Jest ministrów w rządzie kopa.
Jest od zdrowia, jest od chłopa,
Od ubogich i od pracy,
Każdy piękny, każdy cacy.
MON i MEN, minister dróg?
Dwa dni bym wyliczać mógł.
Wiemy też, co zna i dziatwa,
Być ministrem ? rzecz niełatwa,
Tam kiepełę trzeba mieć!
Wszak minister, to nie cieć.
Aby naród zadowalać,
Trzeba ostro? zapierniczać.
Ot, na przykład ? są przykłady!
Taki szef od autostrady.
Jak on musi się nagadać,
Że będziemy je posiadać.
I że będą dróg fest sieci?
W dwa tysiące trzysta trzecim.
Mówcą musi być też zdolnym,
Ten co włada działem rolnym.
Gros wywiadów, spotkań kopa,
Wszystko dla polskiego chłopa.
A i przecież na przemowy
Liczy również zwierz domowy.
Siwe ma z reguły ciemię,
Kto finansów dźwiga brzemię.
Tam wre praca już od rana ?
Krzepę trzeba mieć Pudziana!
Wszak gdy budżet sypie, drze się,
Można się wykończyć, w stresie.
W służbie zdrowia też nie betka.
Forsy! ? krzyczy: SOR, karetka.
Respirator też wziął prychać,
Że już nie ma czym oddychać.
Resort zdrowia mus czcić, święcić!
Bo tam można się przekręcić.
W wojskowości ludzi rzesza,
Broń najnowsza: colt, pepesza,
Czołg, co ropy ma kanister ?
Tam niełatwo ma minister.
Ciężkie granic strzec zadanie,
Zwłaszcza tych w Afganistanie.
Jest ministerstw jeszcze wiele,
No i premier ? ten na czele,
Co mu włos posiwiał, broda,
Aż cholera chłopa szkoda.
Rządzą dla nas, rwą bebechy,
A my tylko: ochy, echy.
|