tygodnik opoczyński
Baza firm
 
Ciekawostki

 Demony letnie

 
Strachy na Lachy

W lipcu się kłosek korzy, że niesie dar Boży, a najpierwsza Małgorzata sierp w zboże założy ? powiada ludowe przysłowie.
Małgorzata z przysłowia obchodziła imieniny 13 lipca, ale początek żniw w różnych regionach wypadnie w innym terminie. Warto już teraz przypomnieć sobie niespodzianki, jakie oprócz zmiennej pogody mogą spotkać w polu przyszłych żeńców.
Z okresem stojącego jeszcze w polu zboża i początkiem żniw związane są różne opowieści o złych mocach, które chcą przeszkadzać człowiekowi w zżęciu zboża na chleb. Najbardziej popularnymi postaciami takich ludowych klechd były:
Południce ? demony powstające na polach z wiru powietrznego w najgorętszej porze dnia. Pokazywały się one młodym parobkom w samo południe i namawiały ich do grzechu, co powodowało przerwanie pracy na polu. A ponieważ południce zabierały chłopcom wszystkie siły, nie byli w stanie potem dobrze i wydajnie pracować. Ale to tylko jeden z mniej groźnych wyczynów tych duchów polnych. Przebywające w dojrzewającym zbożu południce straszyły i przeganiały z pola, a nawet porywały dzieci śpiące na miedzy, kiedy matka pracowała przy żniwach. W związku z tym zawiniętym w płachty niemowlętom zostawiano różne talizmany, które miały odstraszać złe moce. Najczęściej były to zapięte na rączce dziecka koraliki lub wstążeczka zawiązana na szyi. Obowiązkowo czerwona, bo ? jak wiadomo ? czerwień zawsze płoszyła złe uroki.
Diabeł południowy ? tak bowiem określano te demony powietrzne w niektórych regionach ? napadał też na samotnych żniwiarzy, pasterzy i przechodzących miedzą, łamał im ręce i nogi, wpędzał w obłęd, powodował inne ciężkie choroby. Dlatego w lecie omijano drogi polne, uznawane za "ścieżki południc", unikano samotnego przebywania w polu w południe, a przede wszystkim wystrzegano się długiego odpoczynku lub zaśnięcia w pobliżu łanu pszenicy lub żyta. Demon ten, jeśli udało mu się podejść do śpiącego w polu człowieka, dotknąć go lub pocałować, mógł ukraść, wypić lub spalić mu serce, co oczywiście prowadziło do niechybnej śmierci.
Pojawianie się południc poprzedzał zawsze szum i falowanie łanu zboża, nawet przy bezwietrznej pogodzie. Obecność ich sygnalizowały też tumany kurzu podniesione nagłym porywem wiatru w upalne południe na polu. Przeważnie przybierały one postać ubranych w białą płachtę kobiet o czerwonym ciele, pięknych i wysokich albo groźnych i brzydkich. Głowę i twarz miały skryte w chustach lub obwiązane płóciennymi pasami. Po żniwach z braku kryjówek południce opuszczały pola, aby powrócić na nie w następnym roku w porze kwitnienia i dojrzewania zbóż, by znów chronić je przed ludźmi.
Odmienny wygląd mieli płanetnicy, którzy mogli pojawić się o każdej porze dnia. Zwano ich też obłocznikami lub chmurnikami, bo ci synowie boginek i strzygoni chętnie przebywali w chmurach, przesuwali je po niebie oraz zsyłali lub zatrzymywali deszcze, burze i grady. Płanetnicy zwykle mieli powierzchowność szpetnego człowieka z wielką głową, wyłupiastymi oczami, czarną skórą, wydętym brzuchem i rachitycznymi kończynami. Ubrani byli zwykle w ociekające wodą łachmany. Chętnie przebywali w nadwodnych zaroślach, chowając się przed ludźmi na dnie rzeki lub jeziora. Obrażeni odmową jałmużny lub zagniewani mścili się na ludziach zsyłając ulewę w żniwa, niszcząc plony i sprowadzając choroby, głównie puchlinę wodną i lunatyzm. Aktywność płanetników wzmagała się w czasie pełni.
Na szczęście żniwiarze mogą spotkać nie tylko złośliwe istoty. W niektórych regionach znano też opiekuńcze demony zbóż. W Wielkopolsce przybierały one człekopodobną postać z jedną nogą ludzką, drugą psią. W wigilię świętego Jana miały one obchodzić pola, wycinając sobie sierpem odpowiednią ścieżkę w łanach. Nad górną Pilicą pojawiały się w postaci białego ptaka. Klechda ludowa z tych terenów opowiada o pewnym gospodarzu w Radomszczańskiem, który wracając z kłusowania wczesnym rankiem w dzień Matki Boskiej Jagodnej (2 lipca), strzelił do tego ptaka. Kula odbiła się od niego i upadła u stóp kłusownika. Demon surowo ukarał go ? przez siedem lat na jego polu panował nieurodzaj, zboże na przemian schło lub marzło, wybijał je grad, jadły myszy itp.
Profesor Aleksander Gieysztor w "Mitologii Słowian" wspomina również o innym występującym wśród zbóż demonie, który przysparzał plonów. W środkowej Polsce nazywano go Sporyszem, na Białorusi Sporem. Do dziś jego imię nosi przetrwalnikowa forma buławinki czerwonej ? grzyba workowca pasożytującego w postaci czarnych rożków na dojrzałych kłosach żyta. Sporysz uznawany był za matkę zboża ? upatrywano w nim dobrą wróżbę plonów mimo zawartości silnie trujących i halucynogennych alkaloidów. Przez hydrolizę alkaloidów sporyszu otrzymuje się LSD?25, groźny i bardzo łatwy do przedawkowania narkotyk. A to już nie ma nic wspólnego z wiarą w demony?
Opr.: Jerg


jerg   

Artykuł ukazał się w wydaniu nr 29 (888) z dnia 18 Lipca 2014r.
W dziale Ciekawostki dostępne są również artykuły:

Pokaż pełny spis treści
 
Kontakt z TOP
Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Biuro ogłoszeń
oglotop@pajpress.pl

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Dział reklamy
tel: 44 754 41 51

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Redakcja
tel: 44 754 21 21
top@pajpress.pl
Artykuły
Informator
Warto wiedzieć
Twój TOP
TIT - rejestracja konta Bądź na bieżąco.
Zarejestruj konto »