tygodnik opoczyński
Baza firm
 
Kultura

 Śladami przodka - żołnierza

 
Od 90 lat w mojej rodzinie krążyła opowieść o przodku, który zginął gdzieś na Wschodzie w czasie wojny polsko?bolszewickiej. Będąc dzieckiem wydawały mi się to tak odległe czasy i jakaś nieosiągalna odległość do miejsc, w których mógł zginąć, że w zasadzie nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Teraz historia tego prostego żołnierza z opoczyńskiej wsi wydała mi się niezwykle interesująca, warta zbadania i opisania. A nie było to zadanie łatwe. Pytań było więcej, niż informacji. Ale być może będzie to inspiracja dla innych, szukających swoich rodzinnych korzeni i być może uda się znaleźć jeszcze innych poległych mieszkańców ziemi opoczyńskiej

Nie wiadomo, kiedy się urodził. Próbujemy znaleźć te datę w białaczowskiej księdze parafialnej, ale że jest w chwili obecnej w konserwacji, trzeba było owe poszukiwania przerwać. Wiadomym jest, że Franciszek Twardowski, mieszkaniec wsi Straszowa Wola w powiecie opoczyńskim, w 1919 roku zawarł związek małżeński z Anną Purgat. Wkrótce przyszła na świat ich córka Aniela i zamieszkali we wsi Żelazowice. Trzy miesiące później Franciszek zostaje powołany do odbycia służby wojskowej i bierze udział w wojnie polsko?sowieckiej. Można dziś tylko sobie wyobrazić, jak ciężko było mu zostawić młodą żonę i pierworodne dziecko. Jak się później okazało, na zawsze.

Zaczęło się od Kowla
Prawdopodobnie już wiosną 1920 r. Anna Twardowska otrzymuje akt zgonu swojego męża Franciszka. Z dzieckiem na ramieniu chodziła od domu do domu z prośbą, by ktoś z sąsiadów zechciał pojechać z nią na grób męża. Niestety nie znajduje nikogo. Trudno się dziś dziwić mieszkańcom podopoczyńskiej wsi, przecież trwała wojna, ale jakiż ból i smutek musiała przeżywać wówczas młoda wdowa. Dokument ów spłonął w pożarze rodzinnego domu i wszelki ślad po Franciszku Twardowskim zaginął. Pozostały jedynie wspomnienia przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Na szczęście w tych wspomnieniach przewijał się Kowel na Ukrainie. Był to klucz do rozwiązania rodzinnej tajemnicy. A pytań było wiele. Warto dodać, że przez 70 lat o uczestnikach tej wojny mówić nie było można. Podobnie także groby żołnierzy polskich z lat 1919?1920 pozostały w zapomnieniu i miały być wymazane z historii.

Pomoc przez IPN
Kilka lat temu z łódzkim oddziałem Instytutu Pamięci Narodowej organizowałem wykład ówczesnego dra Leona Popka, współpracującego z lubelskim oddziałem tej instytucji. Opowiadał on uczniom opoczyńskiego LO o wyprawach na Wołyń i przywracaniu pamięci o pomordowanych Polakach. Sam dr Popek stracił tam swoich przodków. Od wielu lat organizuje wyprawy młodzieży w tamte rejony porządkując i odnajdując groby Polaków. Zwróciłem się już do prof. Leona Popka o pomoc w odnalezieniu polskiego żołnierza, prawdopodobnie pochowanego w Kowlu. Niezwykle życzliwy profesor skierował mnie do mieszkańca Kowla od lat zajmującego się polskimi grobami na Ukrainie.

