tygodnik opoczyński
Baza firm
 
Opoczno

 Święta po opoczyńsku

 
Bazując na opracowaniach etnografa dra Jana Łuczkowskiego, prezentujemy dawne zwyczaje w opoczyńskiem związane z wieczerzą wigilijną i Bożym Narodzeniem


Po pełnym zadumy i ascezy adwencie, przychodzi wigilia Bożego Narodzenia. Do dziś panuje, nie tylko w opoczyńskiem, staropolskie przeświadczenie, że przebieg wigilii Bożego Narodzenia będzie rzutował na tok nadchodzącego roku.
Dawniej w naszym regionie panowało przekonanie, że gdy tego dnia kobieta jako pierwsza przekroczy progi naszego domu, to przyniesie nam to nieszczęście, słabszy przychówek w gospodarstwie, a apogeum pecha nastąpi wówczas, gdy niewiasta będzie chciała coś od nas pożyczyć. Powszechnie wierzono także, że jeśli dziecko będzie w ten dzień niegrzeczne i dostanie od rodziców lanie, to na karę cielesną będzie zasługiwał przez cały rok. Dziadkowie zatem często upominali wtedy swoje dzieci, by wobec swych pociech nie używali w wigilię siły, nawet gdy latorośle swoim nagannym zachowaniem bardzo sobie na klapsa zasłużyły.
Pod nakrycie, oprócz sianka, wkładano pieniążek na szczęście, by przez cały rok domownicy mogli cieszyć się dobrobytem i przypływem gotówki. Na wsiach, w kącie izby ustawiano wiązkę prostej słomy, którą w Nowy Rok obwiązywano drzewa w sadzie.
Wieczerzę wigilijną koniecznie musiało poprzedzić pojawienie się na niebie pierwszej gwiazdki. Wypatrywano jej z niecierpliwością, a gdy się pojawiła, siadano do stołów. Tę jedyną w roku kolację rozpoczynano wspólną modlitwą, po czym następowało łamanie się opłatkiem połączone z życzeniami. Na stole wigilijnym, nakrytym białym obrusem, nie mogło zabraknąć wówczas: klusek z makiem, kaszy z wodą gruszkową, ryb, chleba, pączków oraz pierogów z kapusty i grzybów. Zamożniejsze rodziny przygotowywały nieparzystą liczbę jedenastu potraw. U uboższych było wtedy siedem lub dziewięć postnych dań.
Jak nakazuje staropolska tradycja, przy stole pozostawiano jedno wolne miejsce dla zabłąkanego wędrowca, którego regionalna gościnność nakazywała przyjąć jak najgodniej. Według ludowych guseł, jedna z "czarnych przepowiedni" głosiła, że do wieczerzy powinna zasiąść parzysta liczba osób, bo w przeciwnym przypadku któraś z nich umrze w nadchodzącym roku. Stąd też, aby tego uniknąć w rodzinach, gdzie była nieparzysta ilość domowników, jedno nakrycie ustawiano dodatkowo. Należało jeść dużo i skosztować każdej potrawy, by w nowym roku nikomu nie dokuczał głód. Przy końcu wieczerzy panny wróżyły sobie, aby dowiedzieć się co ich czeka w przyszłości. Wśród wariantów było szybkie zamążpójście, powodzenie u płci przeciwnej lub staropanieństwo.
Po posiłku, pozostałe resztki jedzenia skrzętnie zbierano i zanoszono zwierzętom. Z aptekarską dokładnością wydzielano dokładnie po trzy łyżki każdej potrawy i dołączano do nich opłatek. Jedzenie podawano jednak wyłącznie tym gatunkom zwierząt, które były świadkami narodzin Jezusa w Betlejem.
Powszechne było także powiedzenie, wróżące dostatek na wsi: "Wigilia jasna ? stodoła ciasna". Zatem, gdy wigilijny dzień był słoneczny o bezchmurnym niebie, a noc gwieździsta, zapowiadało to urodzajne plony w przyszłym roku.
Wieczór wigilijny jedynie rozpoczyna cykl świąt, kończący się dopiero świętem Trzech Króli. Dawniej w opoczyńskiem świętowano zupełnie inaczej. Nie odwiedzano wówczas najbliższych, nie gotowano, a nawet nie sprzątano, natomiast drugi dzień, tzw. św. Szczepana, był przepełniony radością, a chaty pełne gości.
Kilkuosobowe grupy przebranych kolędników aż do Trzech Króli odwiedzały w zimowe wieczory domowników, składając im życzenia i śpiewając kolędy. Od hojnych gospodarzy dostawali poczęstunek. Wśród kolędników nie mogło zabraknąć anioła z gwiazdą, Heroda, Żyda, diabła i śmierci. Bogatsi kolędnicy nosili wystrojoną szopkę przedstawiającą narodziny dzieciątka. Najatrakcyjniejszą formą kolędowania były jasełka. Podczas nich prezentowano historię narodzin Jezusa na scenie przez amatorskie teatrzyki. Do przedstawienia przygotowywano się długo i starannie, a z widowiskiem objeżdżano sąsiednie wsie i osiedla. Repertuar recytowany i śpiewany uzależniony był od talentu kolędników.
Dawniej w opoczyńskiem nie ubierano na święta tak popularnej dziś choinki. Nie obdarowywano się także wzajemnie prezentami. Dziś nie wyobrażamy sobie wigilii bez przystrojonego drzewka i upominków, a magii temu wyjątkowemu wieczorowi dodaje uczestnictwo o północy w pasterce.
Całkiem niedawno, do naszej tradycji bożonarodzeniowej wszedł również zwyczaj przesyłania kart świątecznych, obecnie często zastępowany krótkimi życzeniami przesyłanymi za pomocą telefonu, bądź internetu. Nie ulega jednak wątpliwości, że zarówno dziś, jak i dawniej, największego uroku tym świętom nadaje mróz i śnieg.


Nal   

Artykuł ukazał się w wydaniu nr 51 (859) z dnia 20 Grudnia 2013r.
 
Kontakt z TOP
Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Biuro ogłoszeń
oglotop@pajpress.pl

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Dział reklamy
tel: 44 754 41 51

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Redakcja
tel: 44 754 21 21
top@pajpress.pl
Artykuły
Informator
Warto wiedzieć
Twój TOP
TIT - rejestracja konta Bądź na bieżąco.
Zarejestruj konto »