Nie tylko dla dobra ogółu

W tych wyborach o miejsca w samorządach walczyło tylu kandydatów, ile kiedyś było chętnych na studia na najlepszych uczelniach i najpopularniejszych kierunkach. O jeden fotel samorządowca walczyło nawet po kilkudziesięciu kandydatów. Z pewnością są wśród nich tacy, którzy chcieli wejść do samorządu, bo faktycznie chcą coś dobrego zrobić dla ogółu, dla mieszkańców, dla swoich miast czy gmin. Ale część pchała się tylko po kasę.
Jak usłyszeliśmy w radiu RMF FM, prof. Jerzy Stępień, współtwórca polskiego samorządu, powiedział, że diety radnych są za wysokie. Miały one rekompensować radnym utratę części podstawowej pensji, a dla wielu osób stały się one głównym źródłem dochodu. Miesięcznie radni w Polsce otrzymują od 1200 do 2700 zł miesięcznie. Dieta do 2 tys. zł jest nieopodatkowana. Początkowo diet nie było, potem, kiedy był jakiś trudny czas dla gminy, radni z nich rezygnowali. A teraz podobno jest taka interpretacja, że radni muszą brać te diety. To stało się jakby wynagrodzeniem za pracę. Ale jest to przecież zaprzeczeniem idei samorządu. Trzeba wrócić do koncepcji rekompensaty za utracony zarobek. Jeśli ktoś nie utracił żadnego zarobku, np. jest emerytem, to dlaczego mamy mu dawać dietę za pracę społeczną?
Trudno jest nie zgodzić się z profesorem. Być może powrót do pracy społecznej radnych nie tylko pomógłby Polsce wybrnąć z kryzysu finansowego, ale spowodowałby też, że do pracy w samorządach zgłaszaliby się tylko ludzie, których celem jest praca dla gminy, miasta i ich mieszkańców – dla ich, a nie własnego dobra.
Słyszałam jeszcze jedną opinię: jeśli w ogóle są wypłacane diety, to powinny one trafiać nie do kieszeni radnego, ale do pracodawcy. Było nie było, w dniach posiedzeń rad nie ma człowieka na stanowisku pracy, a pracodawca jednak mu za to płaci, mimo że praca w tym dniu nie jest wykonywana. Być może jest to już zbyt daleko posunięta opinia, ale... Zwrot kosztów podróży i rekompensata za utracone zarobki to powinno być wszystko, co otrzymuje radny. Wtedy może doczekalibyśmy się prawdziwych społeczników pracujących dla dobra innych.