiedler), wykonująca manewr okrążający w ciężkim terenie, pozostawała daleko w tyle korpusu. W tej sytuacji czekał na posiłki i podciągnięcie taborów. Bitwa koszycka nie przyniosła Węgrom większych strat ludzkich, ponieważ zabitych i rannych zostało w niej około 200 żołnierzy a 250 wzięto do niewoli. Klęska spowodowała jednak demoralizację i prawie zupełny rozkład korpusu Pulszkyego, którego żołnierze dezertowali w rodzinne strony. Winą za porażkę obarczano nieudolnego dowódcę i komisarza dywizji. Do Miszkolca spod Koszyc przybyło tylko 2–3 tysiące powstańców przyprowadzonych przez Ede Karolyi (1821–1879), oficera i dowódcę węgierskiego, który jedyny poza Tchórznickim, nie stracił głowy i zachował twarz. Sandor Pulszky pozbawiony został dowództwa, które przejął gen. Lazar Meszaros (1796–1858), ówczesny węgierski minister obrony narodowej. Zmiana jednak, jak się okazało przy najbliższym starciu z jednostkami Schlicka, niewiele pomogła i nie przyniosła żądanych efektów.
Polskie i węgierskie źródła historycznych zgodne są co do tego, że męstwo i odwaga Polaków w starciu od Koszycami, uratowała artylerię i zatrzymały pościg austriacki. Jednocześnie ułani zadali straty oddziałowi kawalerii nieprzyjaciela, zabili jego dowódcę i zmusili do odwrotu. Dowództwo powstania doceniło to odznaczając Tchórznickiego i sztandar jednostki węgierskim krzyżem wojennym.
Waleczność Polaków przyniosła im zasłużony rozgłos i uznanie wśród Węgrów. Ułani Tchórznickiego wraz z 42 batalionem honwedów stanowili główny rdzeń sił węgierskich pod Koszycami.


* * * *

Po haniebnym odwrocie spod Koszyc, resztki korpusu Pulszkyego przeprowadziły koncentrację w Miszkolcu. Wchodząca w jego skład 3 kompania Żółtowskiego połączyła się ze spieszonymi ułanami Tchórznickiego i strzelcami Rembowskiego. Doszło jednak do poróżnień między wspominanymi polskimi dowódcami. Z tego powodu Tchórznickiego wraz ze 120 ułanami pieszymi i jednym z oddziałów węgierskich, wysłano pod Nowe Miasto (słow. Slovenske Nove Mesto, węg. Ujhely). Następnie ułani ponownie połączyli się pod Talią z 3 kompanią Żółtowskiego i 4 kompanią majora Idzikowskiego, w ramach korpusu węgierskiego dowodzonego przez płk. G. Klapkę (1820–1892). Polacy walczyli w szeregach dywizji węgierskiej dowodzonej przez podpułkownika Jerzego Bułharyna (1798–1855). Wzięli udział w potyczce pod Santo. Później dywizja Bułharyna stanęła pod leżącą u podnóża Góry Tokajskiej (515 m n.p.m.) wioską Tarczal.
22 stycznia 1849 roku stoczyła tutaj bitwę, w której szczególnie odznaczyła się męstwem i rozstrzygnęła o zwycięstwie powstańców. Po bitwie tarczalskiej, w wyniku pewnego nieporozumienia na polu bitwy, ppłk. Tchórznicki odkomendowany został do sztabu Klapki. Udał się do Debreczyna w celu uzyskania zgody rządu węgierskiego na sformowanie polskiej kawalerii. Miał to co prawda już dawno obiecane, lecz Węgrzy ciągle zwlekali z realizacją zamiaru. Tchórznicki przeciwny był połączeniu swojego oddziału z Legionem Polskim gen. Wysockiego. Nadal chciał pozostać u Węgrów pod dowództwem Klapki. 16 lutego 1849 korpus węgierski przybył do Miszkolca. Tutaj ciągle jeszcze spieszeni polscy ułani (ok. 150 ludzi) odłączyli się od niego i udali do Niredhasa, gdzie Tchórznicki mógł wreszcie sformować jazdę. W Niredhasa zorganizował jeden dywizjon 2 Pułku Ułanów. Wspominany oddział przybył w połowie maja 1849 roku do Miszkolca i dołączył do jednostek Legionu Polskiego na Węgrzech.