Nieopisana pomoc pana Anatola
Anatol Sulik od lat ratuje przed zniszczeniem ginące ślady polskości na Wołyniu. Pochodzi z rodziny polsko?ukraińskiej. Urodził się niedaleko Lubomla na Wołyniu. Na cmentarzu w Kowlu odnalazł m.in. 32 groby polskich policjantów poległych w latach 1919?40 oraz kilka grobów żołnierzy poległych w kampanii wrześniowej, żołnierzy I Armii Wojska Polskiego, mogiły Polaków pomordowanych przez Ukraińców, wiele indywidualnych, zapomnianych polskich grobów rodzinnych. Z prośbą o pomoc zwraca się do niego wiele osób z Polski. Jak sam przyznaje najwięcej czasu poświęca teraz grobom legionistów. Kilka miesięcy temu odnalazł groby 18 oficerów Korpusu Ochrony Pogranicza, bestialsko zamordowanych przez Rosjan we wrześniu 1939 r. w okolicach wsi Melniki. Anatol Sulik za swoją pracę i ogromne poświęcenie został nagrodzony przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa specjalnym, stałym upoważnieniem do reprezentowania ROPWiM i wykonywania wszelkich prac na Wołyniu. Skontaktowałem się z tym sympatycznym, mówiącym doskonale po polsku, kowelskim opiekunem pamięci. Po przedstawieniu tematu poszukiwań pan Anatol poprosił o telefon późnym wieczorem, a on poszuka niezbędnych informacji.

Pierwszy ślad
Wieczorna rozmowa okazała się strzałem w dziesiątkę. Spokojnym głosem Anatol Sulik zakomunikował: ?Panie Tomaszu, mam dla Pana dobrą wiadomość, proszę notować?. W kilku zdaniach rozmówca przytoczył zgromadzone przez siebie informacje: Franciszek Twardowski, nr ewidencyjny 41198, szeregowiec 26 pp, zm. 14 marca 1920 r., Kowel. Był to komunikat kończący ponad 90 lat niewiedzy rodziny i w zasadzie wskazanie miejsca pochówku męża, ojca, dziadka, pradziadka.

250 nazwisk ? 122 krzyże
Sprawa odnalezienia miejsca pochówku okazała się jednak nie taka prosta. Do dziś zachowały się 122 mogiły z krzyżami, a wiadomo, że na tym cmentarzu pochowano około 250 polskich żołnierzy. Wśród tabliczek z nazwiskami ocalała tylko jedna, przechowywana przez Anatola Sulika. Rozmówca wskazuje jeszcze na poszukiwania w polskich archiwach. Mój brat rusza więc do Rembertowa, gdzie znajduje się Centralne Archiwum Wojskowe. Niestety, spędzone tam tygodnie nie pozwalają natrafić na interesujące nas dokumenty, mogące wskazać konkretny grób Franciszka Twardowskiego, ale niektóre informacje okazują się bardzo przydatne. W rodzinie trwają rozmowy, że mimo wszystko jedziemy. Przecież już wiemy, gdzie został pochowany.

Jedziemy do Kowla
Determinacja rodziny okazała się silna i w ciągu kilku tygodni uzgadniamy termin wyjazdu. W między czasie pozostaję w kontakcie z panem Anatolem, który w sposób niezwykle precyzyjny opisuje mi drogę do cmentarza. Ruszmy w sobotę, 6 sierpnia z samego rana.
Droga, która gdy byłem dzieckiem, wydawała mi się jakąś niewyobrażalną odległością, w dzisiejszych czasach okazuje się niemal wyprawą na mazurskie kajaki. Na polsko?ukraińskiej granicy swoje trzeba odstać, ale nic nie jest w stanie nas zniechęcić. Celnicy pytają o cel podróży. Tłumaczymy, że jedziemy na rodzinny grób. Pada odpowiedź: ?Aaa, na mohiłku?, po chwili pieczątki w paszportach i już po zachodniemu: ?OK, to wy let?s go? ? komunikuje młody celnik.
Po niezwykle prostej drodze wśród pól i lasów tylko mijamy z niewielkiej odległości miasto Luboml. Po 60 kilometrach wjeżdżamy do niegdyś polskiego miasteczka. Kowel to dziś małe, ale zadbane ukraińskie miasto z przepięknym parkiem i cerkwiami.
Około 13 czasu miejscowego przy samej bramie czeka na nas siwy, długowłosy mężczyzna z sumiastym wąsem i rowerem. To Anatol Sulik.

Idziemy na ?mohiłku?
Po przywitaniu z naszym przewodnikiem idziemy zwiedzać jeden z siedmiu kowelskich cmentarzy. Na początku pan Anatol pokazuje nam kwaterę polskich policjantów, którzy tu zginęli na służbie w latach 30. i 40. XX wieku. Widzimy znicze i biało?czerwone proporczyki. Sulik opowiada o opiece nad grobami sprawowanej przez Policję w Chełmie oraz o poszukiwaniach rodzin poległych policjantów. Po kilku minutach spaceru dochodzimy do otulonej wysokimi drzewami kwatery polskich żołnierzy ? celu naszej podróży. Serca nasze biją tu nieco mocniej. 90 lat temu to tu spoczął nasz przodek i kto wie, czy przed śmiercią mógł przypuszczać, że tyle lat przeminie, by jego rodzina oddała mu hołd w miejscu wiecznego spoczynku.

