tygodnik opoczyński
Baza firm
 
Opoczno

 Zadyma wokół działek

 
Awantura wywołana podczas ostatniej sesji Rady Powiatu przez radnego Rożenka, wspieranego, co i dziwi, i nie dziwi, przez posła Telusa, w założeniu miała przyspieszyć postępowanie w sprawie działek wywłaszczonych przez skarb państwa trzydzieści pięć lat temu, w 1978 roku





Teren wówczas przejęło państwo z zamiarem wybudowania tam nowej siedziby Opoczyńskich Zakładów Materiałów Ogniotrwałych. Jak wyglądała ówczesna struktura własności najlepiej widać na załączonym zdjęciu. Żółtym kolorem oznaczony jest teren jaki te działki zajmują teraz. Widać granice poszczególnych nieruchomości. Widać również zabudowania postawione na spornym terenie przez Opoczno Interbud, Zakład Energetyki Cieplnej, Interbud, Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne. Wokół widać podział geodezyjny działek tam istniejących. Wąskie na kilka metrów a długie na kilkaset, na dobrą sprawę bez połączenia nie nadają się ani do zabudowy, ani do rekreacji, ani do nowoczesnej produkcji rolnej. Znakomita większość owych działek leżała odłogiem. właściciele wywłaszczeni z tych działek otrzymali odszkodowanie.
W 2000 roku, decyzją wojewody łódzkiego działki te zostały skomunalizowane i przejęte we władanie przez gminę Opoczno.
Gmina jednak nie zamierzała budować na tym terenie nowej siedziby OZMO, bo takiej firmy już w Opocznie dawno nie było. Postanowiła ten teren sprzedać, tworząc tam opoczyńską strefę przemysłową. Z tego co pamiętam zgodę na sprzedaż wyrazili radni gminni, wśród których był już wówczas Andrzej Rożenek.
Pierwsze wnioski do starostwa o zwrot tych terenów wpłynęły w 2009 roku i od razu zostało wszczęte postępowanie administracyjne w tej sprawie. Rozpoczęła się żmudna procedura, w którą zaangażowany został cały Wydział Geodezji i Kartografii starostwa, prawnicy wojewody i Prokuratoria Generalna, instytucja reprezentująca skarb państwa w sprawach, w których wartość sporu przekracza 1 mln złotych. Do prokuratorii skierowany był przez poprzedniego starostę wniosek o udzielenie mu pełnomocnictwa do prowadzenia sprawy. Następnie skierował sprawę o uchylenie aktów notarialnych dotyczących sprzedaży gruntów przez gminę nowym właścicielom, ale wniosek został odrzucony przez sąd.
Tymczasem do starostwa napływały kolejne wnioski o zwrot gruntów. Dziś tych wniosków jest czterdzieści i dotyczą ponad stu ówczesnych właścicieli wąziutkich działek lub ich spadkobierców.
Na przełomie 2010 i 2011 roku starostwo wysłało w tej sprawie pytanie do gminy Opoczno, którego sens w zasadzie tyczył jednego zagadnienia: czy gmina, sprzedając działki, informowała byłych właścicieli o możliwości odzyskania nieruchomości, oczywiście za zwrotem wypłaconego odszkodowania wraz z jego rewaloryzacją. Brzmi to niezwykle skomplikowanie, a sprowadza się do tego, że zgodnie z art. 136 ust. 2 ustawy o gospodarce nieruchomościami "w razie powzięcia zamiaru użycia wywłaszczonej nieruchomości lub jej części na inny cel niż określony w decyzji o wywłaszczeniu, organ właściwy zawiadamia poprzedniego właściciela lub jego spadkobiercę o tym zamiarze, informując równocześnie o możliwości zwrotu wywłaszczonej nieruchomości". Burmistrz Opoczna, Jan Wieruszewski pismem z 7 stycznia 2011 roku oświadczył, że zbywając owe działki "Gmina nie występowała indywidualnie do każdego z byłych właścicieli lub ich spadkobierców". Dziś podtrzymuje w całości taką decyzję. Jak wynika z jego wypowiedzi, w decyzji komunalizacyjnej nie ma mowy o budowie OZMO. Działki przeznaczone były pod działalność przemysłową i kupujący zobowiązywali się taką działalność prowadzić. Sprawę powinien rozpatrzeć sąd powszechny. Swoją decyzję burmistrz podtrzymał w piśmie z 10 sierpnia 2011 roku, w którym oświadcza, że nie zostaną podjęte żadne działania zmierzające do doprowadzenia do sytuacji, w której sprzedane działki znalazłyby się ponownie we władaniu gminy Opoczno. W związku z takim stanowiskiem burmistrza starosta zawiesił postępowanie administracyjne, ale decyzja ta została uchylona przez wojewodę łódzkiego. Sytuacja prawna na dzisiaj wygląda tak.
