Rozmontowali poręcz

Lokatorzy bloku zwrócili naszą uwagę, że nie wszyscy są bez serca, bo daleko nie wszyscy chcieli, by przy furtce wiodącej na teren Ośrodka Pomocy Społecznej oraz Warsztatów Terapii Zajęciowej zamontowano poręcz całkowicie blokującą wejście. Jak podkreślali nie wszystkim przeszkadzają osoby niepełnosprawne, które chcą dotrzeć do pomieszczeń WTZ?ów. Jak nam powiedziała kierowniczka OPS, Jadwiga Oleksik ? Z pomocy naszego ośrodka korzystają raczej osoby sprawne, które mogą korzystać z wejścia głównego od strony ulicy Kopernika. Walczyliśmy głównie o tych niepełnosprawnych, którzy przychodzą na zajęcia do WTZ?ów. Okno mojego biura wychodzi akurat na stronę owej bramki i widzę, jak trudne dla tych osób jest w ogóle poruszanie się, a co dopiero jeśli mieliby wchodzić głównym wejściem. Chyba każdy wie, jak ono wygląda ? dodaje. Dowiedzieliśmy się, że na zajęcia do warsztatów przychodzi trzydziestu podopiecznych. Niektórzy z nich chodzą o kulach, nic więc dziwnego, że tak bardzo potrzebują tego przejścia.
Zadziwiający jest fakt, że wszyscy, którzy do nas dzwonili podawali nazwisko jednej z mieszkanek bloku, zastrzegając oczywiście sobie anonimowość, której najbardziej przeszkadzało owe wejście. Nas zastanawia, czy to możliwe, żeby jedna osoba miała wpływ na decyzje podejmowane przez spółdzielnię? Bardzo liczymy na to, że ta osoba odezwie się do nas i wyjaśni co jej przeszkadza.
Sprawa tej absurdalnej blokady, jak na razie zakończyła się pomyślnie. W poniedziałek, 18 kwietnia przed ową blokadą z samego rana, znowu pojawili się pracownicy spółdzielni, tym razem po to by usunąć ową barierkę. Kierownictwo OPS i WTZ?ów, zobowiązało się, że jak będą mieli środki to zrobią nowe wejście od strony ul. Biernackiego. Jednak przypomnijmy, że nadal trwają procedury związane z ustaleniem stanu własności, a dopóki teren i budynki nie są własnością gminy, ta nie może wydać ani grosza.
Miejmy nadzieję, że do tego czasu niektórzy mieszkańcy bloku, uzbroją się w cierpliwość i okażą więcej zrozumienia dla niepełnosprawnych, a osoby decydujące w spółdzielni o zamontowaniu kolejnej blokady, nieco dłużej nad tym pomyślą. Bo po co najpierw montować, a za tydzień znowu likwidować?