Z jakiej bądź społecznej klasy,
Człek jest na nagrody łasy.
Pochwał pragnie, wprost bez granic!
Za cokolwiek, choćby za nic.
Nawet gdyby gość się lenił,
To też chce, by ktoś to cenił.
Powodzenie mają wielkie
Plebiscyty, sondy wszelkie.
Stąd też, jak na zamówienie,
Jest ich u nas zatrzęsienie.
Mnożą się pod gust publiki,
Jak po deszczu borowiki.
Wśród napiętej, gęstej aury,
Rozdajemy, co rok laury,
W coraz innej to dziedzinie.
Z plebiscytów Polska słynie!
Wiosną, zimą, w pluchę, latem,
Każdy chce być laureatem.
Są jednakże ludzie znani,
(Fakt, niestety, kupa drani)
Co w rankingach, wszyscy święci!
Pod uwagę nie są wzięci.
Brak rankingu, po kolei,
Aferzystów i złodziei.
Czas naprawić straszną gafę!
Być nie może w kraju afer,
By gość czuł się jak odmieniec.
Złodziejowi na łeb wieniec!
Znajdźmy mistrza ? dość sekretu,
Co najwięcej skradł z budżetu.
Najlepszemu spośród nas,
Czas mistrzowski przyznać pas,
Taki sam jak dają w boksie.
Wnet na liście zrobi tłok się!
Bo złodzieje, chociaż dranie,
Lubią poklask też, uznanie.
Czytelniku, pora oto,
Aby zostać patriotą.
Do redakcji, ślij bez lipy,
Na złodziei roku typy,
Zwłaszcza tych spod ciemnej gwiazdy.
Niech swój typ dostarczy każdy.
Do zabawy więc, na żarty,
Konkurs został już otwarty!
Złodziej czeka na głos twój?
Cały drżę, kto wygra bój.
|