* * * *

Ułani Tchórznickiego zwani byli „ułanami białymi”, ponieważ nosili białe wyłogi, wypustki i kołnierze na granatowych kurtkach mundurowych. Na głowie mieli czapki barwy białej podobne do używanych w armii Królestwa Polskiego. Posiadali proporczyki – najpierw w barwach węgierskich (trójkolorowe) a później tradycyjne polskie (dwukolorowe), zgodne z kolorami pułku. Umundurowanie członków oddziału wzorowane było na mundurach 2 Pułku Ułanów Królestwa Polskiego (Kongresowego) co wypływało zapewne z przywiązania Tchórznickiego do krótkiej służby we wspominanym oddziale kawalerii, pod rozkazami gen. Ramorino.


* * *

Miejsce zwycięskiej potyczki ułanów Tchórznickiego z Austriakami i wiecznego spoczynku poległych w niej Polaków upamiętnia dziś tablica pamiątkowa. Tablica umieszczona została przy odnowionym w 2007 roku przez Gabriela Kladeka słupie renesansowym zbudowanym na dawnym rozstaju dróg na terenie współczesnego koszyckiego osiedla Tahanovce.


* * *

Warto wiedzieć, że do wybuchu powstania listopadowego w 1830 roku, stacjonował w Opocznie oddział Wojska Polskiego. Był to 2 batalion 2 Pułku Piechoty Liniowej Królestwa Kongresowego. Koszary jednostki znajdowały się na ówczesnych tzw. rogatkach miasta (dawna ul. Grobelna) zlokalizowanych przy obecnej ulicy 17 Stycznia. W sąsiednich Końskich skoszarowany był natomiast 1 batalion wspominanego pułku piechoty.
2 Pułk Piechoty Liniowej Królestwa Kongresowego sformowany został w 1815 roku. Jego pierwszym dowódcą był płk Stefan Koszarski a w chwili wybuchu powstania listopadowego, płk Kazimierz Słupecki.
Żołnierze pułku uzbrojeni byli w karabiny skałkowe, najpierw francuskie wz. 1777 o kalibrze 17,5 mm a później rosyjskie wyprodukowane w Tule wz. 1811, kaliber 17,78 mm. Dodatkowo piechurzy posiadali bagnety na karabiny i pałasze piechotne, czyli tasaki. Uzbrojenie uzupełniała łopatka saperska, ładownica na amunicję w ilości 40 nabojów i pochwa na bagnet. Mundur piechura pułkowego stanowiła granatowa kurtka i białe, sukienne spodnie. Kolor naramienników, wyłogów i kołnierzy zależny był od formacji pułkowej. Nakryciem głowy była początkowo czapka czwórgranista, którą po reformie w 1826 roku zastąpił kaszkiet z czarnym daszkiem i białymi sznurami, posiadający blachę z orłem, numerem pułku i ozdobny pompon. Po 1826 roku piechurzy posiadali też nowe pantalony, czyli spodnie mundurowe.
Istnieje również przypuszczenie, że w Opocznie mógł też przed wybuchem powstania listopadowego stacjonować jakiś oddział 7 Pułku Piechoty Liniowej Królestwa Kongresowego. Niestety informacji takiej, jak na razie, nie potwierdzają żadne znane dotychczas źródła historyczne.


Waldemar Ireneusz Oszczęda   
W dziale dostępne są również artykuły:

 
Kontakt z TOP
Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Biuro ogłoszeń
oglotop@pajpress.pl

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Dział reklamy
tel: 44 754 41 51

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Redakcja
tel: 44 754 21 21
top@pajpress.pl
Artykuły
Informator
Warto wiedzieć
Twój TOP
TIT - rejestracja konta Bądź na bieżąco.
Zarejestruj konto »