Który to grób?
Kwaterę otwiera skromny obelisk, z błędną, co widzimy, dwujęzyczną informacją: ?Żołnierzom polskim poległym na Wołyniu w czasie pierwszej wojny światowej. Rodacy. Kowel 1996?. Pan Anatol mówi, że mimo, iż zakładał ją w 1996 r. nikt nie chciał zgodzić się na wykonanie napisu ?uczestnicy wojny polsko?bolszewickiej?. Po chwili odchodzi kilka kroków dalej i mówi, że nie chce nam przeszkadzać w tej dla nas podniosłej chwili. Przez kilkanaście minut chodzimy od grobu do grobu. Jeden podobny do drugiego. Pomalowane na biało krzyże, ale zachowany porządek. Niektóre mogiły większe, widocznie spoczywa tam kilka osób. Na każdym z krzyży przywieszona biało?czerwona wstęga. Jak się potem dowiadujemy kilka tygodni temu przebywała tu delegacja z województwa łódzkiego, na czele z wojewodą i komendantem wojewódzkim policji. Była to robocza wizyta i podpisanie umowy o współpracy z regionem łuckim. Wśród członków delegacji był także nasz krajan, Piotr Tokarski ówczesny prezes Zarządu Ceramiki Paradyż. Zapalamy znicze na kilku grobach. Moment jest dla nas niezwykle wzruszający.

Polski kościół
W niedzielę, drugiego dnia pobytu w Kowlu, uczestniczymy w polsko?ukraińskiej mszy w kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Przepiękna drewniana świątynia przeniesiona do Kowla z Wiszenek nad Styrem w 1993 r. Obecnie uczęszcza do niej niewiele ponad stu parafian. Wcześniej rozmawiamy z ojcem Tadeuszem, miejscowym proboszczem, który otrzymuje pamiątkę ofiarowaną przez Starostwo Powiatowe w Opocznie w postaci obrazu na płytce ceramicznej z wizerunkiem Świętej Rodziny. Miłym akcentem dla nas jest oficjalne przywitanie nas przez ojca Tadeusza, który informuje parafian o celu naszej podróży.

Pożegnanie z Anatolem
Po mszy udajemy się po raz drugi na cmentarz. Znów towarzyszy nam pan Anatol. Tym razem zabieramy do Polski ziemię z mogił żołnierskich, by wysypać na grobie żony i córki Franciszka Twardowskiego. Znów następuje wzruszające milczenie. Z Anatolem Sulikiem rozmawiamy o możliwości wykonania pamiątkowych płyt z nazwiskami wszystkich pochowanych w tej kwaterze. Skoro ustalone jest 250 nazwisk, to czemu tego nie wykorzystać i zapisać dla potomnych? Naszemu przewodnikowi wręczam materiały promocyjne gminy Opoczno oraz muzeum, mając nadzieję na dalszą współpracę.

Wracamy
Kowel żegna nas piękną pogodą. Na granicy niestety znów kolejka bez końca i przesadna biurokracja ukraińskich celników. Wracamy jednak ze spokojem?



Cmentarz w Kowlu


Moment pobrania ziemi z mogił żolnierskich


Od lewej pan Anatol, Wiesław Melka ? wnuk Franciszka Tardowskiego, ojciec Tadeusz z parafii w Kowlu, Tomasz Łuczkowski


Wnętrze kościoła w Kowlu


Tomasz Łuczkowski   

Artykuł ukazał się w wydaniu nr 32 (735) z dnia 12 Sierpnia 2011r.
 
Kontakt z TOP
Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Biuro ogłoszeń
oglotop@pajpress.pl

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Dział reklamy
tel: 44 754 41 51

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Redakcja
tel: 44 754 21 21
top@pajpress.pl
Artykuły
Informator
Warto wiedzieć
Twój TOP
TIT - rejestracja konta Bądź na bieżąco.
Zarejestruj konto »