Przylatują tu co roku pod koniec marca. Do pokonania maja aż 10 tys. kilometrów, dziennie potrafią przelecieć 250 km.
Podobno, jeśli boćki odlecą z Polski przed 23 sierpnia, to zima będzie długa i sroga, po 24 sierpnia ? będzie łagodna. Jako pierwsze opuszczają nas młode osobniki. Podobno czynią to na komendę bocianich przywódców, którzy na podstawie nagrzania ziemi potrafią przewidzieć początek pory powstawania prądów wznoszących, ułatwiających pokonanie tak ogromnego dystansu. Młode osobniki lecą same, podobno kierując się magnetycznym azymutem. Dopiero potem odlatują starsze bociany. Do centralnej i południowej Afryki docierają w listopadzie, tam żerują około trzech miesięcy, by ponownie skierować się do Europy i Polski. Najmłodsze zostają w Afryce na okres 2?3 lat, do momentu osiągnięcia dojrzałości płciowej.
Jak co roku, w niektórych gniazdach pozostaną słabsze osobniki. Działa prawo natury, które eliminuje słabsze osobniki.
I tak, zanim młodzież doleci do Afryki, zginie ok. 30 procent.
O tym, czy pozostawione w Polsce małolaty przeżyją, mogą zadecydować ludzie. Wielu z nas podejmuje się zimowej opieki nad bocianiętami, i podobno wcale to nie jest takie trudne. Ale trzeba wiedzieć, jak im pomóc. No i najważniejsze ? nieść im pomoc w odpowiednim czasie.
A my, jak co roku, będziemy starali się ?złapać? w aparacie fotograficznym moment odlotu grupy. Może pomogą nam
w tym nasi Czytelnicy? Zachęcamy do obserwacji i fotografowania.
|