Starosta opoczyński prowadzi swoje postępowanie administracyjne, mające z jednej strony znaleźć wszystkich ewentualnych spadkobierców właścicieli działek, którzy zostali uwłaszczeni w 1978 roku, a z drugiej strony przygotować dane dla Prokuratorii Generalnej do wystąpienia o unieważnienie aktów notarialnych zawieranych przez gminę Opoczno i późniejszych właścicieli. Jedyna decyzja jaką starosta może podjąć to odmowa zwrotu tych działek, bo przecież żeby coś oddać, trzeba to mieć. O uchylenie aktów notarialnych, w związku z żądaniem byłych właścicieli, może wystąpić do sądu Prokuratoria Generalna, ale, jak sami prawnicy z PG mówią, uchylenie tych aktów jest bardzo wątpliwe. No bo, o ile można mieć pewne wątpliwości co do umów zawieranych z gminą, to cały późniejszy obrót tymi gruntami jest już na pewno zgodny z prawem. Obecne postępowanie ma na celu doprowadzenie do sytuacji, w której ponownie właścicielem gruntów będzie gmina Opoczno. Wartość sporu jest kolosalna, bo opiewa na prawie osiem milionów złotych. W przypadku przegranej sprawy koszty postępowania procesowego poniesie skarb państwa. Dzisiaj nawet trudno jest oszacować ile na ten cel musiałoby wydać starostwo, które rocznie na działalności z zakresu gospodarowania nieruchomościami otrzymuje ze skarbu państwa około 30.000 zł rocznie. Dzisiaj sondażowo prowadzona jest jedna sprawa uchylenia umowy przeniesienia własności z 22 sierpnia 2000 roku przez gminę Opoczno na rzecz Opoczno SA. Od wyniku tego rozstrzygnięcia zależeć będzie dalszy tok postępowania.
Postępowanie prowadzone przez starostę nie zamyka drogi byłym właścicielom o ubieganie się o odszkodowanie od gminy na drodze postępowania sądowego przed sądem cywilnym. No tak, ale to kosztuje: 5% wartości sporu jako wpis sądowy, by sprawa w ogóle trafiła na wokandę ? to raz. Wynajęcie prawnika, bez którego ani rusz i w związku z tym pokrycie kosztów procesowych ? to dwa. Taka możliwości istniała od dawna, praktycznie od 2000 roku, tylko nikt z niej nie skorzystał.
Byli właściciele działek i ich spadkobiercy postanowili zadziałać jeszcze w inny sposób. Na ostatniej sesji Rady Powiatu wywołali, a raczej w ich imieniu radny gminny Andrzej Rożenek, wywołał zadymę. Przecież jako długoletni radny powinien wiedzieć, że przychodząc nieproszony na sesję i zabierając nieproszony głos musi liczyć się z taką opinią. Tak się jakoś złożyło, że tam gdzie można "dokopać" obecnej władzy zawsze jest poseł Telus. Elementarne pytanie brzmi: gdzie ci panowie byli przez ostatnie cztery lata, bo postępowanie administracyjne trwa od 2009 roku? Jedynym wytłumaczeniem jest to, że swojego się nie kopie, a władzę wówczas sprawował starosta Jan Wieruszewski, przyjaciel polityczny radnego Rożenka i posła Telusa. I jeszcze jedna konstatacja. Dla dokopania obecnej władzy możliwy jest sojusz Andrzeja Rożenka z Robertem Telusem.


Maciej Mrozowicz   

Artykuł ukazał się w wydaniu nr 45 (852) z dnia 8 Listopada 2013r.
 
Kontakt z TOP
Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Biuro ogłoszeń
oglotop@pajpress.pl

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Dział reklamy
tel: 44 754 41 51

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Redakcja
tel: 44 754 21 21
top@pajpress.pl
Artykuły
Informator
Warto wiedzieć
Twój TOP
TIT - rejestracja konta Bądź na bieżąco.
Zarejestruj konto »