Bezustannie, bez wytchnienia,
Życie płynie i się zmienia.
Czas przemija, mknie miarowo,
Co dnia niosąc przestrzeń nową.
Przemijają też ludziska,
Zwłaszcza ci na stanowiskach.
Nikt nad czasem nie jest władny,
Żaden poseł, żaden radny!
Mija termin przydatności
I czas zmiata takich gości.
Po kadencji, raz! Za burtę!
Pora kadry zmienić, hurtem.
Czasu władza nie oszuka?
A niejedna chciała sztuka!
Czarowano nad korytkiem,
Zaklinano ? poszedł z kwitkiem!
Jeśli praca gościa marna,
Nie pomoże magia czarna.
Nic gość jurny, fest kobita,
Nad moc wyborczego sita.
Jeśli tylko podpadziocha,
W czas wyborów dość, wynocha.
Czarne owce czas udupi,
Bo czas polski dziś niegłupi.
Jest rozsądny, twardo stoi,
Więc cóż, że ktoś miny stroi,
Do drzwi ugrzeczniony puka,
Skoro i tak nie oszuka.
Nie dostanie się do urny,
Z mądrym czasem program durny.
Dziś niejeden zgięty w pas,
Bo wyborów nadszedł czas
I udaje gość wariata,
Pod postacią kandydata.
Ale z czasem nie ma cudów,
Wszak ten czas jest głosem ludu.
Morał z bajki taki może:
Bądźmy czujni przy wyborze!
Kiedy urna wygra zew,
Ziarno skrzętnie dziel od plew.
Czas niejeden chce omamić,
A czas przecież to my sami.
|