tygodnik opoczyński
Baza firm
 
Ciekawostki

 Ostatki po angielsku

 
Co kraj, to obyczaj

Zastanawiając się, jak nietypowo zakończyć tegoroczny karnawał, proponujemy sięgnięcie po wzorce z angielskim rodowodem. W ostatki zamiast chrustu proponujemy nasmażyć ? jak brytyjska tradycja tym dniu nakazuje ? całą górę naleśników. W przeciwieństwie do nacji kontynentalnych, przywykłych do świętowania Dnia Naleśnika w stałym terminie (2 lutego), Anglicy i inne narody anglosaskie, każdego roku obchodzą go w innym terminie. Pancake Day (dzień naleśnika) wyznacza ostatni dzień karnawału. Wypada w shrove tuesday, czyli wtorek rozgrzeszenia (nazwa pochodzi od shrive, co dosłownie znaczy "wyznać wszystkie grzechy"), który jak można się domyślić, poprzedza Środę Popielcową.
Obżeranie się naleśnikami to nie jedyny przejaw tego święta na Wyspach Brytyjskich. Z bogatego zestawu lokalnych zwyczajów wyszukaliśmy w sieci te najbardziej oryginalne, dzięki którym anglosaski Dzień Naleśnika stał się popularniejszym w świecie od francuskiego, który wyżej stawia wyrafinowany smak naleśników od towarzyszących im obyczajów.
Tradycyjnie w tym dniu organizowane są biegi z patelniami ? wyścigi polegające na tym, że biegnie się, jednocześnie podrzucając naleśniki na patelni. Upuszczenie naleśnika jest równoznaczne z dyskwalifikacją. Zwyczaj zapoczątkowała podobno pewna dama, która obawiając się spóźnienia do spowiedzi pobiegła do kościoła z patelnią, na której piekł się naleśnik.
W Olney (hrabstwo Buckinghamshire niedaleko Londynu) od 1445 roku odbywa się tzw. Pancake Race, na który przybywają goście z całej Anglii. Ruch w mieście jest wstrzymany, a na ulice wylegają i mieszkańcy, i turyści. Miejscowe gospodynie zaś, w fartuchach i chustach na głowach, biegną co sił w nogach od Bull Hotel do Parish Church of St. Peter and St. Paul (kościół parafialny pod wezwaniem św. Piotra i Pawła), dzierżąc patelnie z naleśnikami. Dystans nie jest przesadnie duży, wynosi 415 jardów (niecałe 380 m). Uczestniczki muszą podczas biegu podrzucić naleśnik przynajmniej trzy razy (musi się obrócić w powietrzu). Która uczestniczka dobiegnie do kościoła, poczęstuje dzwonnika naleśnikiem i dostanie od niego buziaka pierwsza ? ta wygrywa. Miejmy nadzieję, że na owym stanowisku obsadzany jest w Olney ktoś młody i przystojny? Potem już tylko odbywa się gremialne naleśnikowe obżarstwo.
W szacownej uczelni London? Westminster School w każdy ostatni dzień karnawału, począwszy od roku 1753, szef kuchni przerzuca wielki naleśnik przez poprzeczkę, na której w XVI wieku wisiała kurtyna odgradzająca Under School (dla dzieci do 11. roku życia) od Upper School (dla młodzieży). O ten naleśnik odbywa się regularna walka, trwająca dokładnie minutę. Czas kontroluje sam dziekan. Kibicują nauczyciele, uczniowie (oczywiście ci nie biorący udziału w polowaniu na naleśnika) oraz szacowni goście ? nierzadko bywają to nawet członkowie brytyjskiej rodziny panującej. Uczeń, który wyszarpie największy kawałek, jest nagradzany złotym suwerenem. Taka moneta, choć nominalnie warta jednego funta, ma sporą wartość kolekcjonerską i zawiera nieco ponad 7 g czystego złota. Zwycięzca dostaje suwerena do ręki lub ? jeśli chce ? jego wartość jest zapisywana na poczet przyszłorocznego czesnego.
Na angielskiej prowincji w tłusty wtorek organizowane są także Mischief Nights ? festyny przypominające nieco Halloween. Dzieciaki biegają od domu do domu, domagając się ciastek, cydru, no i naleśników właśnie. Biada niegościnnym! W końcu i tak każdy się ugnie. Po pierwsze, dla świętego spokoju. Po drugie, aby ochronić dom przed obrzuceniem kamieniami, a drzwi i okna ? przed wysmarowaniem surowym naleśnikowym ciastem.
W hrabstwie Devon, podczas Mischief Night, rozpala się wielkie ognisko. Każdy, kto chce zjeść naleśnika, musi go najpierw zręcznie podrzucić i złapać. Placki często lądują na ziemi i w ognisku (towarzystwo jest przecież już po paru szklaneczkach cydru lub piwa), ale i tak zjeść trzeba. Zwęglone czy nie, zabrudzone ziemią ? trudno. Niezdara to niezdara, ale mięczak? Nigdy!
Walia także świętuje Pancake Tuesday. Miejscowi upierają się nawet, że naleśnik to walijski wynalazek i w ogóle nie nazywa się pancake, tylko welshcake. Tutejsze ciasto naleśnikowe robione jest ze śmietaną lub maślanką, dzięki czemu gotowe placki są pulchne i mają malutkie dziurki.
Naleśniki smarowane są grubo masłem, potem układa się je w stertę (naleśnikowe rulony, takie jak w Polsce, można zjeść ponoć wyłącznie w okolicach Swansea), a rozpuszczone masło poprzez dziurki spływa z góry na dół, nasączając wszystko niezdrową, ogromnie kaloryczną, ale za to jakże pyszną tłustością. Takie torty naleśnikowe są smaczne i bez niczego, ale często przekłada się je kawałkami ryby, boczku lub sera, posypuje cukrem, skrapia sokiem cytrynowym lub smaruje dżemem.
Największy ? jak dotychczas ? naleśnik został usmażony w sierpniu 1994 roku w Rochdale (miasto w obszarze metropolitalnym Wielkiego Manchesteru). Rekordowy placek o średnicy 15 metrów ważył trzy tony i podobno miał aż dwa miliony kalorii.
Zebrał: Jerg


jerg   

Artykuł ukazał się w wydaniu nr 9 (868) z dnia 28 Lutego 2014r.
W dziale Ciekawostki dostępne są również artykuły:

Pokaż pełny spis treści
 
Kontakt z TOP
Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Biuro ogłoszeń
oglotop@pajpress.pl

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Dział reklamy
tel: 44 754 41 51

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Redakcja
tel: 44 754 21 21
top@pajpress.pl
Artykuły
Informator
Warto wiedzieć
Twój TOP
TIT - rejestracja konta Bądź na bieżąco.
Zarejestruj konto »